Nie chciał przyjąć mandatu za picie nad Wisłą. Sąd uznał go za winnego. Alkohol na bulwarach jednak nielegalny?

Sąd zadecydował dzisiaj, że Marek Tatała, który nie przyjął mandatu za picie piwa na bulwarze, jest winny wykroczenia. Odstąpił jednak od wymierzenia kary, warszawiak ma zapłacić jedynie za koszty sądowe: 100 zł. Sąd zaznaczył też, że wyrok nie przesądza o tym, czy picie na bulwarach jest legalne czy nie. - Po zapoznaniu się z uzasadnieniem na 99 proc. złożę apelację - zapowiada Tatała.

Po niemal roku jest w końcu wyrok

W lipcu 2015 roku, Marek Tatała siedząc na betonowych schodkach nad Wisłą otrzymał mandat (wysokości: 50 zł) za usiłowanie spożywania alkoholu w miejscu niedozwolonym. Mandatu nie przyjął, ponieważ jego zdaniem nie ma w Polsce zakazu picia alkoholu w miejscach publicznych, a jedynie na ulicach, w parkach, na placach. Przekonany do swoich argumentów na oczach policjantów pociągnął kolejny łyk. Mandat wzrósł o kolejne 50 zł.

Spodobało ci się? Polub nas

Sprawa znalazła finał w sądzie. Wyrok warszawiak usłyszał dzisiaj po południu. Sąd zadecydował, że bulwar nie wpisuje się w definicję z ustawy o ruchu publicznym. Zaznaczył również, że określenie z Rozporządzenia Ministra Administracji i Cyfryzacji, mówi o wydzielonym pasie terenu posiadającym nazwę, przeznaczonym do ruchu pojazdów i pieszych. Co oznacza, że most aleja lub bulwar może być stosowane, jako zamiennik ulicy, czyli ma podwójne znaczenie. W uzasadnieniu podkreślił, że według SJP są dwie definicje bulwaru: szeroko zadrzewiona ulica, lub (...) ulica nabrzeżna wokół obmurowania wody.

Winny, ale nie do końca

- Wyrok zaskoczył mnie ze względu na to, że zostałem uznany winny wykroczenia spożywania alkoholu. A jednocześnie odstąpiono od wymierzenia kary, uznając wartość społeczną moich działań. Według sądu miały pewien wymiar edukacyjny i nie miały na celu propagowania pijaństwa - komentuje Marek Tatała. - Zaskoczył mnie też brak powołania się na dokumenty z materiału dowodowego i to, że główną uwagę sądu przykuły dokumenty bardziej językowe.

Zauważa też, że sąd nie odniósł się też do tego, czy schody, na których się znajdował podczas picia alkoholu są częścią bulwaru flotylli wiślanej, czy jednak nie.

- Wyrok zaskoczył mnie ze względu na to, że zostałem uznany winny wykroczenia spożywania alkoholu. A jednocześnie odstąpiono od wymierzenia kary, uznając wartość społeczną moich działań. Według sądu miały pewien wymiar edukacyjny i nie miały na celu propagowania pijaństwa - komentuje Marek Tatała. - Zaskoczyło mnie też brak powołania się na dokumenty z materiału dowodowego i to, że główną uwagę sądu przykuły dokumenty bardziej językowe. Nie odniósł się też do tego, czy schody, na których się znajdowałem są częścią bulwaru flotylli wiślanej, czy jednak nie - wyjaśnia.

Marek Tatała, ekonomista, komentator wydarzeń polityczno-gospodarczych oraz wiceprezes Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR), od trzech lat walczy o możliwość legalnego spożywania alkoholu nad Wisłą. Powołał m.in. grupę Legalnie nad Wisłą , której misją jest promowanie legalnej i odpowiedzialnej konsumpcji napojów alkoholowych nad Wisłą i pilnowanie przestrzegania prawa przez służby mundurowe.

Więcej o: