- Jestem przygotowany na pół miliona gości - śmieje się Mike Rai, który otwiera nowy lokal Falafel Bejrut na Muranowie

Tego jeszcze w Polsce nie było. Prawie metrowa patelnia, tradycyjny libański wok, w którym na raz można usmażyć 270 falafeli aż w 20 litrach oleju! Już jutro (9 stycznia) nowy Falafel Bejrut otwiera się na Muranowie. Falafeli ma nie zabraknąć.

Spodobało ci się? Polub nas

Aż trudno uwierzyć, że niecałe dwa lata temu Mahmoud Rai (dla przyjaciół Mike) smażył swoje falafele na Hali Mirowskiej, w wózku przerobionym chałupniczo z ulicznego wózka do produkcji hot-dogów. Już wtedy ustawiała się do tych falafeli kolejka, warszawiacy docenili ich smak i oryginalną, pochodzącą prosto z Bejrutu recepturę. Nikt wcześniej takich w stolicy nie robił, bo nikt tak, jak Mike nie poznał ich smaku i tajników produkcji od podszewki. Jego rodzina od wielu pokoleń zajmuje się ich produkcją, a przepis na te warszawskie pochodzi od ciotki Mika, która od kilkudziesięciu lat przy głównej ulicy Bejrutu przygotowuje falafele i hummusy. Robiła je też babka, prababka i praprababka Mika. Ten, mimo innych planów na swoją przyszłość, zupełnie nie związanych z kuchnią, musiał je zmienić. Miał być grafikiem komputerowym, został kucharzem, specjalistą od falafeli. I dobrze dla nas, tylko się cieszyć.

Falafel BejrutFalafel Bejrut Falafel Bejrut Falafel Bejrut

Maleńki lokal na Senatorskiej pęka w szwach. Ludzie ciągle się zmieniają, po kanapki z szesnastoma dodatkami (m.in.: kotletami z ciecierzycy i bobu, odpowiednio doprawionymi i  marynowaną w burakach libańską rzepą, świeżą kolendrą, granatem, sosem taratur, jalapeno itd.) ustawiają się starzy i młodzi, weganie, wegetarianie, rowerzyści, ale i mięsożercy, którzy po pierwszym kęsie już nie psioczą na kuchnię roślinną. Ilość smaków w jednej kanapce jest zaskakująca, świeżość ziół, chrupiący i ciepły kotlet, sezamowy sos, bajka.

Falafel BejrutFalafel Bejrut Falafel Bejrut Falafel Bejrut

To musiało się tak skończyć, po niespełna roku Mike postanowił zaryzykować kolejny raz, i tak jak za pierwszym razem z wózka na Hali Mirowskiej przeniósł się do niewielkiego lokalu na ul. Senatorskiej, tak teraz otwiera nowy, większy lokal na ul. Nowolipki 15. W końcu będzie można usiąść przy stoliku, zjeść kanapkę, oryginalne libańskie ciastko, napić się gorącej herbaty, lub tradycyjnej kawy z kardamonem. Ale to nie wszystko, bo tak jak przystało na pioniera, Mike zapowiada rewolucję.

Falafel BejrutFalafel Bejrut Falafel Bejrut Falafel Bejrut

- Jeszcze nikt w Polsce nie smażył falafeli na takim woku - zapewnia i pokazuje ogromną, imponującą i jeszcze nieużywaną patelnię. - To oryginalny libański sposób, który wpływa na smak falafeli. Ten nasz wok ma 80 centymetrów średnicy, można w nim na raz usmażyć ponad 270 falafeli w ponad 20 litrach oleju. Materiał, czyli specjalną stal do jego produkcji, sprowadzaliśmy z Włoch. Cały proces powstawania tego naczynia trwał sześć miesięcy. Nad wszystkim czuwali polscy, złoci rzemieślnicy, najlepsi specjaliści. - mówi Mike.

 

A w lokalu przy Nowolipki 15 trwają ostatnie przygotowania, jutro wielkie otwarcie, od godziny 12 kuchnia ruszy pełną parą, nikt ma stąd nie wyjść głodny, a wszyscy zadowoleni. Elektrycy dopinają ostatnie szczegóły, zawór gazowy trzeba wymienić, delikatnie podnieść bar, kosmetyka.

Ekipa sprzątająca w blokach startowych, za chwilkę odbędzie się ostatnie sprzątanie i można już przyjmować pierwszych gości. W powietrzu podniecenie, wybaczcie porównanie, jak na porodówce. Mike krząta się po lokalu, co chwilkę odbiera telefon, rozmawia po angielsku, za chwilkę po arabsku, by po minucie po polsku tłumaczyć pracownikom, gdzie ma stanąć nagłośnienie.

Falafel BejrutFalafel Bejrut Falafel Bejrut Falafel Bejrut

Na ścianie, po lewej stronie baru, w dużej ramce Mike umieścił kilka zdjęć swoich bohaterów i kultowych miejsc. Są wśród nich m.in. Sokrates, Platon, jest Mickiewicz, którego czytał ze swoją żoną Ewą jeszcze w Bejrucie, z którego musieli uciekać z małą córeczką na rękach, przed bombami pustoszącymi jego rodzinne miasto; jest też zdjęcie pary młodej, chrześcijanina i muzułmanki, zrobione na gruzach zbombardowanego Bejrutu, jest ulubiony aktor Mika - Johny Depp, jest Paul McCartney, jest też libańska Miss Universe 1971 - Georgina Rizk i ulubiona wokalistka Machmouda - Fairuz. Wszystko pachnie nowością, świeżością, biało czarna posadzka lśni od czystości. Za chwilkę w powietrzu unosić się będą orientalne zapachy, kardamon i kawa. Mike zapewnia, że lokal przy ul. Senatorskiej zostanie, więc warszawiacy będą mogli korzystać z dwóch miejsc.

Falafel BejrutFalafel Bejrut Falafel Bejrut Falafel Bejrut

- Jestem strasznie podekscytowany, bo spełnia się moje największe marzenie w życiu - mówi Mike i rzeczywiście z dumy prawie unosi się nad białą posadzką.

Więcej o: