Syreni Śpiew przetrwa? Budynek zabytkiem, właściciel składa deklarację, Grupa Warszawa nie komentuje

W piątek budynek modernistyczny, w którym działa klub Syreni Śpiew, został wpisany do ewidencji zabytków. Jak dowiedziała się Stołeczna, grupa Radius Projekt, właściciel budynku, zadeklarowała, że budynku nie zburzy. Czy klub przetrwa?

Walka o Syreni Śpiew, a dokładnie budynek, w którym klub się znajduje, trwa od miesięcy. Właściciele Syreniego od początku istnienia klubu wiedzieli, że wraz z końcem 2016 roku będą musieli zakończyć działalność. Radius Projekt, właściciel modernistycznej bryły przy ulicy Szarej, od 2012 r. posiada prawomocną decyzję o warunkach zabudowy - ma prawo wyburzyć budynek.

Sytuacja zmieniła się w momencie, gdy właściciele klubu ogłosili, że wraz z końcem 2016 klub zamykają. Wyszło na jaw, że w jego miejsce ma powstać biurowiec. Przeciw rozbiórce zaprotestowali miejscy aktywiści. Zastępca stołecznego konserwatora zabytków, Michał Krasucki, postanowił zgłosić budynek na listę zabytków, by w ten sposób go ochronić.

W piątek zostało podpisane zarządzenie prezydenta Warszawy o uzupełnieniu gminnej ewidencji m.in. o pawilon Syreniego Śpiewu. Teraz nowe warunki zabudowy, czy pozwolenie na budowę muszą być konsultowane ze stołecznym konserwatorem zabytków.

Właściciel budynku, grupa Radius Projekt, również zareagowała na informację o wpisie. Współwłaściciel firmy wyznał, że co prawda jest rozczarowany w tym, w jaki sposób grupa Radius została potraktowana przez media oraz tym, że o wpisie do ewidencji dowiaduje się z prasy, ale jest otwarty na rozmowy w sprawie pawilonu. Jego zdaniem budynek można rozebrać lub przenieść. Dopuszcza również możliwość pozostawienia go w miejscu, w którym jest lub otoczenia innym budynkiem. 

Właściciele klubu Syreni Śpiew - Grupa Warszawa - na razie nie chcą komentować sprawy. - Na razie nie otrzymaliśmy żadnych informacji od właściciela. Objęcie ochroną budynku odbywało się całkowicie poza nami - powiedział Bartosz Kraciuk, członek GRupy Warszawa.

Więcej o: