"Świetny" żart kelnerów, tylko dlaczego klienci tej restauracji czują się poniżeni?

Pracownicu eleganckiej restauracji Milanovo zażartowali sobie klientów mówiąc, że nie muszą zapłacić rachunku. Jednak tuż przy drzwiach usłyszeli śmiech i wołanie kelnera: Halo! Żartowaliśmy! - To robienie z gości swojego lokalu idiotów - komentuje poszkodowany klient.

W lokalu znajdującym się w Wilanowie znany dziennikarz popularnonaukowy Karol Wójcicki umówił się na spotkanie, z Marzeną Mróz, naczelną serwisu Business Traveller Poland. - Zamówiliśmy kawę, sok i usiedliśmy pogadać. Po godzinnej bardzo miłej rozmowie udaliśmy się do kasy zapłacić - opowiada.

Spodobało ci się? Polub nas

I tu goście natrafili na przeszkodę. - Kelnerzy mieli jakiś problem, ktoś zapomniał jakiegoś kodu do kasy (?) i nagle słyszymy: - W sumie to nie trzeba płacić. Jest OK! - kelner uśmiecha się do nas miło. Wtóruje mu kolega. - Ojej, ale jak to? - zapytaliśmy mocno zdziwieni. - A mamy takie happy hours. Bardzo miło nam, że Państwo nas odwiedziliście - oświadczył pan za barem z kasą.- Och... bardzo nam miło, dziękujemy.

Nieco skołowani zaczęli kierować się do wyjścia. - Sytuacja dziwna, ale pomyślałem, że może poznali Panią Redaktor, może często wpada tam na wywiady. Nie wiem. W każdym razie miło... choć nieswojo.

Jednak tuż przy drzwiach usłyszeli śmiech i wołanie kelnera: - Halo! Żartowaliśmy! Musicie państwo zapłacić!

- Kompletnie nas zamurowało. Popatrzyliśmy po sobie i bez słowa podeszliśmy do kasy. Ja wydusiłem z siebie jedynie "głupi żart". Ale moim zdaniem to nieco za mało - denerwuje się Wójcicki.

Sytuację Wójcicki komentuje wprost: - To było zwykłe chamstwo! Nic więcej. Nie wiem czy przełożeni wesołego towarzystwa mają takie samo poczucie humoru, ale podejrzewam, że robienie z gości swojego lokalu idiotów, to nie jest ich misja.

I wyjaśnia: - Sytuacja jest o tyle słaba, że rachunek postanowiła uregulować Pani Redaktor zapraszająca mnie na rozmowę. I to w nią skierowana była ta akcja... bo żartem tego bym nie nazwał. Może gdyby był skierowany w stronę kumpla w barze. Ale nie kobiety będącej gościem eleganckiego lokalu. No... eleganckiego z pewnością z wystroju. I chyba tyle.

O komentarz poprosiliśmy przedstawicieli restauracji. - Zachowanie naszego pracownika było bardzo nietaktowne. Oczywiście zostaną wyciągnięte konsekwencje - wyjaśnia Aleksandra Olszówka, menagerka restauracji Milanovo. - A naszych klientów chcielibyśmy przeprosić osobiście.

Więcej o: