Jak informował w połowie lutego Michał Krasucki, Stołeczny Konserwator Zabytków, teren przy Al. na Skarpie od zawsze był zielonym skwerem. Dziś to puste pole. Dlaczego? Prywatny właściciel działki nie wystąpił o zgodę na wycinkę, bo nie musiał.
Fot. Michał Krasucki
PRZECZYTAJ TAKŻE: Słynna, zielona aleja? Już nie! Topór 'dobrej zmiany' dotarł i tam. "Tak w kilka dni można zniszczyć przyrodę"
Konserwator zabytków nie krył oburzenia: - Topór Szyszki dotarł do Alei na Skarpie. To kolejna rzeź drzew, która nie wymagała zgody - skomentował wycinkę.
Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
Aleja widoczna jest na historycznych tzw. planach Lindley'a, które powstały w latach 1883-1915 na potrzeby budowy kanalizacji w stolicy.
Kolejna skandaliczna wycinka. Uroczy skwer w samym centrum Warszawy, przy ul. Nowogrodzkiej 43, służył mieszkańcom przez dziesiątki lat. Nie tylko okolicznym mieszkańcom, ale i osobom, które odwiedzały znajdujący się obok urząd dzielnicy Śródmieście. W miniony weekend, zaledwie w ciągu jednego poranka, wycięto wszystko w pień.
Fot . Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Pod topór poszły także drzewa, na których były stanowiska lęgowe. Prywatny właściciel planuje postawienie w tym miejscu 30-metrowego budynku.
- Walczyliśmy o zachowanie tego skweru. Toczy się postępowanie w tej sprawie, którego jesteśmy stroną - tłumaczy Maciej Czapliński z Miasto Jest Nasze.
Miasto Jest Nasze
PRZECZYTAJ TAKŻE: Walczyli o skwer w centrum Warszawy. Kilka chwil i wycięto wszystkie drzewa
W tym przypadku nie pomogła ani interwencja mieszkańców, policji ani urzędników. Dawny sad wiśniowy przy ul. Stalowej 47 był jednym z nielicznych zielonych zakątków w tej części warszawskiej Pragi.
materiały prywatne
Sprawa jest o tyle kontrowersyjna, ponieważ właściciel działki w dokumentach złożonych do urzędu dzielnicy nie podał informacji o planowanej inwestycji. Wniosek zaś o wydanie decyzji o warunkach zabudowy złożyła firma deweloperska AWZ-ET. Co ciekawe, pracuje w niej córka właścicieli działki.
Do czasu wyjaśnienia sprawy wycinki przy ul. Stalowej urząd dzielnicy wstrzymał wycinkę. Na miejsce przyjechała policja i przedstawiciele stołecznego ratusza. Mimo to jeszcze tego samego dnia drzewa zniknęły.
A tak ulica Stalowa i dawny sad wiśniowy wyglądał latem:
PRZECZYTAJ TAKŻE: "PiS pozwala, deweloper korzysta". Urzędnicy wstrzymali wycinkę starych drzew, właściciel wyciął wszystkie
W tym przypadku drzewa wycięto na terenie tzw. Warszawskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu, rosły wzdłuż Wisły. Ogromny, bo 38 ha teren, znajdujący się w okolicy Mostu Świętokrzyskiego należy do Portu Praskiego (spółki miliardera Zygmunta Solorza).
Zgodę na wycinkę wykonywano w porozumieniu z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska, które nakazało pozostawienie pasa zadrzewień zaledwie 20-metrów od strony ulicy oraz wody.
Wycinkę na ternie portu wykonywano w porozumieniu z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska, które nakazało pozostawienie pasa zadrzewień zaledwie 20-metrów od strony ulicy oraz wody. - Topór dobrej zmiany zawitał na Pragę - skomentował sprawę wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski.
PRZECZYTAJ TAKŻE: "Topór dobrej zmiany" zawitał na Pragę? Masowa wycinka drzew w pobliżu Wisły
Z kolei na początku tego roku radny Wawra Rafał Czerwonka alarmował: - Wyrżnięto najpiękniejszy i najstarszy dąb. Wielka szkoda. Było to ostatnie tak piękne drzewo na naszym osiedlu - pisał.
Dlaczego drzewo wycięto? Nowa ustawa pozwala wycinać drzewa na nieruchomościach stanowiących własność osób fizycznych, jeśli drzewa te są usuwane na cele niezwiązane z prowadzeniem działalności gospodarczej.
Wycinkę najstarszego dębu radny skomentował tak:
- Za wycięcie drzewa odpowiada prywatna osoba. Drzewo było zlokalizowane na prywatnej działce. Drzewo miało ponad trzy metry obwodu pnia i odnośnie jego wieku na podstawie obwodu wskazują na 190-210 lat.
PRZECZYTAJ TAKŻE: "Wyrżnięto najpiękniejszy i najstarszy dąb na osiedlu". Pierwsze skutki nowelizacji ustawy