Dziecko miało wypadek. "Z tego placu zabaw przynajmniej jedno dziecko dziennie trafia do szpitala"

Ojciec Oskara, który miał poważny wypadek, gdy bawił się na placu zabaw z fontannami w Błoniu, ostrzega innych rodziców przed korzystaniem z tego miejsca.

Do wypadku miało dojść na placu zabaw Bajka w Błoniu. Chłopiec upadł, co skończyło się urazem głowy, oraz pęknięciem czaszki skroniowej. Ojciec twierdzi, że wypadek zdarzył się mimo zachowania podstawowych środków ostrożności.

Spodobało ci się? Polub nas

Pisze też, że to nie pierwszy wypadek w tym miejscu, w komentarzach pod postem, który udostępniło już ponad 1500 razy inni rodzice opisują swoje przypadki. Ktoś się poślizgnął i złamał nos, ktoś inny zdarł skórę z kolan itd.

Komentujący podkreślają m.in., że "powierzchnia na której są fontanny jest zupełnie niedostosowana do celów jakie ma pełnić."

Oto cały post ojca Oskara, który prosi, aby ktoś odpowiedzialny za te wypadki potraktował sprawę poważnie i doprowadził do poprawy bezpieczeństwa na tym placu zabaw:

Moi drodzy, nasz syn Oskar uległ wczoraj poważnemu wypadkowi bawiąc się na fontannach w Błoniu, pomimo zachowania podstawowych środków ostrożności upadł bardzo niebezpiecznie I doznał urazu głowy oraz pęknięcia czaszki skroniowej. Po szybkiej reakcji pogotowia ratunkowego trafił do szpitala gdzie jest pod ścisłą opieką lekarską, przeszedł badania TK, neurologiczne, laryngologiczne oraz prześwietlenie pantomogramem, przez wiele tygodni może dochodzić do siebie i wiele miesięcy do pełnego zdrowia. Podczas rozmowy z ratownikami z pogotowia dowiedzieliśmy się, że nie jest to odosobniony przypadek a karetka pogotowia zabiera z tego placu zabaw przynajmniej jedno dziecko dziennie do szpitala . Piszemy do Was aby nagłośnić zaistniałą sytuację, oraz przede wszystkim ostrzec Was przed korzystaniem z tego bardzo niebezpiecznego miejscaZależy nam na upublicznieniu tej wiadomości aby ktoś odpowiedzialny za te wypadki potraktował sprawę poważnie i doprowadził do poprawy bezpieczeństwa na tym placu zabaw.

fot. facebook.com/to.ja.712714fot. facebook.com/to.ja.712714 fot. facebook.com/to.ja.712714 fot. facebook.com/to.ja.712714

- O tym nieszczęśliwym wypadku dowiedzieliśmy się z portalu społecznościowego i od razu odezwaliśmy się do rodziców chłopca, także za pomocą Facebooka, z prośbą o kontakt w celu ustalenia przyczyn wypadku - mówi Przemysław Kubicki, sekretarz urzędu miejskiego w Błoniu - Do dnia dzisiejszego rodzice nie skontaktowali się z nami. To nieszczęśliwy i podkreślam pojedynczy wypadek. Nie jest tak, jak przeczytaliśmy w sieci, że codziennie do szpitala trafiają dzieci z naszego placu zabaw. To plotki. Wszystkie warunki bezpieczeństwa są tam zachowane, wszystko jest zgodnie z przepisami, a nawet bardziej. Przed tegorocznym otwarciem cała powierzchnia została pokryta specjalną antypoślizgową farbą. Jednak na miejscu trzeba by chyba postawić policjanta, który pilnowałby porządku. Dzieci tam wariują, biegają, nie przestrzegają regulaminu. To ogólnodostępne i darmowe miejsce, więc należy zachować wszelkie zasady bezpieczeństwa, zwłaszcza z dziećmi - dodaje.

Więcej o: