Dzikie kąpielisko w Elsnerowie zamieniło się w nielegalne lodowisko. - To nie nasz problem - mówi rzecznik dzielnicy Targówek

Kilka dni siarczystego mrozu wystarczyło, żeby na Targówku powstało największe w Warszawie dzikie lodowisko. Po naszej interwencji Straż Miejska zapowiedziała wzmożone patrole w okolicy

Spodobało ci się? Polub nas

Targówek, zalew przy ul. Bardowskiego skuty lodem. Jakiej grubości jest lód, nie wiadomo. Mróz trzyma od kilku dni, zalew nie jest głęboki, więc pewnie lód jest gruby, ale pewności nie ma. Zamarzniętego zalewu nie mogli nie zauważyć mieszkańcy Targówka, Elsnerowa i okolicznych Ząbek.

Jak donosi serwis targowek.info - Dziś na lodzie ślizgało się kilka grupek dzieci. Niektóre tuż przy brzegu - inne na samym środku jeziorka. Ślady na lodzie wskazywały, że wcześniej ktoś tam nawet jeździł na łyżwach.

targowek.infotargowek.info targowek.info targowek.info

I mimo, że nie ma przepisu zabraniającego wchodzenia na lód, wchodzenie na niestrzeżone i dzikie lodowisko jest skrajnie nieodpowiedzialne, bo nie jesteśmy w stanie stwierdzić, jakiej grubości jest lód.

Przypomnijmy - zamarznięty zalew nie jest wciąż oddany do użytku a inwestycja się opóźnia. Jest już wieża widokowa, ścianka wspinaczkowa, plac zabaw i dwa place do workoutu, ale to wciąż plac budowy. Nie przeszkadzało to jednak, że mimo budowy i zakazu pływania mieszkańcy sami zorganizowali tam nielegalne kąpielisko latem. Podobnie teraz mamy tam nielegalne lodowisko.

- Nie otrzymaliśmy żadnego zgłoszenia odnośnie dzikiej ślizgawki na Elsnerowie - zapewnia Krzysztof Mich z biura prasowego Straży Miejskiej. - Miejsce jest nam znane, latem podejmowaliśmy tam działania i kontrole, kiedy mieszkańcy urządzili tam nielegalne kąpielisko, ale od września nie było żadnych zgłoszeń. Dzięki zgłoszeniu od państwa to miejsce będzie przez nas kontrolowane. Chciałbym jednak zaapelować do czytelników, żeby w sytuacji kiedy widzą np. dzieci bawiące się na lodzie, natychmiast reagowali i starali się sprawić, żeby dzieci z lodu zeszły, ale także żeby natychmiast powiadamiali strażników - apeluje Mich.

Od naszych czytelników dowiedzieliśmy się, że na terenie zalewu jest ochrona wynajęta przez Urząd Dzielnicy Targówek. Dlaczego w takim razie ochroniarze nie interweniują widząc dzieci na lodzie? Dlaczego ich nie przeganiają, lub chociaż nie zawiadamiają strażników miejskich?

- Jaka nielegalna ślizgawka? Po prostu jezioro zamarzło - mówi Rafał Lasota, rzecznik dzielnicy Targówek. - Głupcem jest ten kto wysyła dziecko na zamarznięte jezioro. Mamy tam ochronę, ale ona ma chronić budynek, a nie pilnować dzieci czy wchodzą na ślizgawkę. My tam nie wystawimy stałego posterunku, żeby pilnować ewentualnych dzieci na lodzie. Natomiast ochrona ma obowiązek dzwonić do straży miejskiej - mówi Lasota.

- Ale straż miejska nie otrzymała żadnego zgłoszenia od ochrony, a tym czasem wiemy, że na zamarzniętym jeziorze już bawią się dzieci. Mamy zdjęcia i relacje świadków! Nie wierzę, że wasi ochroniarze tego nie widzieli.

- Oni są generalnie od tego, żeby w sytuacjach nieprawidłowości natychmiast informować straż. Jak to w tym przypadku wyglądało, nie wiem. Powtarzam jeszcze raz, to nie nasz problem tylko opiekunów dzieci. Poza tym dzieci powinny być w szkole - kończy Rafał Lasota.

Mamy więc tylko nadzieję, że straż miejska będzie kontrolowała zamarznięte jezioro i nie wydarzy się tam żadne nieszczęście.

Więcej o: