Kot zakleszczył się w oknie. Mieszkańcy rzucili się na pomoc. Tragiczne zakończenie akcji

Brak siatki na balkonie lub uchylone okno może skończyć się dla kota tragicznie. W weekend mieszkańcy Pruszkowa próbowali uratować ślicznego, rudego czworonoga, który zakleszczył się w oknie jednego z bloków. Niestety zwierzęcia nie udało się uratować.

Próba ratowania kota z opresji trwała kilkanaście minut, ale nie wiadomo, jak długo kot wisiał w oknie - może nawet całą noc. Sąsiedzi wzięli drabinę i rękawiczki od robotników remontujących pobliską ulicę. Gdy wyciągnięto kota z okna, natychmiast zawieziono go do weterynarza. Miał uszkodzony pęcherz i stracił czucie w łapach. Nie udało się go uratować.

Kot zakleszczył się w oknieKot zakleszczył się w oknie Zuzanna Oskiera Zuzanna Oskiera

W związku z nieszczęśliwym zdarzeniem przypominamy naszą rozmowę z Niną Sieniarska z fundacji "Koty z Grochowa", która dokładnie wyjaśnia, jak przygotować mieszkanie na lato, kiedy kot jest w domu i czego bezwzględnie nie robić.

Jak mówi Zuzanna Oskiera, autorka zdjęć oraz uczestniczka interwencji, na miejsce została wezwana straż miejska, a ta zadeklarowała, że skieruje sprawę na policję.

Kot zakleszczył się w uchylonym oknieKot zakleszczył się w uchylonym oknie Zuzanna Oskiera Zuzanna Oskiera

"Kot jakoś nigdy nie wyskoczył"

"Podczas jednej z rozmów adopcyjnych zarzucono nam, że nie chcemy, aby kot trafił do kochającego domu, ponieważ upieramy się przy zabezpieczeniu okien czy balkonu. No cóż, upieramy się i upierać będziemy. Tylko w ostatnim miesiącu dostałyśmy aż pięć zgłoszeń o kotach , które wypadły z balkonu, a w naszej okolicy w ostatnich trzech tygodniach widziałyśmy cztery ogłoszenia o zaginionych kotach, które również wypadły z balkonu" - czytamy w jednym z wpisów na stronie Fundacji Koty z Grochowa.

Wpis wywołał zagorzałą dyskusję na temat siatkowania balkonów i okien w celu zapewnienia bezpieczeństwa kotu. Nie wszyscy posiadacze kocich pupili uważają, że to konieczne.

Nina Sieniarska nie rozumie, jak osoby, które posiadają koty oraz mają balkony i wypuszczają na nie swoich pupili, nie decydują się na zakładanie siatki zabezpieczającej. - Często spotykam się z opinią, że ktoś od lat nie ma siatki i kot jakoś nigdy nie wyskoczył. Ale wystarczy ten jeden raz i może dojść do tragedii - mówi Nina Sieniarska.

- Koty to nie psy, nie można ich nauczyć nie wyskakiwania z balkonu. To drapieżniki, które gdy włączy im się instynkt łowczy - czyli zobaczą przelatującego ptaka czy owada - będą chciały go złapać. W takich sytuacjach zawęża się ich pole uwagi, najważniejsza jest zdobycz - tłumaczy.

Siatka dla kota WarszawaSiatka dla kota Warszawa Koty z Grochowa/ Facebook.com Koty z Grochowa/ Facebook.com

Kot zawsze spada na cztery łapy?

Wiele osób, jak twierdzi Nina, jest przekonanych o tym, że skoro mieszkają na drugim czy trzecim piętrze, to nawet jeśli kot spadnie z balkonu, wysokość jest zbyt niewielka, żeby mogło dojść do poważnych obrażeń. No i, jak to się mówi - kot zawsze wyląduje na czterech łapach. Sieniarska obala ten mit.

- Czasem upadek z 10. piętra jest bezpieczniejszy niż z drugiego - mówi. - Koci ogon pełni rolę steru, pozwala się kotu odkręcić, żeby mógł on ustawić się czterema łapami do ziemi. Gdy zwierzę spada z niewielkiej wysokości, nie zawsze udaje mu się zrobić cały obrót i ląduje np. na miednicę, łamiąc ją. Z kolei spadając na cztery łapy, kot często uderza głową o ziemię, co kończy się równie poważnymi urazami czaszki i szczęki - dodaje.

Ucz się na błędach innych

Sieniarska zwraca również uwagę na wagę kota. - Jeśli kot jest duży lub ma nadwagę, a wiadomo, że nie wychodzące na zewnątrz pupile mają tendencję do otyłości, może nie zdążyć się odpowiednio ustawić. Łapy mogą też nie utrzymać ciężaru i kot uderzy brzuchem o podłoże, co również prowadzić może do poważnych obrażeń wewnętrznych, a nawet przebicia żebrami płuc. O tym również trzeba myśleć. Poza tym ważne jest jeszcze podłoże pod balkonem. Jeśli jest nim beton, upadek będzie o wiele bardziej bolesny niż gdyby kot spadł na trawę. Jeśli są krzewy, kot może się na nie nadziać - dodaje.

Do sytuacji, w których koty wypadają lub wyskakują z balkonów dochodzi bardzo często. - W moim bloku w ciągu jednego miesiąca wydarzyło się to dwa razy. A to naprawdę dużo - mówi Sieniarska. - Najgorsze jest to, że ludzie nie potrafią uczyć się na błędach innych. Dopiero gdy to ich kot wyskoczy i skończy się to tragedią - kot dozna poważnych uszkodzeń lub po prostu - ucieknie, uświadamiają sobie, jak ważne, jest, żeby zabezpieczać balkon - dodaje. Jeśli kot przeżyje upadek.

Uwaga na okna

Jak podkreśla Sieniarska, balkon to nie jedyne miejsce w domu, które należy zabezpieczyć, gdy posiada się kota. Bardzo niebezpieczne są okna albo lufciki. Szczególne zagrożenie stwarzają okna uchylne. - Gdy kot się zaklinuje, mała szansa, że przeżyje - mówi Nina. - Kot, próbując się wydostać, coraz bardziej się klinuje. Może dojść do poważnych obrażeń wewnętrznych, złamania kręgosłupa, itd. Wtedy od razu należy zabrać kota do weterynarza, zrobić USG, rentgen. Ostatnio słyszałam historię, że kotu, który się zaklinował, weterynarz zrobił wyłącznie zastrzyk przeciwbólowy. Jak można się domyślić, kot wkrótce zmarł - opowiada.

Nina mówi, że wiele osób rezygnuje z siatek ze względu na wysokie koszty. Ich zdaniem założenie siatki to wydatek rzędu kilkuset, a nawet kilku tysięcy złotych. Nie każdego na to stać. Nina i ten mit obala. - Rzeczywiście korzystając z usług firmy zapłacimy co najmniej kilkaset złotych. Wszystko oczywiście zależy od wielkości balkonu - tłumaczy. - Jeśli jednak zdecydujemy się na założenie siatki na własną rękę lub z pomocą osoby, która wie, jak to zrobić, możemy się zmieścić nawet w 100 zł. Czasem wystarczy i zwykła moskitiera - dodaje.

Koszt - siatki czy leczenia?

Nina słusznie zauważa, że nawet kilkaset złotych to nic w porównaniu z kosztami, które trzeba pokryć w związku z leczeniem kota, który ulegnie poważnym obrażeniom po upadku z balkonu lub zaklinowaniu się w oknie. - Zarówno leki, jak i ewentualna rehabilitacja kota to ogromny koszt. Ludzie o tym nie myślą. A koty nie mają NFZ-u - ironizuje. Nina dodaje, że gdy jej mama 19 lat temu zakładała siatkę na balkonie w bloku, była pionierką. - Dziś jest zupełnie inaczej. Ludzie nabierają większej świadomości, istnieją ponadto łatwe sposoby na zapewnienie bezpieczeństwa kotom. Wystarczy mieć dobre chęci - mówi.

 

Osiatkowanie balkonu, jak twierdzi Nina, przynosi wielką frajdę kotu, który może np. spacerować po barierce i wypatrywać motylków lub ptaków. - Właściciel z kolei zyskuje możliwość swobodnego wietrzenia mieszkania, bez obawy o zdrowie i życie swojego pupila. Obecnie systemy osiatkowania są bardzo estetyczne i pozwalają uniknąć ingerencji w elewację budynku - dodaje Nina.

Siatkę można zakupić w większości sklepów internetowych (np. w Zooplus, Kocia siatka). Nie we wszystkich domach można jednak wbijać się w elewację (ze względu na zabytkowość obiektu), należy więc dowiedzieć się wcześniej czy taką siatkę można u nas zainstalować czy raczej użyć takiej na zaczepy silikonowe.

Jeżeli sami nie chcemy zakładać siatki, tylko skorzystać z usług firmy, możemy zamówić taką usługę na przykład w "Kocia siatka", "Mam kota, zabezpieczam okna i balkon", "Bezpieczny kot", "Siatka dla kota".

A jeśli sami macie dobre i skuteczne sposoby na to, jak zabezpieczyć swoje balkony, przesyłajcie nam zdjęcia oraz uwagi metrowarszawa@agora.pl.

Zobacz wideo
Więcej o: