Spodobało ci się? Polub nas
Paweł jest łysym, postawnym brodaczem. Nie daje sobie w kasze dmuchać i problemów z agresją na dzielnicy nigdy nie miał. Do czasu. Z pozory błaha przygoda z makijażem mogła się w jego przypadku zakończyć co najmniej regularnym mordobiciem. Został zaczepiony przez czterech mężczyzn pod sklepem na Górnym Mokotowie. Paweł usłyszał m.in., że: jest kurwą, pedałem, cwelem. Został opluty, popchnięty i kilkukrotnie trącany.
screen screen screen
Przeczytajcie, jak przebiegała i jak zakończyła się cała "przygoda".
"Miałem przygodę. Posłużyłem koleżance, która zajmuje się zawodowo robieniem makijażu, za obiekt treningowy. Nigdy nie malowała mężczyzny, więc w ramach ćwiczeń pięknie mnie wymalowała. Ja potraktowałem to, jako dobrą zabawę (kto z nas nie lubi się czasem zabawnie przebrać niech pierwszy rzuci kamieniem. A z resztą nie ma chyba potrzeby się tłumaczyć).
paweł Usłyszał, że jest pedałem, k...ą, cwelem, że nie jest Polakiem Usłyszał, że jest pedałem, k...ą, cwelem, że nie jest Polakiem
Ze zrobionym makijażem (ale bez peruki) podjechałem pod sklep przy moim domu. Miałem do pokonania 12 metrów do wejścia, 4 metry do lodówki z browarami i z powrotem, zahaczając o kasę. Na tym dystansie napotkałem sześć osób: klienta w wieku ok. lat 40 wyglądającego na klasycznego przedstawiciela niższej klasy średniej, panią ekspedientkę (oni nie mrugnęli nawet okiem patrząc na mnie) oraz czterech koleżków lat ok. 20-23, w typie cwaniaczków z "normalnego" domu, którzy zaczęli się podśmiewać i szeptać między sobą. Usłyszałem tylko, jak największy z nich powiedział "poczekamy na niego na zewnątrz".
Paweł Usłyszał, że jest pedałem, k...ą, cwelem, że nie jest Polakiem Usłyszał, że jest pedałem, k...ą, cwelem, że nie jest Polakiem
Kiedy wyszedłem ze sklepu oczywiście czekali przed wejściem. Minąłem ich, rzucając trochę prowokacyjnie spojrzenie. I po sekundzie usłyszałem "Kim ty kurwa jesteś?! Gdzie pracujesz? W którym kurwa cyrku? Jesteś kurwą?". Do ataku wystarczyły około cztery minuty przebywania w makijażu w przestrzeni publicznej... Oczywiście nie zignorowałem ataku, tylko zacząłem grzecznie tłumaczyć, że nie ma potrzeby zachowywać się w stosunku do mnie agresywnie. Usłyszałem że jestem pedałem, kurwą, cwelem, że nie jestem Polakiem(!), liczne zachęty do "wypierdalania", obietnice "zajebania" oraz otrzymałem solidne splunięcie w twarz, zostałem popchnięty i kilkukrotnie trącany. A owi młodzi mężczyźni nie wyglądali na bandziorów, żuli, skinheadów, czy innych zwyroli. I w żaden sposób (poza wymienionymi powyżej) nie byli w stanie odpowiedzieć mi na pytanie, czemu właściwie mnie zaczepiają i dlaczego przeszkadza im mężczyzna w makijażu.
Sytuacja robiła się co raz bardziej napięta (oczywiście w międzyczasie udało mi się wytoczyć w kierunku nowo poznanych kolegów imponującą liczbę wulgaryzmów oraz oddać plwocinę w facjatę napastnika), gdy pod sklepem pojawiła się Agata. Fakt, że okazałem się być jej chłopakiem, zdecydowanie wybił z rytmu napastników, przekonanych o moim cwelostwie, pedalstwie i niepolskości (tak, tak, krzyczeli, że nie jestem Polakiem). Przy wciąż głośnym, choć już zdecydowanie mniej nawołującym do zajebania mnie, akompaniamencie wesołych okrzyków miłych młodych ludzi wsiedliśmy do samochodu.
paweł Usłyszał, że jest pedałem, k...ą, cwelem, że nie jest Polakiem Usłyszał, że jest pedałem, k...ą, cwelem, że nie jest Polakiem
Przyznam się, ze jestem zdruzgotany i zszokowany. 5 minut w makijażu na Górnym Mokotowie może wywołać takie konsekwencje. Nie wiem, co mam z tak drastycznie nabytą wiedzą teraz zrobić. Rozumiem, że prostaki się pośmieją, pożartują, co krzykną, ale natychmiastowy i tak zdecydowany atak to jednak dla mnie trochę szok. I teraz naprawdę zrozumiałem, co może czuć w Polsce (nawet w Warszawie) kobieta w chuście, czy chłopaki trzymające się za ręce. Jestem strasznie wkurzony i zasmucony."