Jako pierwsza prośbę o zasłonienie ust i nosa wystosowała jedna z pasażerek. Pasażer jednak jej nie posłuchał. Wywołało to u niego złość, wskutek czego zaczął ją wyzywać i na nią krzyczeć.
W wagonie metra znajdował się również funkcjonariusz po służbie z Komendy Głównej Policji. Po tym, gdy pasażer usłyszał, że ma do czynienia z policjantem, zaczął być agresywny również wobec niego. Zgodnie z zamieszczonym przez KGP oświadczeniem w mediach społecznościowych, funkcjonariusz okazał mężczyźnie legitymację i poinformował go, aby opuścił wraz z nim pociąg na najbliższej stacji. Ten jednak odmówił.
Policjant oświadczył agresywnemu pasażerowi, że jeśli ten nie wykona jego polecenia, będzie musiał użyć siły fizycznej. - Wtedy mężczyzna odepchnął policjanta, szarpał go za ręce i próbował się oddalić. Policjant w reakcji na tak agresywne zachowanie poinformował go, że zostaje zatrzymany w związku ze znieważeniem i naruszeniem nietykalności funkcjonariusza - czytamy w oświadczeniu KGP.
Na opublikowanym nagraniu widać, jak policjant i drugi z pasażerów przytrzymują agresywnego mężczyznę. Po tym, jak wstał i odepchnął interweniujących, został obezwładniony i po chwili został wyprowadzony z wagonu. Na końcu nagrania widać, jak pasażer jest przytrzymywany na podłodze peronu.
Po obezwładnieniu mężczyzny, będący po służbie policjant wezwał patrol umundurowany, który go zatrzymał, po czym przewiózł na śródmiejską komendę. Pasażer usłyszał zarzut z art. 222 Kodeksu karnego, który stanowi, że "kto narusza nietykalność cielesną funkcjonariusza publicznego lub osoby do pomocy mu przybranej podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3". Będzie on odpowiadać z wolnej stopy - informuje PAP.
Za brak stosowania się do przepisów dotyczących zasłaniania ust i nosa w przestrzeni publicznej, wprowadzonych celem ograniczenia skutków epidemii koronawirusa SARS-CoV-2 grozi grzywna w wysokości do 500 złotych.
To nie pierwsza tego typu sytuacja w środkach komunikacji publicznej w Warszawie. W ostatnią sobotę motornicza tramwaju linii numer 25 zwróciła uwagę dwóm pasażerom, aby założyli maseczki. Początkowo zaczęli ją wyzywać, po czym wysiedli z pojazdu i uszkodzili wycieraczkę. W reakcji na tę sytuację, motornicza wyszła z kabiny, a następnie została pobita, w wyniku czego doznała złamania nogi. Jak się okazało napastnik, który ją pobił był nietrzeźwy. Alkomat wskazał prawie dwa promile alkoholu w jego organizmie.