Mimo że w drugiej połowie roku masowe wycinki nie były tak częste, to warszawiacy na pewno nie zapomną tego, co odbywało się przez długi czas od początku 2017 r.
Zgodnie z nowelizacją ustawy o ochronie środowiska, znanej jako 'Lex Szyszko', od początku roku dozwolona była wycinka drzew bez żadnej zgody, pod warunkiem, że do wycinki dochodzi na terenie prywatnym. Dopiero w maju prezydent Polski podpisał nowelizację do ustawy, przez którą ucierpiały setki drzew w Warszawie.
Gdzie dotarł 'topór dobrej zmiany' w stolicy?
Między innymi do słynnej zielonej alei na Skarpie (zdj. powyżej), do Ogrodu Saskiego, do parku przy Pałacu Kultury i Nauki (zdjęcie poniżej), do zielonego skweru przy Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego, który został w dodatku ogrodzony.
Czytaj więcej: Wycięli drzewa w parku przy pałacu kultury. Stołeczny konserwator walczy o wstrzymanie prac
Tomasz Golonko
W Pruszkowie z kolei doszło do masowej wycinki drzew. W tej sprawie zostało złożone zawiadomienie do prokuratury, bo mimo że teren był prywatny, to był również chroniony.
Wydział Ochrony Środowiska/ Urząd Miejski w Pruszkowie
Długo Warszawa żyła tematem 'Wielkiej Warszawy' pomysłu PiS. Z tej koncepcji (na razie przynajmniej) rząd się wycofał. Zanim jednak to zrobił, mieszkańcy, jak i miasto włożyli niemały wysiłek w to, aby udowodnić, jak bardzo absurdalny jest to pomysł. I przede wszystkim - jak bardzo go nie chcą wdrażać w życie.
Przypomnijmy.
Projekt ustawy warszawskiej PiS zaprezentował po raz pierwszy w styczniu. Nie przedstawił jednak szczegółów ustawy. Poinformował jedynie, że przyłączone do stolicy miałyby zostać 32 gminy - od Wieliszewa na północy po Górę Kalwarię na południu. Projekt ustawy powstawał bez konsultacji z samorządem Warszawy czy samorządami podwarszawskimi.
Jeżeli ustawa weszłaby w życie, powierzchnia Warszawy zwiększyłaby się trzykrotnie - z 517 km2 do około 1500 km2. Miasto zbliżyłoby się rozmiarem do takich metropolii jak Londyn (1 572 km2), Delhi (1 484 km2), Bangkok (1 569 km2) czy Sao Paulo (1 521 km2).
Zanim PiS wycofał się ze swojego pomysłu (co ogłosił pod koniec kwietnia), uwzględnił w swoich planach również Podkowę Leśną, o której wcześniej zapomniał. Poszczególne gminy zaczęły przeprowadzać referenda wśród mieszkańców. W Legionowie (jednym z pierwszych miast, w którym odbyło się głosowanie), aż prawie 95 proc. mieszkańców nie zgodziła się na przyłączenie gminy do Warszawy. W ślady Legionowa poszły inne miasta - Piaseczno, Nieporęt czy Konstancin-Jeziorna.
Tego smutnego wydarzenia warszawiacy długo nie zapomną. Na początku grudnia jeden z dziennikarzy poinformował, że legenda warszawskich ulic, Czarny Roman, w wieku 67 lat umarł.
Został znaleziony w okolicach Centrum Sztuki Współczesnej. W dalszym ciągu prokuratura nie poinformowała nas, jakie były powody zgonu.
Nie wiadomo do końca, kim był Czarny Roman. Miał ponad 60 lat, krążył po śródmiejskich ulicach, można było go spotkać m.in. w nieistniejącym już Nowym Wspaniałym Świecie na rogu Nowego Światu i Świętokrzyskiej, na 'Patelni' przy rondzie Dmowskiego czy na ul. Chmielnej. Ostatnio często widywano go w okolicach CSW.
Niegdyś ubierał się na czarno (stąd jego przydomek), w ostatnich latach często można go było jednak spotkać w kombinezonie z lat 80. albo w różowym stroju.
Czytaj więcej: Czarny Roman nie żyje. Kim był? Zdradzają ci, co go poznali. 'Pracowałem z nim w latach 70.'
Co robił kiedyś? Według legend miał być za komuny cinkciarzem, właścicielem wielkiej fortuny. Miał także przeżyć życiową tragedię, stracić rodzinę. Był zdecydowanym przeciwnikiem alkoholu i narkotyków. Napotkanym ludziom opowiadał historie 'arcyk***amordercy' pochowanego na cmentarzu w Wilanowie i 'nieśmiertelnej świadomości'.
Pod Sejmem, pod Pałacem Prezydenckim, na pl. Piłsudskiego. Nikt nie zaprzeczy, że rok 2017 minął pod hasłem uciążliwych miesięcznic smoleńskich, które spędzały sen z powiek chcącym pospacerować Krakowskim Przedmieściem turystów i warszawiaków.
Z pomysłu na stawianie barierek na niemalże całym Trakcie Królewskim PiS się jednak na razie nie wycofał. Co więcej, do niedawna planował podwyższyć mur pod Sejmem. Na szczęście Michał Krasucki, stołeczny konserwator, nie wyraził na to zgody. PiS ograniczył się do barierek.
Fot. Ewa Jankowska
Z kolei w połowie listopada PiS postanowił przejąć od miasta pl. Piłsudskiego, który również jest grodzony podczas obchodów miesięcznic smoleńskich.
Czytaj więcej: PiS zdecydował: pl. Piłsudskiego będzie terenem zamkniętym. Miasto: Skandal. Kuriozalne uzasadnienie
Szef MSWiA wydał decyzję, zgodnie z którą na pl. Piłsudskiego nie będzie można prowadzić żadnych prac bez zgody resortu, 'ze względu na obronność i bezpieczeństwo'.
Jednym z najważniejszych wydarzeń, a właściwie całej serii wydarzeń, były sesje komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji.
Ustawa o powołaniu komisji do dzikiej reprywatyzacji weszła w życie w maju 2017 roku. Najciekawsze sesje dotyczyły oczywiście takich działek jak Chmielna 70 (ratusz przekazał działkę trzem osobom, które nabyły roszczenia od spadkobierców, mimo że odszkodowanie za nią otrzymał już wcześniej jej przedwojenny właściciel), adresu Noakowskiego 16 (kamienicy sprzedanej m.in. przez rodzinę Hanny Ggronkiewicz-Waltz firmie Fenix Group) czy adresu Poznańska 14 (cenna kamienica) i placu w centrum miasta (który znajdował się przy przedwojennym adresie Sienna 29).
Do tej pory komisja weryfikacyjna pod przewodnictwem Patryka Jakiego zdecydowała o zwróceniu miastu m.in. właśnie powyższych nieruchomości.
Czytaj więcej: Komisja ws. kamienicy Waltzów. 'Decyzje prezydent wydane z naruszeniem prawa'. Mają oddać miastu 15 mln
Głośno było również o odmowie Hanny Gronkiewicz-Waltz do stawienia się przed komisją. Komisja podjęła nawet decyzję o nałożeniu na prezydent Warszawy kar finansowych za nieusprawiedliwione niestawienie się przed komisją. Gronkiewicz-Waltz przekonywała, że nie zrobi tego, ponieważ komisja jest niekonstytucyjna.
Rok 2017 minął również pod hasłem manifestacji politycznych. Było ich tak dużo, że trudno wymienić te najważniejsze.
Do najistotniejszych można zapewne zaliczyć protesty w obronie sądów (najliczniejsze w lipcu 2017 r., PiS złożył wtedy projekt ustawy o Sądzie Najwyższym, który przewidywał m.in. wygaszenie kadencji 15 członków Rady będących sędziami, ich następców wybrałby Sejm). Protesty odbywały się przez wiele tygodni nie tylko w Warszawie, ale w kilkudziesięciu miastach Polski, a nawet poza granicami kraju.
Charakterystycznym elementem protestów były tzw. łańcuchy światła.
Na skutek protestów prezydent Andrzej Duda zawetował dwie z trzech ustaw. Podpisał ustawę o ustroju sądów powszechnych.
Podczas wielu tegorocznych manifestacji, przede wszystkim pod Sejmem, dochodziło do zamieszek. Manifestujący oskarżali policję o brutalne zachowanie.
Na pewno wszyscy pamiętają Kulsona. 'Siadaj, ku**o' - tak miał się zwrócić jeden z funkcjonariuszy zabezpieczających Marsz Niepodległości do kobiety, która próbowała blokować przejście marszu.
Czytaj więcej: 'Siadaj, ku**o!'. Policja wyjaśnia, co naprawdę krzyczał mundurowy w trakcie interwencji
19 października doszło prawdopodobnie do jednej z największych tragedii tego roku. Piotr Szczęsny dokonał samopodpalenia.
Do zdarzenia doszło pod Pałacem Kultury. Akt był manifestacją polityczną przeciwko PiS. Piotr Szczęsny miał przy sobie wydrukowany list. W manifeście pisał między innymi, że PiS ma jego krew na swoich rękach.
Czytaj więcej: Mężczyzna podpalił się pod Pałacem Kultury. "PiS ma moją krew na swoich rękach"
Pod koniec października okazało się, że mężczyzna zmarł.
A Ty jak wspominasz 2017 rok w Warszawie? Coś jeszcze ważnego się wydarzyło? Napisz do nas: metrowarszawa@agora.pl
Trudno tu może mówić o wydarzeniu, ale na pewno wylądowanie samolotu "Airlines Warszawa" pod Pałacem Kultury wzbudziło silne emocje.
W samolocie miała się znaleźć restauracja orientalna. Obiekt umieszczony został na terenie prywatnym (należącym do Tadeusza Kossa, który odzyskał go w ramach reprywatyzacji).
Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego nie wyraził jednak zgody na postawienie tam takiego obiektu. Nakazał samolot usunąć. Było to we wrześniu. Jest koniec grudnia, a samolot wciąż pod pałacem stoi.