Kiedyś jeździł częściej, będąc małolatem miał swoją skejtową bandę. Zanim w jego życiu na dobre pojawił się hip hop, fascynował się skejtowymi filmami zza oceanu.
Vienio fot. Michał Jaworski fot. Michał Jaworski
- Dwadzieścia lat temu wszyscy skejci byli hardcorowo punk rockowi - Biohazard, Sonic Youth, te klimaty. Green Day czy Rage Against the Machine słuchaliśmy przed ogólną zajawką, którą zapoczątkowało MTV. Ustawialiśmy się na nocne nagrywanie programu Yo! MTV Raps, z rana oglądaliśmy, przegrywaliśmy teledyski na VHS - mówił w rozmowie z metrowarszawa.pl .
Vienio Vienio Vienio
Od tego czasu wiele się w jego życiu zmieniło: znalazł miłość swojego życia, zadebiutował w telewizji z własnym programem kulinarnym, zagrał dziesiątki koncertów, nakarmił setki ludzi, nagrał 40-proc nowej solowej, mrocznej, niepokojącej i zimnej od elektroniki płyty, która wyjdzie w już styczniu, zrealizował kilka dokumentów, m.in. o zmarłym niedawno Sławku Gołaszewskim, filozofie kultury, poecie, kompozytorze i muzyku, ale przede wszystkim legendarnym dziennikarzu i propagatorze kultury alternatywnej, a prywatnie przyjacielu Vienia.
Jak wiadomo - z deski się nie wyrasta, stąd jego kolejne produkcje, które z powodu natłoku innych wydarzeń, ostatnie miesiące przeleżały w szufladzie. Dwa krótkie filmy, które zrealizował i wyprodukował z Adamem Tarasiukiem wyglądają naprawdę stylowo.
Unikalnego charakteru tym obrazom nadaje niezwykła muzyka Jerzego Stanisława Miliana, legendarnego jazzmana, malarza, kompozytora i wibrafonisty.
Vienio Vienio Vienio
- To muzyka z 1969 roku, która wyprzedziła swoją epokę - mówi Vienio - Muzyka, która brzmi, jak rasowy hip hop i jest wielką inspiracją dla wielu zawodników, którzy czerpią z niego sample na potęgę.
- Choć nie ma tu jakichś wyjątkowych trików deskorolkowych, to dobrze się to ogląda - mówi Mateusz Szlachtycz, filmowiec, dokumentalista i jeden z pierwszych warszawskich skejtów - Sam zacząłem jeździć na desce pod koniec lat 80. na plastikowej desce z Pewexu. Różnie bywało, zdarzały się upadki, kiedyś przy zjeździe z Agrykoli doznałem poważnej kontuzji. Trafiłem do szpitala z atakiem padaczki pourazowej. A na tym filmie jest chill i kilka ładnych obrazków ze stolicy - mówi Mateusz Szlachtycz.
I właśnie ze względu na te obrazki i na sfotografowaną w nich Warszawę prezentujemy te krótkie filmiki. Kultowe skejtowe miejscówki, takie jak m.in.: Plac Grzybowski, Pole Mokotowskie, Zachęta, Powiśle, okolice Hali Mirowskiej, Plac Konstytucji, Plac Zbawiciela, Cytadela, Śródmieście, ulica Wilcza, Widok, Praga Płn...wyglądają jak Nowy Jork z lat 80'.