Spodobało ci się? Polub nas
Po smutnej informacji o zamknięciu Czułego Barbarzyńcy, dotarła do nas wiadomość weselsza - w Warszawie ma powstać nowa księgarnio-kawiarnia. Tym razem na Muranowie, przy ulicy Andersa, tuż przy kawiarni i barze PaństwoMiasto. Gospodarzem kawiarni jest m.in. Fundacja Przestrzeni Publicznej M20. - Udało nam się ożywić już fragment ulicy Andersa, teraz idziemy dalej. Pod numerem 29 już w marcu otworzymy księgarnię, w której będzie można kupić książki, których nigdzie indziej nie dostaniemy - poświęcone przede wszystkim miastu i architekturze - mówi Marcin Wojciechowski z Fundacji M20.
Radio i Telewizja materiały prasowe materiały prasowe
Jak informuje Marcin, niegdyś w tym miejscu wisiał neon "Radio i Telewizja". - I tak będzie brzmiała nazwa lokalu. Bardzo zależy nam również na odtworzeniu tego neonu. Chcemy również, aby księgarnia była nie tylko sklepem z książkami, ale miejscem spotkań, dyskusji. Lokal ma być kontynuacją naszej ośmioletniej pracy w dziedzinie propagowania dobrych rozwiązań w przestrzeni publicznej i partycypacji społecznej - opowiada.
A także - kawiarnią. - Mała niszowa księgarnia bez kawy sobie nie poradzi. To lokal należący do miasta. Od jakiegoś czasu prowadzę już rozmowy z urzędem w sprawie wprowadzenia sprzedaży kawy. Na razie czuję jedynie opór. Mam wrażenie, że miasto nie wspiera tego typu przedsięwzięć. Bez zgody urzędu nic jednak nie wkóramy. Zarząd dzielnicy ma w tej sprawie jeszcze obradować - dodaje.
Dlaczego dzielnica zwleka z wydaniem pozwolenia na sprzedaż kawy? Już skontaktowaliśmy się w tej sprawie z urzędem.
Księgarnia przy Andersa będzie miejsce szczególnym również z innego powodu. - Ten lokal to znak historii. W latach 50. mieścił się tu sklep RTV i tzw. ZURT. Wielu mieszkańców go jeszcze pamięta. Dlatego w środku lokal będzie urządzony w stylu nawiązującym do lat 50. W sali sprzedażowej wciąż znajduje się aż 12 gniazdek elektrycznych tuż obok siebie. Zaproponowano mi, żeby to usunąć, ale się nie zgodziłem. To pamiątka po tym, co niegdyś tu było. W gniazdkach będzie można podładować sobie telefon lub laptopa - opowiada.
Radio i Telewizja materiały prasowe materiały prasowe
Radio i Telewizja materiały prasowe materiały prasowe
Podczas remontu w lokalu zerwano również warstwę tynku ze ścian. Po co? Żeby odsłonić historyczne cegły, stworzone z gruzów po zburzonej Warszawie. - Po wojnie była tutaj gruba warstwa gruzu. Bohdan Lachert, odpowiedzialny za odbudowę m.in Muranowa, wpadł na pomysł, aby wykorzystać go do stworzenia cegieł, których użyto później do budowy nowych budynków. Po latach mieszkańcy kazali te cegły z gruzobetonu zatynkować, bo kojarzyły im się z gettem. Dziś ponownie odkrywamy muranowskie cegły - mówi Marcin.