Spodobało ci się? Polub nas
22 września na stronie na Facebooku " Mama radzi Mamie w Warszawie " pojawił się wpis pewnej zatroskanej mamy, która podczas zakupów w Hipermarkecie Tesco postanowiła odwiedzić sklep Ray Obuwie. Niestety dużo czasu w sklepie nie spędziła. Twierdzi, że pracownik ją wyprosił. Na witrynie sklepowej rzeczywiście widniał napis "Zakaz wprowadzania wózków wszelkiego rodzaju!". Zdenerwowana matka podzieliła się swoim doświadczeniem , pytając inne mamy nieśmiało "Czesto się z tym spotykacie? Dla mnie to nowość". Tym bardziej, że sklep reklamuje się tym, że sprzedaje również obuwie dziecięce...
Dla nas również jest to nowość, zwłaszcza, ze w informacji nie podano, że chodzi o wózki zakupowe, ale właśnie "wszelkiego rodzaju wózki". Czyli również wózki dziecięce czy - wózki inwalidzkie!
Postanowiliśmy skontaktować się z oboma sklepami - Tesco, które odpowiada za wynajem przestrzeni handlowej oraz właścicielem sklepu Ray Obuwie.
Michał Sikora odpowiedzialny za kontakt z mediami sieci Tesco poinformował nas, że sklep znajduje się w pasażu handlowym hipermarketu i Tesco jedynie wynajmuje powierzchnię handlową. - Nie możemy zatem wpływać na sposób czy formę komunikacji naszych najemców - powiedział. Zgodził się jednak, że tego typu komunikat może być negatywnie odbierany przez wspólnych klientów. - Dlatego też zwrócimy się pilnie do naszego najemcy z prośbą o zmianę bądź usunięcie tej informacji - zapewnił.
Udało nam się również skontaktować z właścicielem sklepu Ray Obuwie w Hipermarkecie Tesco, Igorem Faleckim. Właściciel wyraził niemałe zaskoczenie, gdy dowiedział się, że na witrynie jego sklepu widnieje tego typu napis. Był przejęty, ale jednocześnie bardzo zagubiony. Dopytywał się, czy przypadkiem nie chodzi o wózki zakupowe. Ale gdy powiedzieliśmy mu, że wyraźnie jest napisane na kartce "wszelkiego rodzaju wózki", to nie wiedział, co ma odpowiedzieć. Tłumaczył się, że właśnie wrócił z podróży służbowej i przebywa poza Warszawą. Powtarzał, że nic o tym nie wie, że prawdopodobnie napis wywiesił pracownik sklepu, który zarządza sklepem na co dzień.
Na pytanie, jak to możliwe, że decyzję o wywieszeniu tak kontrowersyjnego napisu podjął pracownik bez konsultacji z właścicielem, pan Igor również nie był w stanie konkretnie odpowiedzieć. Zwierzył się, że dopiero co wrócił do kraju i spadły na niego różnego rodzaju obowiązki i problemy.
Pan Igor obiecał w rozmowie, że napis zostanie zlikwidowany niezwłocznie. Na pytanie - kiedy - odpowiedział, że jutro rano, ponieważ przebywa poza Warszawą i chciałby go zobaczyć na własne oczy. Dodał również, że prześle nam zdjęcie sklepu bez napisu, a wobec pracownika wyciągnie odpowiednie konsekwencje.