Więcej na temat wojny w Ukrainie znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Konstanty Radziwiłł pojawił się w sobotę na warszawskim Torwarze. Wcześniej pracujący tam wolontariusze alarmowali, że punkt jest źle zorganizowany. "Żarty się skończyły, wojewoda tylko udziela wywiadów, jak wszystko jest pod kontrolą, a my wolontariusze jesteśmy już na skraju wytrzymałości fizycznej i psychicznej" - napisała w czwartek na Linkedinie koordynatorka wolontariuszy na warszawskim Torwarze, Joanna Niewczas. W sobotę Radziwiłł miał wystąpić przed kamerami ze społecznikami. Pojawił się jednak sam, twierdząc, że sytuacja jest opanowana.
Wcześniej Radziwiłł bagatelizował oskarżenia wolontariuszy i prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Teraz przyznał, że praca społeczników ma duży wpływ na to, jak wygląda sytuacja na Torwarze.
Wizytujący z innych krajów podziwiają, jak dobrze to zorganizowaliśmy. Ale trzeba powiedzieć również, że to się udaje tak dobrze, między innymi dlatego, że jest ogromny odzew Warszawiaków, przede wszystkim wielu organizacji pozarządowych, a także wielu indywidualnych osób - przyznał.
Stwierdził jednak, że za organizację wsparcia od początku odpowiadają urzędnicy.
To nie jest tak, że ci wolontariusze zastępują wojewodę czy rząd. Wszystko jest zorganizowane od samego początku, zarówno zakwaterowanie, jak i wszystko, czego potrzebują ci ludzie, jest zapewnione. Natomiast byłoby absurdem, gdyby wojewoda odrzucił pomoc, którą ci ludzie chcą nieść.
Stwierdził, że urząd wojewódzki przygotowywał się do wsparcia uchodźców jeszcze przed wybuchem wojny.
Natomiast [...] nikt z nas... nie wyobrażał sobie nawet, że coś takiego może się stać - przyznał.
Ocenił, że mimo zaskoczenia, pomoc dla uchodźców jest odpowiednia.
Sądzę, że zdajemy ten egzamin razem - zarówno organizacje pozarządowe, ludzie indywidualni, którzy przychodzą po prostu pomagać, firmy [...] jak i rząd. Zdajemy ten egzamin naprawdę dobrze.
Zastrzegł też, że jest przestrzeń na poprawę działania punktu na Torwarze, dlatego tak często pojawia się w nim osobiście. Radziwiłł nie odpowiedział na pytanie, co jeśli siły zaangażowania społecznego się wyczerpią.
Trwa rosyjska wojna przeciwko Ukrainie. Są informacje o zniszczonych domach, rannych i zabitych. Potrzeby rosną z godziny na godzinę. Dlatego Gazeta.pl łączy sił z Fundacją Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), by wesprzeć niesienie pomocy humanitarnej Ukrainkom i Ukraińcom. Każdy może przyłączyć się do zbiórki, wpłacając za pośrednictwem Facebooka lub strony pcpm.org.pl/ukraina. Więcej informacji w artykule: