Co za historia. Spotkali się w metrze i odnaleźli w internecie. Dziś planują ślub

Ona jest z warszawskiego Bemowa, on z Tarchomina. Pierwszy raz wpadli na siebie w metrze. Potem odnaleźli się na portalu randkowym. - Za co go kocham? Za wszystko - mówi Ewa i potwierdza, że w Warszawie każdy może spotkać swoją drugą połówkę. - Walentynki to pewnie taki dzień, kiedy łatwiej zrobić pierwszy krok - dodaje Piotrek.

Ta historia jest jak jedna z wielu. Ma jednak tak niesamowite zakończenie, że trudno obok niej przejść obojętnie. Ona nieśmiała, on zaś dowcipny i błyszczący w towarzystwie. Łączyła ich niepewność siebie w relacjach damsko-męskich. To tłumaczyłoby, dlaczego ani ona, ani on - choć tak bardzo przypadli sobie do gustu, nie zdecydowali się na ten pierwszy, i jak się okazuje - trudny krok.

- Jechaliśmy metrem. Piotr wsiadł, pamiętam to, jak dziś, na stacji Metro Politechnika. Usiedliśmy naprzeciwko siebie i od razu nasze spojrzenia się spotkały - opowiada Ewa. - Zerkaliśmy na siebie wiele razy - dodaje.

Spodobało ci się? Polub nas

Wtóruje jej Piotrek: - Spotykasz na ulicy Warszawy nieraz kogoś, kto ci się podoba, nawet bardzo, ale nigdy nie odważysz się zagadać, bo twa pewność siebie jest zbyt wiotka, aby to zrobić. Każdy nieśmiały facet ci to powie - kończy.

Miłość od pierwszego wejrzenia? I choć mogło się wydawać, że już nigdy się nie spotkają, ku zaskoczeniu obojga odnaleźli się na portalu randkowym. Ewa szukała na nim kogoś, z kim mogłaby dzielić chwile, być może - całe swoje życie. - W realnym świecie w życiu bym nie potrafiła porozmawiać z facetem, który mi się podoba. Pewnie tak było właśnie z Piotrem. Nie mówiąc już o umawianiu się na kawę. Ewa szybko dodaje, że nie chce, aby wyszła na osamotnioną. - Zawsze byłam towarzyska, mam grono wieloletnich przyjaciół i nigdy tak bym o sobie nie pomyślała. Ale z facetami miałam problem.

- Pierwszy napisał Piotrek - mówi Ewa i dodaje, że nie od razu zgodziła się z nim spotkać. Pisaliśmy ze sobą dwa, może trzy tygodnie, aż zdecydowaliśmy się umówić. Fakt, że znają się z wagonu metra, wyszło na jaw dopiero na spotkaniu w świecie rzeczywistym. - Od razu też wiedzieliśmy, skąd się znamy i że oboje na to spotkanie mamy ochotę - dodaje moja rozmówczyni. To było tak niesamowite uczucie, czułam, jakbym wygrała milion w totolotka.

Do spotkania doszło na Bemowie, skąd pochodzi Ewa. Oboje pospacerowali do Parku Górczewska, by porozmawiać. - Wciąż nie mogliśmy uwierzyć, że się spotkaliśmy - mówi Piotr.

- Najpierw się spotykaliśmy co trzy dni, później co dwa, a w końcu codziennie. On po pracy na Białołęce, wsiadał w samochód i do mnie przyjeżdżał. Parą zaczęli być po miesiącu.

- Kocham go za cierpliwość, wyrozumiałość, wytrwałość, za dobre serducho, za to, że nieraz mnie ratował z opresji - mówi Ewa. Pytam o to samo Piotra: - Za każdy dzień spędzony razem. Gdybym miał być szczery, to kocham ją nawet wtedy, gdy jest na mnie zła - kończy.

Zaręczyny, teraz planują ślub Gdy o tym wszystkim rozmawiamy, Ewie i Piotrkowi trudno wciąż uwierzyć, że tak to wszystko się potoczyło - ich spotkanie w metrze, potem odnalezienie siebie w internecie, w końcu - bycie ze sobą. Nie chcą mówić, że to jak historia z filmu bowiem takich par w Warszawie jest więcej. - W tym mieście można zgubić serce, odnaleźć miłość, być singlem z wyboru, albo znaleźć partnera - mówi Ewa.

Dziś Ewa z Piotrkiem są już po zaręczynach, które odbyły się w Zakopanem bowiem ich wspólną pasją są podróże oraz fotografia. - To było moje wielkie marzenie, aby zaręczyny i ślub odbyły się w górach, w których spędziłam wraz z przyjaciółmi wiele wspaniałych chwil. Z planów ziścił się ten o zaręczynach, ślub natomiast zorganizujemy w Warszawie - kończy Ewa.

- Rozwozić zaczynamy zaproszenia - mówi na koniec naszej rozmowy Piotrek i zdradza, że sakramentalne tak padnie 11 czerwca tego roku. Na koniec pytam, o nadchodzące Walentynki i czy to jest ich święto. Tak - mówi Piotrek. I dodaje na koniec: - Walentynki to pewnie taki dzień, kiedy łatwiej jest być może zrobić pierwszy krok.

Jeżeli i Ty masz niesamowitą historię z Warszawą w tle i chciałbyś się nią podzielić z naszymi czytelnikami, napisz do nas: Tomasz.golonko@gmail.com.

Więcej o: