"Mój przyjaciel został pobity niemal identycznie tak jak chilijski nauczyciel muzyki" [LIST CZYTELNIKA]

Spośród kilku listów, które otrzymaliśmy po artykule, wybraliśmy ten, ze względu na przesłanie, które niesie. Historia Chrisa poruszyła wielu, także organizatorów Koncertów Urodzinowych Chopina, którzy postanowili zmienić plan dzisiejszego koncertu w Centralnej Bibliotece Rolniczej na Krakowskim Przedmieściu 66 i zaprosić na krótki recital Chrisa wraz z żoną flecistką. Udział w wydarzeniu zapowiedział rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar. Zaproszenia rozesłano też do ambasadorów państw Ameryki Łacińskiej. Początek koncertu o godz. 19, wstęp wolny.

- Jestem i czuje się Polką i zawsze byłam z tego dumna. Teraz nie wiem co mam powiedzieć mojemu przyjacielowi i jego synom - pisze pani Ewa po naszym artykule . Poniżej cały list:

- Jestem wstrząśnięta! Mam przyjaciela Chilijczyka. On też mieszka w Polsce już od 8 lat. Ma żonę - Polkę i 2 wspaniałych synów. Pracuje, uczy tańca, śpiewa, gra, prowadzi zajęcia Zumby. We wszystkim co robi jest doskonały, pełen profesjonalizmu, a jednocześnie uśmiechu, dowcipu, ciepła, przyjaźni i zaufania do wszystkich ludzi.

Podobnie jak Chris wydawało mu się, że żyje jak w bajce. Kocha i jest kochany, Zarabia na utrzymanie swojej rodziny robiąc to co kocha. Jest uwielbiany w swoim środowisku. Na jego zajęcia przychodzą tłumy.

W grudniu 2015 roku wychodził ze spotkania wigilijnego w jednej ze szkół tańca. Nagle od tyłu zaatakowało go dwóch młodych mężczyzn i z wyzwiskami niemal identycznymi jak w przypadku Chrisa, zaczęli go bić i kopać po głowie, plecach. Leżał twarzą na bruku i nie potrafił się ruszyć i nic zrobić. Zastanawiał się dlaczego.

Również nie chciał tego zgłosić na policję, ale jego cudowna żona powiedziała, że "nikt nie będzie podnosił ręki na mojego męża".

Przyjaciel leżał 2 tygodnie w szpitalu. Obrażenia fizyczne szybko się goiły. To młody człowiek. W wieku Chrisa. Ale uraz psychiczny był tak wielki, że zaczęłam się o niego bać. Przeraża mnie moja bezsilność. Nie potrafię i nie chcę tego tak zostawić.

Wstyd mi za Polaków. Jestem i czuje się Polką i zawsze byłam z tego dumna a teraz nie wiem co mam powiedzieć mojemu przyjacielowi, jego synom?

Przyjaciel założył fundację. Myślał o niej już od dawna. Chciał dzięki niej promować kulturę latynoską i opowiedzieć Polakom, jakie jest życie w Ameryce Łacińskiej, czym się różni od życia w Polsce a co mamy wspólnego. Bardzo go w tych działaniach popieram i staram wspierać.

Może to jest dobry sposób na walkę z nietolerancją? Chcę wierzyć, że wynika ona z niezrozumienia z nie ze zwyrodnienia, choć w żaden sposób nie potrafię przemocy usprawiedliwiać.

Może trzeba o tym pisać, żeby ludzie wreszcie zaczęli widzieć coś więcej niż czubek własnego nosa?

Gdzie byli pasażerowie tego pociągu? Gdzie byli przechodnie w śródmieściu Poznania, gdzie przy otwartych barach i oświetlonej ulicy nikt nie widział, że biją CZŁOWIEKA?

A może połączymy siły i zrobimy wspólny projekt? Takich Chrisów jest pewnie dużo więcej? A ilu z nich nie zgłasza takich sytuacji obwiniając siebie za to, że mają nieco inny kolor skóry, oczu czy włosów?

Oni sami sobie z tym nie poradzą! Sami nie przebiją się przez tłum Polaków, nawet jakby bardzo mocno krzyczeli.

Chris jest młodym Chilijczykiem, ma polską żonę i dziecko, gra, uczy i kocha Polskę. Został pobity przez Polaka.

Mój Przyjaciel też jest młodym Chilijczykiem, tez ma polską żonę i dzieci, też gra, śpiewa i uczy, też kocha Polskę. I tez został pobity przez Polaków.

Czy to nie jest znak, że powinniśmy coś z tym zrobić? - pyta pani Ewa. 

Więcej o: