Spodobało ci się? Polub nas
Pusto na ulicach, pusto w lokalu, aż dziwnie. Wszyscy rozmawiali tylko o moście a większość naszych klientów wpadało do nas wracając właśnie z pielgrzymki w miejsce pożaru aby zobaczyć to na własne oczy. Bo nikt nie wierzył, że coś takiego mogło się wydarzyć. Niestety, od tego incydentu Saska Kępa trochę się zmieniła. Korek, który jest obecny prawie cały czas w stronę ronda Waszyngtona przygnębia ludzi. Moje bistro jest tuż przy Francuskiej, skrzyżowanie od ronda i korek ten oglądam codziennie. Nasi dostawcy się nie wyrabiają na czas, klną, jak stoją w korku a i miny klientów bardziej przygnębione. Ciągle słyszę, ze ktoś się znów spóźnił do pracy, że rano więcej nerwów przed wyjściem do pracy a i późniejszy powrót do domu też nie jest przyjemny. Choć są i goście, którzy odnajdują plusy w tym korku: że samochody tak nie pędzą Francuską, że nie boją się tak przechodzić przez ulicę. Niby plus, ale minusów więcej. Bo ludziom nie chce się tak wychodzić z domu na spacer z dzieckiem wśr ód stojącego korka. Bardziej wolą zamawiać jedzenie na wynos. Mam wrażenie że incydent na moście Łazienkowskim skutecznie psuje dobre samopoczucie mieszkańcom i pracownikom na Saskiej Kępie. Z niepokojem patrzymy w przyszłość a i chyba szybko się nie przyzwyczaimy. Więcej spalin od stojących samochodów, bardziej szaro niż zazwyczaj na Saskiej Kępie.