Chodnik podziurawione jak szwajcarski ser, wie to każdy, kto po mieście porusza się na hulajnodze, rolkach, wrotkach czy deskorolce.
Dużo łatwiej i bardziej komfortowo jest śmigać po ścieżce rowerowej, a nawet jezdni, gdzie asfalt jest gładki jak lustro.
Spodobało ci się? Polub nas
Jest jednak jeden problem, hulajnoga (wrotki, deska, rolki) to nie pojazdy w rozumieniu przepisów o dopuszczeniu pojazdów do ruchu.
- Hulajnoga to urządzenie przeznaczone do rekreacji lub wspomagające pieszego w przemieszczaniu się, więc może być wykorzystywana tylko poza drogami publicznymi i pasami ruchu dla rowerów - wyjaśnia inspektor Marek Kąkolewski, radca Komendy Głównej Policji. - Prawo postrzega osobę poruszającą się na hulajnodze jak pieszego , nie kierującego żadnym pojazdem co oznacza, że ma obowiązek korzystać tylko z chodnika lub drogi dla pieszych . W przypadku braku takowych - z pobocza jezdni. Jeżeli nie ma też pobocza, na hulajnodze można jechać lewą stroną jezdni, jak najbliżej jej krawędzi i ustępując miejsca nadjeżdżającym pojazdom. Na hulajnodze można też poruszać się pasem ruchu dla rowerów, ale tylko gdy nie ma chodnika - tłumaczy Kąkolewski.
No dobrze, ale przecież "pieszy na kółkach" porusza się znacznie szybciej, niż zwykły pieszy. "Kolizja" z pieszym na hulajnodze może skończyć się dużo groźniej, niż zwykłe "zderzenie" z innym pieszym.
- Jeśli osoba poruszająca się na hulajnodze stwarza zagrożenie w ruchu, może wobec niej zostać podjęta interwencja i w zależności od oceny sytuacji, funkcjonariusze mogą pouczyć lub wystawić mandat od 20 do nawet 500 zł - kończy Kąkolewski.
A więc hulaj nogą tylko z głową!