Centrum Warszawy. Siłownia Mcfit. "Nabuzowany sterydami "koks" zaczął mnie dusić i rzucił mną o ziemię"

4 lutego Leszek został zaatakowany w siłowni Mcfit przy Świętokrzyskiej. Gdy zgłosił zajście obsłudze oraz w siedzibie firmy, został najpierw zignorowany, a potem wyśmiany. Teraz Mcfit się tłumaczy: "Jest nam niezmiernie przykro, że w ogóle doszło do takiego incydentu".

Ostatni trening w siłowni Mcfit dla Leszka okazał się bardzo pechowy. Gdy poprosił dziewczynę ćwiczącą na jednej z maszyn, aby po jej użyciu wysuszyła sprzęt, w jej "obronie" stanął dwumetrowy mięśniak. Powalił Leszka na ziemię i zaczął go dusić.

Spodobało ci się? Polub nas

- W regulaminie siłowni jest napisane, aby na siłowni korzystać z ręcznika. Jedna z pań nie wysuszyła maszyny po jej użyciu, więc ją o to poprosiłem - opowiada Leszek. - Próbowała się wykręcać. W końcu poszła po ręcznik do szatni. Wtedy nabuzowany (jak na mojej oko) sterydami "koks" zaczął mnie dusić i rzucił mną o ziemię. Dwa razy. Nikt nie zareagował. Zadzwoniłem po policję - dodaje.

Leszek o wszystkim opowiedział dziewczynie w recepcji.

- Zapytałem, jaka jest polityka firmy, czy nikt nie ma zamiaru zareagować, czy ten mężczyzna ma prawo przebywać w siłowni? Czy ja będę bezpieczny. Dziewczyna była całkiem zagubiona, nie miała pojęcia, co powiedzieć. Zadzwoniła do kierownika. Ale ten nie chciał ze mną rozmawiać. Podobno był już na urlopie. Pracownica powiedziała, żebym napisał e-mail. Nie zainteresowała się czy potrzebna jest mi jakaś pomoc, opatrunek, albo chociaż szklanka wody - kontynuuje Leszek.

Przyjechała policja, spisała zeznania, skontaktowała się z biurem przy ulicy Jasnej i poprosiła o zabezpieczenie monitoringu. - Poprosiłem, by po zakończonej rozmowie, przekazał mi słuchawkę. Pani z drugiej strony chciałem zadać to samo pytanie co wcześniej: jaka jest polityka McFit w takiej sytuacji. Ale i ten manager Mcfit uznał, że rozmowa ze mną nie jest konieczna - opowiada.

W drodze na pogotowie w celu dokonania obdukcji, poszedł do siedziby Mcfit, żeby porozmawiać osobiście z managerem. - Pani manager nawet do mnie nie zeszła, tylko porozmawiała przez telefon z recepcji i... wyśmiała, gdy jej opowiedziałem, co się stało. Zapytałem, czy jest nienormalna, że śmieje się z czegoś takiego i powiedziałem, że nagłośnię sprawę. Zacytowała mi parę paragrafów z umowy, dała wykładnię swojego rozumienia roli policji i generalnie garść pouczeń. Zaleciła też bym wysłał e-mail i postraszyła Ustawą o Ochronie Danych jeśli ujawnię jej nazwisko - dodaje.

Leszek skontaktował się już w tej sprawie z główną siedzibą Mcfit w Berlinie. - Mężczyzna, z którym rozmawiałem, był jedyną osobą, która pierwsze, co powiedziała, to - "przepraszam, że musiał pan przez coś takiego przejść" - mówi. Zaznaczył również, że może model biznesowy Mcfit nie sprawdza się, czyli model bezobsługowy, a obecność jednej, wątłej dziewczyny na recepcji to trochę za mało, żeby poradzić sobie z łykającymi sterydy mięśniakami.

Całe zajście Leszek opisał na swoim profilu na Facebooku . Post zalajkowało prawie 900 osób, a udostępniło prawie 450. - Nie mam zamiaru odpuścić, nie boję się, już wypowiedziałem umowę Mcfit i mam zamiar dochodzić swoich praw na drodze cywilnej - mówi.

O komentarz poprosiliśmy przedstawicieli Mcfit Polska. Oświadczenie przesłano nam drogą mailową:

"Jest nam niezmiernie przykro, że w ogóle doszło do takiego incydentu. Stanowczo potępiamy wszelkie formy agresji i podkreślamy, że nie będziemy tolerować tego typu sytuacji. Dobro naszych Klientów jest dla nas najważniejsze i dołożymy wszelkich starań, by w naszych studiach czuli się oni dobrze i bezpiecznie.

Policja wszczęła już dochodzenie w sprawie incydentu w naszym studiu w Warszawie. W pełni współpracujemy z policją w celu wyjaśnienia tej sprawy i wyciągniemy ewentualnie niezbędne konsekwencje wobec Klientów i pracowników naszego studia.

Na chwilę obecną nie możemy niestety ujawnić więcej szczegółów na temat zajścia. Prosimy o wyrozumiałość. Dodatkowe informacje mogą Państwo uzyskać u właściwego rzecznika prasowego policji".

Leszek na swojej stronie przestrzega innych: "Podzielę się dwoma radami: dla Panów: trzymajcie się z dala od sterydów, testosteronu i hormonu wzrostu - od tego zyskuje się mięśnie, ale traci rozum. dla wszystkich: trzymajcie się z dala od Mcfit".

Więcej o: