- To o 45 osób za dużo, każda śmierć to olbrzymia tragedia, dlatego konsekwentnie dążymy do 'wizji zero' - mówiła Hanna Gronkiewicz-Waltz podczas wtorkowej konferencji prasowej.
Ratusz podkreślał, że na ulicach stolicy jest coraz bezpieczniej. W 2017 r. ofiar śmiertelnych było mniej o 22 proc. w stosunku do poprzedniego.
Jak dodawały władze, to efekt zmian w organizacji ruchu, nowego oświetlenia ulic, doświetlania przejść dla pieszych, budowy azyli, sygnalizacji świetlnej i poprawy widoczności dla pieszych i kierowców.
- Chcemy doprowadzić do sytuacji, gdy na warszawskich ulicach nikt nie straci życia - mówiła prezydent Warszawy. - Wyraźnie spada liczba tragicznych wypadków na przejściach dla pieszych. W 2017 r. podczas przechodzenia po 'zebrze' zginęło 14 pieszych, czyli o ponad 20 proc. mniej niż w 2016 r. i aż o połowę mniej niż jeszcze pięć lat temu - dodała.
Ale to właśnie piesi najczęściej giną na ulicach miasta - stanowią aż dwie trzecie ofiar. Prawie połowa z nich straciła życie na przejściu dla pieszych.
Ratusz pokazuje też, że jeśli chodzi o ofiary wypadków w przeliczeniu na milion mieszkańców, to Warszawa nie ma się czego wstydzić na tle całej aglomeracji, województwa, kraju czy nawet Unii Europejskiej.
W Warszawie liczba ta wynosi 26, w całej aglomeracji - 60, a w województwie mazowieckim (wyłączając aglomerację) już 119. Średnia dla Polski to 73 ofiary śmiertelne na milion mieszkańców, dla UE - 50.
UM Warszawa
Jak zauważa tvnwarszawa.pl, w miastach jednak z zasady ofiar śmiertelnych jest mniej - jeździ się tu zazwyczaj wolniej niż np. na drogach krajowych. Porównywanie zatem statystyk z Warszawy ze średnią dla kraju czy Unii Europejskiej mija się z celem.
Ratusz mógł za to zestawić dane naszej stolicy z miastami podobnej wielkości - choćby z Wiedniem czy Monachium. Tu jednak nie wypadamy tak wspaniale. Przykładowo w 2015 r. w Wiedniu w wypadkach zginęło siedem osób (najmniej - sześć - ofiar śmiertelnych wtedy było w Sztokholmie), a w 2016 r. w Monachium - 19.
Drogowcy w trosce o pieszych już od dwóch lat prowadzą audyt miejskich 'zebr'. Do dziś objął on 1999 przejść w siedmiu dzielnicach, w tym roku miasto zajmie się kolejnymi 1126.
Audytorzy oceniają przejścia według 30 różnych kryteriów i wydają rekomendacje, które są podstawą do działań naprawczych. Wśród zaobserwowanych problemów dominuje ograniczenie widoczności przez nielegalnie parkujące samochody - ten problem dotyka aż 40 proc. zbadanych przejść. Dlatego co roku Zarząd Dróg Miejskich ustawia kilka tysięcy słupków blokujących parkowanie - dzięki temu piesi mogą wcześniej zauważyć zbliżający się pojazd, a kierowcy nie są zaskakiwani nagle wyłaniającymi się zza stojących aut pieszymi.
Drugim ważnym problemem jest oświetlenie - w 2017 r. doświetlono 342 przejścia dla pieszych, w 2018 r. planowane jest doświetlenie kolejnych 350. Niebezpieczne przejścia są również wyposażane w azyle, wyniesienia, progi zwalniające czy sygnalizację świetlną.
Drogowcy w 2017 r. stworzyli także 20 tzw. aktywnych przejść dla pieszych. Ostrzegają one kierowców o zbliżaniu się pieszego do pasów za pomocą lamp - odblaskowych i LED. Aktywują się tylko wtedy, kiedy do przejścia zbliża się pieszy.
Jak wynika z badań, kierowcy przejeżdżali przez takie przejścia o 4 km/h wolniej, a przed nimi zatrzymywali się dwukrotnie częściej, by przepuścić pieszego. Ci zaś, czekając na możliwość przejścia, stali na nich 40 proc. krócej. Jednocześnie wskaźnik sytuacji konfliktowych (np. wymuszenie pierwszeństwa) spadł o 10 proc.
Co sądzicie o bezpieczeństwie na drogach w Warszawie? Piszcie na metrowarszawa@agora.pl.