Jest w Warszawie piwnica, w której ludzie umierają ze śmiechu. Poznajcie Klub Komediowy

40-50 eventów miesięcznie, 40-50 artystów w zespole, repertuar - mieszany, enigmatyczny. Tego nie zobaczycie nigdzie indziej, chyba że w Chicago. My już wiemy - nie trzeba wydawać kilku tysięcy złotych za bilet, wystarczy 30. Ból brzucha ze śmiechu - gwarantowany. Kierunek - Klub Komediowy na Placu Zbawiciela.

Spodobało ci się? Polub nas

Niski sufit, bar, scena, zwisające gdzieniegdzie kable. Duża ilość krzeseł. Wszystkie zajęte. Z filarów spoglądają ikony amerykańskiej komedii - John Belushi i Bill Murray.

W piwnicy przy placu Zbawiciela panuje gwar. Co kilka sekund ściany trzęsą się od gwałtownych wybuchów śmiechu. Garniturów i krawatów brak. Co się tam dzieje - do końca nie wiadomo, bo jak mówią zgodnie twórcy pierwszego i jedynego w Polsce Klubu Komediowego - nad wszystkim unosi się duch improwizacji.

O tym, co można zobaczyć w Klubie Komediowym, który z dnia na dzień coraz bardziej pęka w szwach, rozmawiamy z Michałem Sufinem, Bartkiem Młynarskim i Mateuszem Lewandowskim. 21 lutego Klub Komediowy skończył roczek.

Klub KomediowyKlub Komediowy Bartek, Michał i Mateusz/ materiały prasowe Bartek, Michał i Mateusz/ materiały prasowe

Bitwa na dubbingi, czyli - podkładanie głosu pod "przekwaszone" filmy klasy B, C a nawet D

Ciężko powiedzieć, co tu się właściwie dzieje. Improwizacja? Spektakl? Musical? Kabaret? Stand-up?

- Robimy naprawdę różne rzeczy - mówi Michał Sufin, współtwórca pierwszego teatru improwizowanego w Polsce "Klancyk". - Są wieczory dopięte literacko na poziomie tekstu, jak "Fabularny przewodnik po...", są wieczory anarchistyczne, chaotyczne, jak wszelkie występy improwizowane, są i wieczory całkiem pozbawione granic, jak "Bitwa na dubbingi...", która o dziwo cieszy się ogromną popularnością. Mogę powiedzieć bez większej żenady, że jest to, mówiąc delikatnie, najmniej skomplikowana impreza w Klubie. Sam ją z Bartkiem Walosem wymyślałem - kwituje.

Klub KomediowyKlub Komediowy Klub Komediowy - Bitwa na Dubbingi/ materiały prasowe Klub Komediowy - Bitwa na Dubbingi/ materiały prasowe

Bitwa na dubbingi, czyli - podkładanie głosu pod filmy klasy B i C lub, jak mówi Michał nawet Ź. Każdy z improwizatorów występuje w parze, obu podkłada dubbing pod ten sam film, publiczność decyduje oklaskami, kto zrobił to lepiej. Zresztą zobaczcie sami:

Zobacz wideo

Osobą, która wybiera filmy do "Bitwy..." jest Bartek Walos.

- Bartek jest specem od kina tak złego, że aż boli. Wybiera fragmenty filmów, których prawdopodobnie nigdzie nie można zobaczyć. Świat najwyraźniej lubi się dzielić z Bartkiem swoją niewiedzą - mówi Michał.

- Wybór repertuaru przez Bartka świetnie tłumaczy pewna anegdotka - kontynuuje Mateusz Lewandowski. - Jego rodzice mieli w Radomiu pierwszą wypożyczalnię kaset wideo. Bartek jako mężczyzna niewielkiego wzrostu, sięgał niestety wyłącznie do tych najniższych półek.

 

Wśród "hitów" Bartka znajdują się takie tytuły, jak "Zemsta koszyka", "Atak kobiety gigant" czy "Śmierć św. Mikołaja".

- O walce o czystość polskiego języka, rym żeński i wpływy syntaktyczne na pewno nie można mówić w kontekście tej imprezy - mówi Michał.

Bitwa na dubbingi (Bilety: 25 zł/ 15 zł):

Prowadzenie: Michał Sufin i Bartek Walos

Najbliższy spektakl: 28 marzec

Stawką jest dbałość o przyszłość języka

Można o tym mówić w kontekście innej - "Fabularny przewodnik po...", który składa się z trzech odcinków. Każdy opowiada o innej, ważnej dla ludzkiej egzystencji kwestii - pracy, miłości, śmierci...

Michał Sufin: "Fabularny przewodnik po..." powstał z myślą o reaktywacji kabaretu literackiego. Wydaje nam się, że piwnica taka jak nasza to idealne miejsce na formy niepopularne, ale świetnie do niej pasujące - piosenki, skecze, wiersze. Przed wojną piwnice w Polsce były jedynym takim miejscem, gdzie nieznani poeci - bo wiadomo, że nikt nie czyta poezji i poeci umierają biedni - mogli w tych piwnicach się odnaleźć.

Oczywiście, jak podkreśla Michał, ci, którzy mieli poczucie humoru. - A kabaret, uznawany za rozrywkę niskiego sortu, był pisany przez super poetów, jak Tuwim, Hemar czy Słonimski. Oni w tym kabarecie stawali się masowi - dodaje.

W "Fabularnym przewodniku po..." na pierwszy plan wysuwa się właśnie język i rym żeński, który mimo że bardzo polski, nie jest dziś zbyt popularny. - W Polsce większość piosenek popowych zakorzenionych jest w języku angielskim, my chcemy pisać po polsku - mówi Michał.

 

Stawka jest wysoka - dbanie o jakość języka i przyszłe losy rymu żeńskiego.

Nie boicie się, że będzie to zbyt intelektualne, niedzisiejsze? - pytam.

- Cały czas się tego obawiamy - śmieje się Michał.

- Z drugiej strony ten "oldschool" do nas wraca. Mój przyjaciel ma 11-letnią córkę, która gdy ostatnio odwiedziłem ich na wsi, śpiewała piosenki Kabaretu Starszych Panów. Więc jest nadzieja... - dodaje Mateusz.

Michał tłumaczy: - Forma jest oldschoolowa i klasyczna, bo tęskno nam do tamtej jakości językowej, ale treść jest bardzo współczesna - pierwszy odcinek opowiadał o absolwentach szukających pracy - padają tam takie hasła jak coaching, szafiarka, coachka, składki emerytalne, drugi opowiadał o absurdzie kawiarnianym, a trzeci będzie odcinkiem cmentarnym, przewodnikiem po ostatnich pożegnaniach.

Klub KomediowyKlub Komediowy Klub Komediowy - Fabularny przewodnik po.../ materiały prasowe Klub Komediowy - Fabularny przewodnik po.../ materiały prasowe

Trochę niewesoło jak na Klub Komediowy - mówię.

- Statystyki umieralności w okresie luty, marzec nie kłamią - ironizuje Michał.

- Podobno kwiecień to najbardziej depresyjny miesiąc - dodaje Bartek.

Ale przyczyna jest inna.

- Komedia bardzo lubi smutne tematy. Śmiać się z rzeczy wesołych? Nudy - mówi Michał.

- Z takimi tematami jak śmierć czy umieranie zazwyczaj radzimy sobie właśnie poprzez humor. Wiadomo, że najzabawniej jest na stypie - dodaje Mateusz.

Fabularny przewodnik po ostatnich pożegnaniach (Bilety: 35 zł /25 zł):

Scenariusz: Błażej Staryszak, Michał Sufin

Reżyseria: Aneta Groszyńska

Muzyka: Jerzy Rogiewicz

Obsada: Weronika Nockowska, Katarzyna Kołeczek, Agata Sasinowska, Matylda Damięcka, Maciej Nawrocki, Bartłomiej Magdziarz, Mateusz Lewandowski, Grzegorz Kwiecień

Premiera spektaklu: 31 marca

Bez Klancyka nie byłoby Klubu Komediowego

- To jest właśnie siła tego miejsca - mówi Michał. - Można tu znaleźć i poczucie humoru na poziomie porównywalnym do Kabaretu Starszych Panów czy Kabaretu Dudek, ale i takie głupkowate formy jak prześmieszna "Bitwa na dubbingi". Wachlarz tego, z czego można się śmiać w Klubie jest naprawdę szeroki.

Gdzieś pośrodku tego wszystkiego znajdują się spektakle improwizowane, które z jednej strony wymagają ogromnej ilości pracy i dobrego warsztatu, a z drugiej oparte są na energii płynącej od widowni. I tu najważniejszą rolę pełni Klancyk.

- Bez Klancyka tego miejsca by nie było - mówi Mateusz Lewandowski.

Klancyk jest jedną z pionierskich grup impro w Polsce. Autorskie komediowe spektakle grupy powstają na bieżąco, bez przygotowania i zainspirowane sa podpowiedzią publiczności, Klancyk działa w Polsce od 2006 roku i bez wahania można powiedzieć, że już jest marką. W skład Klancyka wchodzą: Maciek Buchwald, Krzysztof Dziubak, Paweł Najgebauer, Piotr Sikora, Błażej Staryszak i Krzysztof Wiśniewski i moi rozmówcy - Bartek i Michał. Występy Klancyka można oglądać w każdy piątek o godz. 20. (Bilet w cenie 30 zł, 20 zł ulgowy).

Zobacz wideo

Michał Sufin podkreśla jednak, że Klub Komediowy to nie tylko Klancyk.

- Zaczynamy mówić głośno o tym, że klub to wielość różnych form. To, co łączy je wszystkie, to zespół bazowy, który występuje w rozlicznych projektach. I to są naprawdę utalentowani ludzie, również tacy, którzy wyrośli z naszych warsztatów i tylko czekają na to, aby zostać uznanymi za najlepszych komików świata, jak Hubert Skrzyński, Sławek Sztejmiec czy Kinga Kosik.

Ale punktem wyjścia jest zawsze impro. - To "clou" tego miejsca - mówi Bartek. - Chcemy pokazywać ludziom, czym jest impro, czym jest przede wszystkim dobre impro, wymyślać nowe formaty, jak na przykład musical improwizowany, który okazał się sukcesem. Jest wiele grup amatorskich uprawiających tę formę komedii, ale my mamy swoje wyobrażenie na temat tego, jaka ona powinna być i co jest naprawdę śmieszne. Chcemy być strażnikami dobrego impro - dodaje.

Musical improwizowany (bilety w cenie 30/ 20 zł):

Występują: Agata Sasinowska, Kinga Kosik, Monika Nowogrodzka, Bartek Magdziarz, Katarzyna Kołeczek, Aleksandra Markowska, Piotr Sikora, Mateusz Lewandowski, Anna Iwanek. Przy pianinie- Joanna Kucharczyk

Najbliższy spektakl: 21 marzec

Zobacz wideo

"Stresujecie się? Bo mąż tak..."

O tym, że poziom impro w wykonaniu artystów Klubu jest wysoki, może świadczyć to, z jakimi "gwiazdami" udaje im się nawiązać współpracę.

 

Jacek Fedorowicz, Jacek Kleyff, Mariusz Szczygieł, Jakub Żulczyk, Szczepan Twardoch i w końcu... Janusz Gajos.

Jak udało wam się namówić do występu impro Janusza Gajosa?

- Wysłałem maila i zapytałem, czy nie chce do nas przyjść - mówi Bartek.

Klub komediowyKlub komediowy Klub komediowy - Janusz Gajos i Klancyk/ materiały prasowe Klub komediowy - Janusz Gajos i Klancyk/ materiały prasowe

- Przyszedł i powiedział, że nie da się oszukać, ale to, co robimy to na pewno nie jest spektakl improwizowany. Tak się nie da - dodaje Michał. - To był dla nas największy komplement.

Januszowi Gajosowi spodobało się to, co robią artyści Klubu Komediowego. Zgodził się wystąpić na piwnicznej scenie.

Michał Sufin: Na dwa dni przed spektaklem zadzwoniła do nas żona pana Janusza. "No i co chłopaki, stresujecie się?" - zapytała. My na to: "No trochę tak, ale w sumie improwizacja to nieodłączny element naszego życia, robimy to od ośmiu lat i już zdążyliśmy ten fakt zaakceptować". Na co ona: "Bo mąż to się stresuje..."

Klub komediowyKlub komediowy Klub komediowy - Klancyk i Janusz Gajos/ materiały prasowe Klub komediowy - Klancyk i Janusz Gajos/ materiały prasowe

Występ w Klubie z udziałem Janusza Gajosa okazał się sukcesem. - W ten sposób udało nam się zrealizować jedno z założeń tego miejsca - mówi Michał Sufin. - Wiele osób nie wie, że Janusz Gajos kiedyś grał w kabarecie Dudek czy kabarecie Olgi Lipińskiej. Współczesna publiczność kojarzy go przede wszystkim z rolami dramatycznymi. A to istne zwierzę kabaretowe. To był świetny spektakl - mówi z dumą.

A mogło być całkiem odwrotnie: - Można zapomnieć kwestii Hamleta, ale tutaj nie ma kwestii, więc zawsze jest to ryzyko, że coś pójdzie nie tak, że nie będzie odpowiedniej energii - ze strony publiczności czy z naszej. Otwarcie się na ludzi w takiej piwnicy i gotowość na to, żeby się przez kilkadziesiąt minut fajnie wygłupiać, to naprawdę duża rzecz - mówi Michał.

Kogo jeszcze byście widzieli w Klubie Komediowym? - pytam.

- Billa Murraya - mówi Bartek. - Podobno zostawia mu się wiadomość na skrzynce i jak jest zainteresowany to oddzwania. Ale proszę o tym nie pisać, bo nie chcemy, żeby Bill Murray dowiedział się, że u nas wystąpi zanim odsłucha naszą wiadomość - dodaje.

- On nie żartuje z tym Billem Murrayem. Trzeba mierzyć wysoko - kwituje Michał.

Chcemy zmieniać polską komedię

- Jaki jest nasz cel? Oprócz dalszego wychodzenia do ludzi i podboju kosmosu, to zmiana oblicza polskiej komedii - mówi Bartek.

- Naszym zdaniem Polacy mają świetne poczucie humoru, problem polega na tym, że nie mają się na czym śmiać - dodaje Mateusz. - W Polsce z tym kabaretem niestety jest tak, że kojarzy się on przede wszystkim z występami w Opolu albo w Mrągowie i z kabaretem w Dwójce, gdzie wychodzi na scenę kilku facetów, mówi takie sobie żarty i najlepiej jak przebiorą się jeszcze za babę, księdza i za policjanta. Nie chciałbym, żebyśmy cały czas wychodzili z założenia, że polski widz jest głupi. On nie jest głupi, tylko nie za bardzo ma wybór. Fajnie by było jak by osoby, które mają świetne poczucie humoru i są super inteligentne mogły obejrzeć coś jeszcze poza "Na dobre i na złe" czy kabaretonem.

Chcecie uderzać do telewizji? - pytam.

- Jesteśmy wciąż młodym miejscem, mamy dopiero roczek. Każda nisza w końcu musi jednak wyjść ze swojej niszy - mówi Bartek. - Jeszcze się zastanawiamy, w jaki sposób chcemy dotrzeć z naszym poczuciem humoru do ludzi. Twórcy legendarnego show - "Saturday Night Live" - też na początku działali w piwnicach i mieli w dupie telewizję, w końcu jednak znaleźli w niej swoje miejsce i można bez wahania powiedzieć, że zmieniali oblicze amerykańskiej komedii.

- W telewizji od czasu od czasu pojawia się naprawdę niezły program albo serial. Na dobrą komedię też w końcu przyjdzie pora - dodaje Mateusz.

- A póki co, bardzo dbamy o nasz program i zespół. Bazujemy na tej energii, która rodzi się między nami - twórcami oraz widownią. Widzimy, że ludziom podoba się to, co robimy, że mogą nam ufać, bo nie odstawiamy fuszerki - mówi Bartek.

Klub KomediowyKlub Komediowy Klub Komediowy/ materiały prasowe Klub Komediowy/ materiały prasowe

Mateusz: W przypadku dramatu, gdy ludzie milczą, to znaczy, że pewnie kontemplują, w przypadku komedii, oznacza to jedno - totalna kicha. Zabrzmi to bałwochwalczo, ale tutaj ludzie naprawdę zawsze się śmieją. I to nie jest taki głupawy rechot, ale szczery śmiech. I nas to nakręca, żeby robić więcej i fajniej.

Pozostałe formaty Klubu to m.in.: Niektóre Długopisy piszą wolniej - skecz show, Stand up, występy Teatru Improwizowanego Hofesinka, Nawijak - wieczór anegdot, Mała gra o nic, czyli improwizowany teleturniej.

Więcej o: