Spodobało ci się? Polub nas
Bilon, czyli Maciej Bilka, rocznik 77, znany również jako Bilet, BPP, Bilka i Bilon Prosty Przewodnik - polski raper i przedsiębiorca. Maciej Bilka znany jest przede wszystkim z wieloletnich występów w formacji Hemp Gru. Współtworzy także kolektyw DIIL Gang i JLB. Kilka tygodni temu wydał solowy album "3 x NIE".
Bilon Bilon, kadr z teledysku "Kiedy zabraknie słońca: Bilon, kadr z teledysku "Kiedy zabraknie słońca"
Prawie osiemnaście lat na scenie. Dojrzałeś?
- Nauczyłem się lepiej wyrażać swój bunt.
Solowy album zatytułowałeś "3 x NIE". Co to za "nie"?
- Nie złu, nie manipulacji i nie polityce.
Bardzo to ogólne. Co masz na myśli?
- To, że korporacje i politycy sterują całym naszym życiem. Człowiek nie ma zbyt wiele do powiedzenia. Jego życie to cyrk, jest tresowany i wszystko ma narzucone odgórnie.
Czyli co?
- Od jedzenia, sposobu życia, myślenia i pracy, przez podatki i prawa, po seks, potrzeby, choroby i nałogi. Wszystkim steruje system skonstruowany tak, żeby wypłukać z nas wartości. System chce nas ujednolicić i zniszczyć naszą odmienność w duchu multikulturowości. A to wszystko w imię nowego boga - konsumpcjonizmu. Oni chcą, żebyśmy byli singlami, żebyśmy żyli osobno zamknięci w swoich skorupach, ale obkupieni wszystkimi gadżetami. Zapracowani od szóstego roku życia, bo przecież już obniżono wiek szkolny i zabrano dzieciom rok dzieciństwa, aż do emerytury w wieku 67 lat. I najlepiej, żebyśmy na tej emeryturze od razu umarli niczego nie zostawiając swoim dzieciom. Ważne, żebyśmy zdążyli spłacić kredyty. A jak nie zdążymy, bank zabierze nam wszystko. Znikniemy nic nie zostawiając naszym dzieciom, które przeżyją życie tak, jak my.
Mówisz, że "oni chcą". Kim są ci "oni"?
- To korporacje, które tak naprawdę rządzą światem. Politycy są tylko marionetkami w ich rękach. Podam ci przykład: od jakiegoś czasu trwa w Polsce dyskusja o stosowaniu marihuany w medycynie. Tylko że ustami polityków i prawodawców przemawiają koncerny farmaceutyczne, które nie dopuszczają medical cannabis do użytku, bo straciłyby zbyt dużo pieniędzy. Dlaczego politycy jej nie legalizują choćby w celach medycznych? Bo jest za dobra. Prócz nieprawdopodobnych właściwości medycznych potwierdzonych wieloma badaniami, marihuana otworzyłaby ludziom głowy.
Kolejna spiskowa teoria?
- Myśl co chcesz. Korporacje już monopolizują i kontrolują globalne uprawy roślin. Słyszałeś o projekcie HAARP i wojnie klimatycznej? To się dzieje naprawdę. Niedługo przyjdzie rok, w którym już nie wyrośnie babci w ogródku pomidor z pestki, którą zostawiła sobie w zeszłym roku na rozsadę. Albo wyrośnie, tylko że bez nasion albo z jałowymi nasionami, z których już nic nie wyrośnie. Babcia będzie musiała kupić nasiona w banku nasion należącym do monopolizującej i kontrolującej uprawy roślin korporacji. Nie dziwią cię np. mandarynki bez pestek, które się dalej nie reprodukują? Orwell miał rację. Był wizjonerem. Ja z tym wszystkim walczę, całym swoim jestestwem, tą płytą też. Musisz mieć świadomość, że żyjesz w brzuchu bestii i ciężko z niego wyjść, ale trzeba próbować.
Bilon Bilon, fot. Marcin Duch Bilon, fot. Marcin Duch
Brzmisz jak antysystemowy kaznodzieja. Swoją drogą ta antysystemowość na scenie politycznej stała się ostatnio bardzo popularna. Popierasz Kukiza?
- Nie popieram żadnego polityka. Antysystemowość w wykonaniu Pawła Kukiza to jakiś paradoks, abstrakcja. Ludzie myślą, że za nim nikt nie stoi. Błąd. Stoi za nim jakiś inny pan w garniturze i krawacie, który pociąga za sznurki i obmyśla strategię.
A za Zbigniewem Stonogą stoją służby?
- Nie chcę się nawet wypowiadać na ten temat. Polityka jest zła. Nawet jeśli ktoś wchodzi w nią z dobrymi intencjami, opiera się na wartościach, jest honorowy i prawy, po ludzku jest dobrym i szczerym człowiekiem, to skończy źle. Albo go zabiją, albo skompromitują tak, że sam odejdzie z polityki. Nie jestem anarchistą, ale jestem całkowicie apolityczny.
Mam wrażenie, że nie zawsze tak było. Wystąpiłeś nawet w programie telewizyjnym "Bliżej" Jana Pospieszalskiego, kojarzonego ze skrajną prawicą.
- Ale nie wystąpiłem tam ze względów politycznych, tylko artystycznych. Mamy z Hemp Gru kilka patriotycznych kawałków, a ten program dotyczył Żołnierzy Wyklętych.
Na nowej płycie, w utworze "Czym jesteś?" pytasz o współczesną Polskę. Piętnujesz pseudo patriotów i nasze główne polskie grzechy: bierność, wieczne pretensje, alkoholizm. Po równo dostaje się też politykom: "(...) Te pasożyty co żerują na twych licach, prawica, lewica, ze środka też coś chwyta". Czym dla ciebie jest patriotyzm?
- Miłością do ojczyzny. Kiedy jadę przez Polskę i widzę te piękne krajobrazy, to moje serce się raduje. Czuję, że to jest moje miejsce, że jestem u siebie. Patriotyzmem jest też ekologiczne życie, staram się np. nie używać plastiku. Bycie przedsiębiorcą też może być formą patriotyzmu, zwłaszcza kiedy zatrudnia się młodych, którzy bez pracy wyjechaliby z kraju. Patriotyzmem jest też dbanie o korzenie, tradycję i dziedzictwo wypracowane przez naszych przodków.
W jaki sposób dbasz o tradycję?
- Na przykład kultywuję i obchodzę wszystkie święta kościelne. Na Wielkanoc święcę jaja, w Wigilię ubieram choinkę. Szanuję religię, choć inaczej ją rozumiem, np. nie uznaję zinstytucjonalizowanego Kościoła. Od 29 lat co roku chodzę na pielgrzymkę do Częstochowy. Babcia mnie zabrała pierwszy raz, kiedy miałem dziewięć lat. Chodzę z szacunku do niej. Przeżyła powstanie warszawskie w piwnicy na Mokotowie. Zresztą z obiema babciami miałem idealny kontakt. Dziadków nie pamiętam, jednego nie poznałem, drugi zmarł kiedy skończyłem 12 lat. W czasie powstania miał być rozstrzelany, stał już pod ścianą. Uratowała go moja ciocia, siostra mojego taty, która miała wtedy trzy latka. Chwilę przed wykonaniem wyroku podbiegła do dziadka, złapała go za nogawkę i przytuliła, nie chciała puścić. Niemiec darował mu życie, ciotce dał nawet cukierka. Idąc z pielgrzymką myślę o tej i wielu innych rodzinnych historiach. Kontempluję i rozmawiam z ludźmi, z którymi nie miałbym okazji porozmawiać w codziennym życiu. Zabieram moją 11-letnią córkę i 30 kumpli z dziećmi. Te 9 dni to dla mnie pralnia dusz. To kształtuje charakter.
Ciekawe swoją drogą, na ile ukształtowała go też twoja matka, która jak rapujesz w kawałku "W konspiracji" - działała w Solidarności, a na ile ojciec, który pędził bimber?
- Pół na pół.
We wspomnianym kawałku zabierasz słuchacza w podróż m.in do lat 80. ZOMO, gaz na ulicach, cukier na kartki, brzdęk literatek. Mimo że było ciężko "trzymali się wszyscy razem". A dziś? "Ludzie podzieleni kratami pogrodzili, walczyli o wolność sami się uwięzili". Jak to się stało?
- W tym utworze jest odpowiedź: "Przejrzyj na oczy, zobacz czym jest telewizja, radio, gazety, opinia publiczna". To są współczesne narzędzia do sterowania masami. Są niebezpieczne w rękach korporacji i polityków, którzy chcą żebyśmy się od siebie odsunęli i przestali trzymać razem, bo wtedy łatwiej jest nas kontrolować.
Na płycie oddajesz też hołd Warszawie, a raczej jej folklorowi i ulicznym bardom. "Warszawski Rapton" brzmi, jakby napisał go Stanisław Grzesiuk i równie dobrze mógłby go zaśpiewać Stasiek Wielanek. Niesamowite, jak blisko jest od folkloru warszawskich podwórek do tzw. ulicznego rapu, którego jesteś przedstawicielem.
- Taki utwór chodził mi po głowie od dawna. Kiedyś na warsztat wziąłem utwór "Małe piwko" z doskonałego filmu "Przyjęcie na 10 osób plus 3". To klasyk, scenariusz napisał Janek Himilsbach, główną rolę zagrał Zdzisław Maklakiewicz. I to "Małe piwko" przerabialiśmy, kombinowaliśmy z harmoniami i nic nam z tego nie wyszło. Któregoś dnia Szwed, mój producent, zagrał w studio jakiś bałkański akord. Bez zastanowienia, z marszu zaśpiewałem ten refren. Od razu wyświetlił mi się w głowie cały film. Wiedziałem, co muszę dodać, jak nasycić utwór warszawskim klimatem. Staraliśmy się zachować równowagę w tekście i brzmieniu tego kawałka, zrobić to z wyczuciem. Chyba się udało. Tym utworem składam hołd ulicy i jej bardom.
A najważniejszy z nich to?
- Stanisław Grzesiuk.
A współcześnie? Może Pablopavo?
- Oj, tak. Pablo nosi to miasto w sobie.
Z ostatniej prezentacji Janusza Czapińskiego "Jakość życia w Warszawie" wynika, że to właśnie na Mokotowie żyją najszczęśliwsi ludzie w stolicy. To twoja dzielnica, często podkreślasz to w tekstach. Skąd według ciebie tyle szczęścia na Mokotowie?
- Mokotów ma świetną aurę, architekturę, a mury skrywają w sobie prawdziwą historię Warszawy. No i ludzie są tu wyjątkowi.
Twoje ulubione miejsce na Mokotowie?
- Cały Stary Mokotów. Mam tam wiele ulubionych miejscówek i kilka inicjatyw, np. Hempszop. W kamienicy, w której się wychowałem, jest Gringo Bar, mam też studio na ul. Puławskiej. Wydeptałem te mokotowskie ścieżki.
W kawałku "Zdrówko" do którego zaprosiłeś Sokoła, pół żartem pół serio rozliczacie się ze zdrowym trybem życia i przemijającym czasem. Boisz się starości?
Co poradzić? Przemijamy. Myślę czasami o tym, ale nie można się tego bać, tylko dbać o siebie.
Gadasz teraz jak wujcio dobra rada, a nie antysystemowy raper...
- Święty nie jestem, ale staram się. Jem głównie warzywa i owoce, z nabiału tylko kefir. Sam gotuję, stąd Gringo Bar, który jest spełnieniem moich marzeń o miejscu, gdzie mógłbym karmić przyjaciół. Ostatnio rzuciłem palenie i staram się ograniczyć alkohol. Choć z tym bywa różnie, dziś mam np. strasznego kaca.
Bilon Bilon, fot. Marcin Duch Bilon, fot. Marcin Duch
Zanim wyruszysz w regularną trasę koncertową, sam z mikrofonem odwiedzasz polskie miasta. Rozstawiasz sprzęt i grasz na ulicy. Mówisz, że chcesz w ten sposób wrócić do korzeni. Ile miast zamierzasz odwiedzić?
- Wszystkie.
Nie dasz rady wszystkich.
- Kiedyś w końcu dam. Zbudowałem sobie mapę, ale chcę jeździć spontanicznie. W Warszawie chcę odwiedzić wszystkie dzielnice.
Bardzo lubię utwór "Śmierć tłustego milicjanta". Kojarzy mi się z filmem "Nienawiść" Mathieu Kassovitza.
- Dobrze ci się kojarzy, aż mam ciary. To był kiedyś mój ulubiony film, obejrzałem go dziesiątki razy. Jest w nim zawarta osiedlowa prawda, która jest dla mnie wciąż ważna, stąd też jest "JLB". Jednak bezpośrednią inspiracją do tego kawałka był Boba Marley i jego "I Shot The Sheriff".
Opowiadasz w nim prawdziwą historię?
- Nie do końca. Przecież nigdy nie zabiłem żadnego policjanta.
Zdjęcie z planu teledysku "W konspiracji" z solowego albumu Bilona "3 x NIE" Zdjęcie z planu teledysku "W konspiracji" z solowego albumu Bilona "3 x NIE" Zdjęcie z planu teledysku "W konspiracji" z solowego albumu Bilona "3 x NIE"
Ale HWDP* na zawsze? Czy po latach nie myślisz, że tym hasłem zrobiliście dużo złego?
- Dlaczego?
Bo przekaz dotarł do milionów małolatów. Dziś brak zaufania i nienawiść do policji są w Polsce ogromne.
- To antysystemowe hasło jest sprzeciwem wobec metod traktowania obywateli stosowanych przez policję. To jest też nasza forma edukacji jednostek policji. To głos ulicy. Niech się zastanowią, skoro jest tyle nienawiści, to co dalej robić. Dalej na***ć małolatów, ganiać ich z pałami? Czy może coś zmienić?
Bilon
Jakie masz plany na przyszłość?
- Mój kolejny projekt, który potrwa kilka lat i będzie dotyczył - ogólnie rzecz biorąc - powrotu do natury, zakończy się moim całkowitym zniknięciem z internetu. Więcej na razie nie chcę zdradzać.
Jaki jest tak naprawdę twój najważniejszy cel?
- Zbudowanie własnej rzeczywistości opartej na boskich prawach - miłości, zaufaniu i szacunku. To mnie nakręca do życia i do konsekwencji w działaniu.
*HWDP - akronim wulgarnego wyrażenia "chu* w dupę policji". Hasło jest uznawane przez część młodzieży za formę prowokacji i sprzeciwu wobec policji. Skrót pojawia się na murach, koszulkach, także w tekstach polskiej muzyki hiphopowej. Jako pierwszy użył go Wilku, współzałożyciel Hemp Gru.
*"Hip Hop Huligan" - oryginalny tytuł utworu Bilona z solowej płyty "3 x NIE". Słowo "huligan" celowo użyto z błędem ortograficznym.