Spodobało ci się? Polub nas
Przeglądając projekty zgłoszone 15 stycznia do budżetu partycypacyjnego w poszukiwaniu tych najbardziej nowatorskich, naszą uwagę zwróciła między innymi propozycja zakupu drona wykrywającego dym z śmieci palonych w kominkach czy kurs obsługi karabinów maszynowych (!). Czy projekty przejdą niezbędną weryfikację i w czerwcu warszawiacy będą mogli na nie zagłosować? Okaże się w ciągu najbliższych miesięcy.
Pomysły te mogą wydać się absurdalne i nie tak potrzebne jak remont ścieżki rowerowej czy kolejna siłownia plenerowa. To jednak te najodważniejsze, nawet więcej - szalone - pomysły mają szansę zapisać się w historii miasta oraz sprawić, że nabierze ono wyjątkowości i charakteru.
Tężnia
Tężnia w środku Warszawy? Czy to w ogóle możliwe? Taka tężnia jak z Ciechocinka czy może raczej przypominająca tężnię w Konstancinie?
Dwie osoby zgłosiły do budżetu partycypacyjnego projekt budowy tężni - jedna na Woli , druga na Targówku . Postanowiliśmy skontaktować się z projektodawcami i dowiedzieć się więcej o tym nowatorskim pomyśle.
- Ta tężnia to moje przekleństwo - powiedział w pierwszym zdaniu pan Maciej, autor projektu tężni na Woli. Okazało się, że tężnia to jego projekt życia, marzenie, które od lat nie może się spełnić. - Moją wadą jest to, że jestem cholernie uparty. Uważam, że tężnie powinny być w każdej dzielnicy, nie tylko na Woli - mówi z przekonaniem.
W czym problem? - Nie wszyscy (czyt. urzędnicy) uważają, że budowa tężni w Warszawie to dobry pomysł.
Tężnia Warszawa Tężnia Salin/ materiały prasowe Tężnia Salin/ materiały prasowe
- To takie typowo polskie podejście - chcesz zrobić coś nowego, oryginalnego, to tylko zagranicą. W Polsce albo cię wyśmieją, albo po prostu nic nie zrobią, bo uznają, że to niepotrzebne. Moim zdaniem to bardzo potrzebne - mówi ze smutkiem pan Maciej. Co istotne, budowa tężni w środku miasta nie jest zadaniem niemożliwym do zrealizowania. Ale od początku.
Tężnia w Warszawie Tężnia Salin Tężnia Salin
Wspomnienie o wolskiej tężni
Przygoda Pana Macieja z tężniami zaczęła się wiele lat temu. - Próbowałem zbudować tężnię w Otwocku, na skraju Parku Krajobrazowego, ale nic z tego nie wyszło. Później na Jelonkach, w końcu stwierdziłem, że sam zorganizuję tężnię. Zbudowałem ją w pomieszczeniu przy ulicy Ciołka na Woli - opowiada. W internecie można cały czas znaleźć zdjęcia i informacje na temat tężni pana Macieja. Na fotografiach widać, jak dorośli i dzieci siedzą w pomieszczeniu pokrytym gałązkami tarniny i zażywają zdrowotnych inhalacji.
Tężnia w Warszawie Tężnia Salin Tężnia Salin
Tężnia funkcjonowała przez dwa lata. - Zainwestowałem mnóstwo pieniędzy, wziąłem kredyt, poświęciłem temu całe życie, nawet rodzinę, niestety się przeliczyłem i musiałem tężnię zamknąć - żali się pan Maciej. Mimo że po tężni na Woli zostało tylko wspomnienie i profil na Facebooku, do pana Macieja codziennie dzwonią ludzie zainteresowani inhalacjami. - Te telefony mnie mobilizują, dają siłę do dalszego działania. Bo potrzeba najwyraźniej jest. W ciągu ostatnich lat podejście ludzi do leczenia zmieniło się o 180 stopni. Zaczęto doceniać naturalne sposoby walki z różnymi schorzeniami - podkreśla.
Inhalacje solankowe dostarczają wielu niezbędnych mikroelementów, pomagają odzyskać równowagę organizmowi i skutecznie walczyć z wieloma chorobami - to potwierdzone.
Historia tężni solankowych wykorzystywanych w lecznictwie sięga XIX wieku. Pierwsze i największe w Europie konstrukcje tężniowe powstały w Ciechocinku. Ich wysokość wynosi 15,8 m, a łączna długość to 1741,5 m. W Polsce tężnie można znaleźć również w Inowrocławiu, Rabce-Zdroju, Konstancinie-Jeziornej, Grudziądzu, Busku-Zdroju, w Sołonce czy w Białce Tatrzańskiej. W 2015 do użytku została oddana tężnia w Legionowie. Najczęściej tężnie powstają w małych miejscowościach, na terenach wolnych od spalin, z dala od zgiełku miasta.
Czy pomysł na wybudowanie tężni w samym środku Warszawy ma sens?
Zdaniem Macieja - zdecydowanie. Wątpliwości co do tego mają pracownicy tężni w Konstancinie czy tężni w Ciechocinku.
- O ile organizowanie tężni w pomieszczeniu ma jakiś sens jako forma inhalacji, o tyle stawianie tężni w środku zanieczyszczonego miasta wydaje mi się pomysłem średnim - mówi Zdzisław Galicki z biura promocji tężni w Konstancinie. - Wdychanie zdrowego powietrza razem z zanieczyszczonym nie będzie moim zdaniem miało pozytywnego wpływu na zdrowie - dodaje.
- Wszystko trzeba by było dokładnie zbadać i przeanalizować - mówi z kolei pracownik działu technicznego najsłynniejszego uzdrowiska w kraju - w Ciechocinku. - W Warszawie nie stanie tak duża tężnia jak u nas, to pewne. Czy mała tężnia w wielkim mieście będzie miała jakiś efekt leczniczy? Bez szczegółowych badań się nie obejdzie. Ale wszystko jest możliwe - nawet tężnia w środku miasta - mówi.
Tężnia Konstancin Wojciech Surdziel/ Agencja Wyborcza.pl Wojciech Surdziel/ Agencja Gazeta
Zdaniem pana Macieja, największym wyzwaniem stojącym przed realizacją jego marzenia, jest znalezienie odpowiedniego miejsca. - Chciałem postawić tężnię podobna do tej w Konstancinie w parku Szymańskiego na Woli, ale podobno obejmuje go plan zagospodarowania przestrzennego. Każdy pomysł okazuje się nietrafiony. Teraz marzę wyłącznie o tym, żeby ta tężnia po prostu powstała. Gdzie? Wszystko mi jedno, byle w Warszawie! - mówi.
Powiew bryzy w stolicy
Marzenie pana Macieja podziela Marta Sikorska, pomysłodawczyni tężni na Targówku. - Przez wiele lat mieszkałam nad morzem. Do plaży miałam 20 minut piechotą. Później przeprowadziłam się do Warszawy. Tęsknię za powiewem tej morskiej bryzy - mówi Marta.
Marcie pomysł na postawienie tężni na Targówku wziął się z fascynacji inną tężnią. - Spacerowałam kiedyś z koleżanką po Legionowie i dotarłyśmy do Parku Zdrowia, gdzie kilka miesięcy temu uruchomili tężnię. Wszystko jest tam pięknie zagospodarowane, tężnia przyciąga mnóstwo ludzi. Od tamtej pory często tam bywam i zawsze jest tam dużo osób, w bardzo rożnym wieku - opowiada.
Tężnia Warszawa Marta Sikorska - tężnia w Legionowie Marta Sikorska - tężnia w Legionowie
Marta, mieszkanka Targówka, pomyślała, że tężnia mogłaby uatrakcyjnić park w jej okolicy i tym samym przyciągnąć tam mieszkańców innych części miasta. - Targówek postrzegany jest jako sypialnia, powstaje dużo bloków, niewiele jest tutaj rzeczy, które mogłyby zainteresować mieszkańców Warszawy. Z drugiej strony dzielnica chce ożywiać te tereny, park przy Teatrze Rampa jest bardzo przytulny, jest sporo drzew, organizowane są festyny, coraz więcej się dzieje, więc jak najbardziej taka tężnia by się tu sprawdziła - przekonuje.
Tężnia zdaniem Marty to piękna konstrukcja sama w sobie. Dodatkowo ma walory lecznicze. - Na Targówku jest dużo osób starszych oraz rodzin z dziećmi. Jeżeli będą regularnie przychodzić do tężni, to na pewno odczują pozytywne skutki jej działania - mówi Marta.
Ile to będzie kosztować?
- No tanie to nie jest - przyznaje Marta, która zanim opisała swój projekt przeprowadziła poważny research. - O wszystkie informacje na temat kosztów zwróciłam się do Urzędu Legionowa. Wymęczyłam ich porządnie, ale dzięki udało mi się stworzyć realny kosztorys. Moim zdaniem 350 tys. zł to rozsądna kwota za stworzenie i utrzymanie takiej tężni - mówi Marta.
Kwota, jaką w projekcie podała Marta różni się od tej przedstawionej przez pana Maćka - 95 tys. zł. Która jest realna? Dowiemy się prawdopodobnie w trakcie weryfikacji projektów. Jeszcze nie wiadomo, czy pomysły na tężnie spotkają się z zainteresowaniem mieszkańców oraz spełnią kryteria budżetu partycypacyjnego.
Pewne jest jedno - zarówno Marta, jak i pan Maciek, będą robić wszystko, aby zarazić warszawiaków pasją do tężni. - Nie jest to może rzecz praktyczna, jak naprawa chodnika czy świetlica albo przedszkole dla dzieci. Ale czy wszystko w Warszawie musi być praktyczne? To miasto zasługuje na coś bardziej atrakcyjnego niż tylko drogi i przedszkola - przekonuje Marta.