Metro Warszawskie odpowiada Wardędze: Drogi Lordzie Vaderze. Stoimy na straży "jasnej strony mocy"

Gratulujemy dowcipu, zarówno Wardędze, jak i Warszawskiemu Metru

Spodobało ci się? Polub nas

Poniedziałkowy wieczór. Do warszawskiego metra wchodzi Lord Vader

- Maszynista na monitoringu zauważa, że w jednym z wagonów Lord Vader szarpie starszego pana. Na tyle mocno, że starszy mężczyzna spada z siedzenia. Maszynista ma także zgłoszenia od pasażerów o niebezpiecznym zachowaniu - opowiada Anna Bartoń, rzeczniczka Metra Warszawskiego.

O incydencie natychmiast dowiaduje się wartownik Straży Ochrony Metra, wsiada na następnej stacji i prosi Lorda o opuszczenie wagonu. Dochodzi do szamotaniny, Vader popycha wartownika, upada mu czapka. Strażnuk prosi o wsparcie, podróżni obserwują całe zajście, kręcą filmiki telefonami.

 

- Mężczyzna w przebraniu naruszył nietykalność naszego wartownika. Zabezpieczamy monitoring - stwierdza rzeczniczka.

Policjanci w asyście pracowników SOM wyprowadzają Lorda z  wagonu, używają siły fizycznej. Vader trafia do komisariatu na stacji metra Centrum. Po wykonaniu czynności opuszcza  jednostkę.

screenscreen screen screen

Tak w skrócie wyglądała poniedziałkowa przejażdżka Sylwestra Wardęgi, znanego youtubera, przebranego za Vadera. I historia praktycznie mogłaby się już skończyć w tym momencie, gdyby nie relacja samego Wardęgi, a tak naprawdę - doskonała odpowiedź Warszawskiego Metra.

- Na metro Wawrzyszew wsiadł i podszedł do mnie pracownik służby metra mówiąc "A ty co psychicznie chory ze w takim stroju? Wysiadaj!". Zignorowałem go bo wiadomo rebelianci zawsze chcą dokuczyć imperialnym. - pisze Wardęga, który ze szczegółami opisuje, jak strażnicy zaczęli go szarpać, a on zaczął dusić Wapniaka, czyli wynajętego przez Wardęgę aktora, używając "ciemnej strony mocy". Dalej jest jeszcze bardziej dramatycznie, gdyż rzeczywiście straż metra wezwała policję, Wardęga został obezwładniony i odprowadzony na komisariat.

facebook.com/sawardegafacebook.com/sawardega facebook.com/sawardega facebook.com/sawardega

- Podsumowując: Nikogo w metrze nie zaczepiałem. Zostałem zatrzymany bo 70 letniemu ochroniarzowi nie spodobał sięmój kostium i chciał mnie wyprosić z metra słowami "Jesteś chory psychicznie? Wysiadaj!"... tak jakby chorzy psychicznie nie mogli już jeździć komunikacją miejską...- pisze Wardęga.

Opowieść Wardęgi polubiło blisko 70 tys. osób, ponad 10 tys. ją udostępniło.

Warszawskie Metro nie pozostaje mu dłużne.

facebook.com/metro.warszawafacebook.com/metro.warszawa facebook.com/metro.warszawa facebook.com/metro.warszawa

- Drogi Lordzie Vaderze. Stoimy na straży "jasnej strony mocy" i musimy dbać o warszawską podziemną Galaktykę i jej użytkowników - odpisuje i dalej przedstawia swój, zupełnie różny od Vadera, ogląd sytuacji.

- To, co dla Ciebie było zaplanowanym żartem, inne osoby odebrały całkiem poważnie. Nasz maszynista nie widział "wapniaka", ale starszą osobę, pasażera, który kilkakrotnie przewracał się na podłogę i wymagał pomocy. Nasi wartownicy próbowali to z Tobą wyjaśnić. Niestety "ciemna strona mocy" zwyciężyła i potrzebna była interwencja Policji. Mamy nadzieję, że jednak przejdziesz na "jasną stronę mocy" i w przyszłości wspólnie wykorzystamy "Moc" w dobrym celu. - czytamy w oświadczeniu Warszawskiego Metra.

Gratulujemy poczucia humoru, zarówno Wardędze, jak i "jasnej stronie mocy" w Warszawskim Metrze.

- Szkoda, że nie dbacie o jasną stronę mocy jak dresiarnia rozrabia w wagonach - pisze w komentarzach zbulwersowany użytkownik metra.

Aż chciałoby odpowiedzieć.

- Przydałby się wam Obi-Wan Kenobi...

Więcej o: