Aż robi się słabo. Ten film udowadnia: jedno zdjęcie z Instagrama czy Facebooka może być niebezpiecznym narzędziem w rękach stalkera

Kawiarniany ogródek w centrum Warszawy. Do siedzących przy stoliku dziewczyn podchodzi obcy mężczyzna. Zna szczegóły z ich życia. Skąd?

Spodobało ci się? Polub nas

- Jowita? Naprawdę? Cześć, jestem Rafał. Ty od marca jesteś w Polsce? - pyta. Dziewczyna jest zaskoczona, nie wie, skąd obcy mężczyzna zna jej imię i szczegóły z jej życia. - Co ty teraz piłaś? Wodę? To bardzo dobrze, bo jeżeli dzisiaj byłaś na ćwiczeniach w Calypso w Wilanowie to powinnaś dbać o linię...

screenscreen screen screen

Do dziewcząt stojących na ulicy podchodzi ten sam mężczyzna i zagaduje jedną z nich.

- Kinga? Ty pracujesz w PZU. Ja specjalnie samochód rozbiłem. Myślałem, że trafię jakoś na ciebie - mówi. Dziewczyny wybuchają śmiechem, ale już widać, że się denerwują i są co najmniej zdziwione tym, skąd obcy mężczyzna wie, jak jedna z nich ma na imię. Mężczyzna dalej sypie szczegółami z jej życia, mówi, że Kinga gra w siatkówkę, a on uwielbia siatkarki, bo są tak pięknie ubrane. Wie też, że dziewczyna od dawna chodzi z Danielem. Kinga ciągle się śmieje, ale jest wyraźnie zdenerwowana i wypytuje "skąd mnie znasz?", "skąd ty akurat o tym wiesz?". Mężczyzna nie odpowiada i zdradza coraz więcej "pikantnych" szczegółów z jej życia.

 

To tylko przykłady na to, jak wiele można dowiedzieć się z niewinnego zdjęcia wrzuconego do sieci.

- Ten film zrobiliśmy, żeby wystraszyć ludzi, zmusić ich do myślenia i pokazać im, że na podstawie "niewinnych" zdjęć wrzucanych do serwisów społecznościowych, można dowiedzieć się o nich praktycznie wszystkiego - mówi Rafał Jarząbek, pomysłodawca i reżyser filmu. - Namierzenie tych dziewcząt zajęło nam 5-7 minut. W tym czasie poznaliśmy ich imiona, wiedzieliśmy gdzie mieszkają, jakie mają łóżko w sypialni, gdzie pracują i kiedy kończą pracę, gdzie i kiedy bywają, z kim i kiedy się spotykają, jak wygląda ich mieszkanie, a nawet, że ojciec jednej z nich jest w szpitalu i dom stoi pusty itd. Te niby banalne informacje w rękach stalkera mogą być bardzo niebezpieczne. Ze zwykłego zdjęcia z geolokacją (dokładnym położeniem geograficznym osoby udostępniającej zdjęcie) może zrobić pożytek. Może ją namierzyć, śledzić i nękać - mówi Jarząbek.

screenscreen screen screen

W filmie, który ma przestrzec przed bezmyślnym udostępnianiem prywatnych treści w internecie, mężczyzna w końcu przyznaje się, że wszystkiego dowiedział się z sieci.

- Tylko po tym zdjęciu na Instagramie ją znalazłeś? Nie rozmawiałeś z Adą wcześniej? - pyta jedna ze zdziwionych dziewcząt w filmie.

- Nie chcemy niczego udowadniać, każdy ma swój rozum - mówi Jarząbek. - Chcemy tylko zaalarmować i pokazać, że ludzie podchodzą totalnie bezrefleksyjnie do treści umieszczanych w internecie. Niech każdy sam się zastanowi co udostępnia i jakie to niesie konsekwencje - dodaje.

screenscreen screen screen

Dwie z bohaterek filmu ustawiły już swój profil jako prywatny.

Film obejrzało ponad 100 tys. razy w ciągu niecałej doby.

Więcej o: