Magda Grzebyk podkreśla, że ranking jest bardzo subiektywny. Czeka na komentarze od internautów, którzy mogą mieć własne pomysły na kultowe miejsca w Warszawie.
Na pierwszym miejscu blogerka umieściła Pawilony . Bez dwóch zdań to miejsce kultowe i charakterystyczne dla Warszawy. - Tam się rodziły przyjaźnie, miłości oraz potężne bóle głowy odczuwane dopiero dnia następnego - pisze o Pawilonach Magda Grzebyk.
Na drugim miejscu pojawia się Murzynek - dziupla, jak nazywa punkt gastronomiczny Magda Grzebyk, na Starym Mieście, która sprzedaje warszawski specjał uliczny, czyli bułki z pieczarkami.
Trzecie miejsce zajął kultowy Lotos na Mokotowie, o którym wiele razy pisaliśmy w naszym serwisie. - Lotos to meduza i lorneta, tatar, nieustająco te same bufetowe i cały repertuar klasyków w menu - pisze o restauracji blogerka.
Dalej - Mozaika , miejsce z czasów PRL, które jednak zmieniło zupełnie swój image. Nowi właściciele, jak informuje Magda Grzebyk, uszanowali kultowość tego miejsca pozostawiając stary neon i tę samą ekipę w kuchni.
Czwarta na liście jest Hala Mirowska . Najbardziej fancy bazar w mieście - jak pisze blogerka. - Mirunia jest fajna, bo można tu dostać absolutnie wszystko, łącznie z jajami po dwie dychy za sztuk - komentuje Magda.
Za Mirunią - bazar Szembeka . "Nie tak modny, ale spokojnie można tu sobie wydreptać i swój ulubiony mięsny i panią z dobrym chlebem, i z dobrymi jajkami, czy serami." - czytamy.
Nie mogłoby zabraknąć Rurek z kremem na rondzie Wiatraczna . - Wiele razy zdarzyło mi się jechać specjalnie do nich, żeby jeszcze w drodze do samochodu pożreć dwie i kolejne dwie zanim dotarłam do pierwszego lepszego mostu - opowiada Magda Grzebyk.
Na liście pojawia się również Cukiernia Irena na Saskiej Kępie przy Zakopiańskiej 20. Jak pisze Magda, zawsze jest tu pełno.
Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas
Jak Saska Kępa, to i frytki z Renesansu . Jak trafnie ocenia Magda, Renesans ma opinię miejsca kultowego przez zasiedzenie, bo nie są to najlepsze frytki wszech czasów, ale są niezłe.
10. pozycja to lody z Józefowa . Podobnie jak frytki z Renesansu - nie rewelacyjne, ale kultowe na pewno.
Miejsce 11 - langosze przy Hali Banacha . Budka, jak pisze blogerka, przytulona do Hali Banacha serwuje je już z dwadzieścia lat i na brak klientów nie narzeka.
12 to Pączki z Górczewskiej . Zgadzamy się z blogerką, że "chyba wszyscy je znają". Również odradzamy wybieranie się po nie w Tłusty Czwartek - dwie godziny stania minimum.
Miejsce 13 to Samira . Kiedyś przy Polu Mokotowskim, dziś na Sadybie naprzeciwko Sadyba Best Mall. - Wiele razy wychodziłam od nich z torbami pełnymi skarbów: z dobrą herbatą, świetną fetą, jeszcze lepszymi oliwkami czy ociekającą miodem baklavą. A teraz mi jakoś tak cholernie nie po drodze - pisze Magda Grzebyk.
14 - mleczak Rusałka przy Floriańskiej . - Panie w fartuszkach, boazeria, jadłospis na tablicy, a w nim bułka z masłem i jajko na śniadanie, zupa mleczna, poczciwa grochówka, makaron ze śmietaną i cukrem, naleśniki, leniwe, kompot, kakao i wszystko, czego możecie oczekiwać od mleczaka, w którym czas się zatrzymał - pisze Magda.
15 to pizzeria na Barskiej . - Jedna z pierwszych pizzerii w Warszawie. Działa przy piekarni, placki są niezmiennie takie same, oczywiście grube ciasto no i obowiązkowa sałatka z lekko ukiszonej kapusty - opisuje blogerka.
16 miejsce zajął Bar Bambino - bar mleczny przy Kruczej. - Wnętrze jest odnowione, więc mniej tu czuć ducha PRL-u. Jak to w mleczaku - spotkacie tu pełny przekrój społeczeństwa - pisze Magda.
Co wy na to?