Pierwszy projekt dziennikarza Marcina Dziedzica 'Teraz '44' - kolaże zdjęć z czasów powstania warszawskiego zestawione ze współczesnymi kadrami stolicy - odniósł ogromny sukces. W ubiegłym roku przystąpił on więc do realizacji podobnego projektu, ale z warszawskiego getta. Do współpracy zaprosił dziennikarkę Magdalenę Kicińską. Efekt - poruszający.
Na zdjęciu: Nowolipie róg Smoczej, widok w kierunku wschodnim. Płonie kamienica Nowolipie 62 Smocza 2.
- W Warszawie podczas II wojny światowej były dwa powstania. Skoro pochyliliśmy się nad powstaniem warszawskim, musieliśmy poświęcić uwagę powstaniu w getcie. Chcieliśmy przywołać pamięć o społeczności żydowskiej. Nasze zdjęcia opowiadają jej historię od początków XIX wieku do 1943 roku - mówił w rozmowie z Metrowarszawa.pl autor projektów 'Teraz 43' oraz 'Teraz 44' dziennikarz Marcin Dziedzic.
Album 'Teraz '43' Marcin Dziedzic stworzył we współpracy z reporterką Magdaleną Kicińską, która zadebiutowała książką 'Pani Stefa', która jest biografią Stefanii Wilczyńskiej, prawej ręki Janusza Korczaka. Dziedzic odpowiadał za wykonanie zdjęć, Kicińska za teksty.
Książka trafiła do księgarń na początku kwietnia.
Na zdj: Krakowskie Przedmieście koło pomnika Adama Mickiewicza, widok w stronę
Starego Miasta. Zdjęcie Mariana Fuksa ze zbiorów Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.
Sytuacja z dnia 3 maja 1916 roku. Niemcy zezwalają na pierwsze od Powstania Listopadowego obchody rocznicy Konstytucji 3 maja. Bierze w nich udział około pół miliona osób - wśród nich przedstawiciele duchowieństwa żydowskiego z rabinem Abrahamem Perlmutterem na czele (w pierwszym szeregu, pierwszy od lewej).
To zdjęcie jest symbolem tragedii Żydów w powstaniu w getcie warszawskim. Przerażony kilkuletni chłopiec trzymany na muszce przez SS-mana. Za nim inni bohaterowie tego dramatu.
Jak czytamy na stronie Teraz43, bardzo długo nie było wiadomo, gdzie zostało zrobione. 'Dzięki ogromnej pracy, spostrzegawczości i wiedzy anonimowych internautów z forum kolejkamarecka.pun.pl udało się ustalić adres Nowolipie 34 (numeracja przedwojenna) jako najbardziej prawdopodobny. Dochodzenie do tego przypomina proces poszlakowy - nie ma jednoznacznego dowodu, ale szereg logicznych przesłanek wskazuje na takie właśnie rozwiązanie' - czytamy na stronie Teraz43 na Facebooku.
Na zdjęciu: Płonące getto. Noc z 20 na 21 kwietnia 1943 roku. Widok z kamienicy Goldstanda (pl. Dąbrowskiego 8/Kredytowa 9) w kierunku północnym. Fotografia oryginalna: Zbigniew Borowczyk/ze zbiorów Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.
Absolutny unikat. Jeden z zaledwie trzech kolorowych slajdów przedstawiających płonące getto. Zrobił je z dachu siedmiopiętrowej kamienicy Goldstanda mieszkający w niej wówczas Zbigniew Borowczyk. Najprawdopodobniej płonie szop szczotkarzy (zespół fabryczek i warsztatów produkujących na rzecz wojsk niemieckich) w kwartale ulic: Świętojerska, Wałowa, Franciszkańska, Bonifraterska. Na tle płomieni widoczna wieża Ratusza przy placu Teatralnym. Zbigniew Borowczyk pracował dla poznańskiej firmy Franciszka Gregera, która w 1939 roku otworzyła filię w Warszawie przy Nowym Świecie. Firma Foto-Greger była pionierem w dziedzinie barwnej fotografii, Borowczyk miał dostęp do wysokiej jakości sprzętu - stąd zapewne dobra jakość zdjęć robionych nocą oraz stan ich zachowania. Swoje archiwum fotograficzne zakopał w piwnicy. Udało się je odnaleźć w 1945 roku. Jego syn Edward ujawnił istnienie slajdów dopiero ponad 70 lat później, przekazując je do muzeum. To pierwsza publikacja jednego z tych zdjęć w druku.
Na zdjęciu: Plac Grzybowski, widok od strony północnej. Autor i źródło zdjęcia oryginalnego - nieznani.
Na zdj: Umschlagplatz, ulica Stawki 4/6. Budynki szkół nr 112, 120, 122, 153 i 175 przy ulicy Stawki 21 (na zdjęciu po prawej) oraz Stawki 8 i 4/6 (na zdjęciu po lewej) istnieją do dziś. Fot. z archiwum Instytutu Pamięci Narodowej.
Pierwszy pociąg z Umschlagplatzu do Treblinki wyjechał 22 lipca 1942 roku. Składał się z 60 wagonów (58 towarowych i 2 osobowych dla eskorty). Do jednego wagonu upychano mniej więcej 100 osób. 6 sierpnia Niemcy uruchomili dodatkowy pociąg. Na Umschlagplatz podstawiany był o 9.00. Wyjeżdżał z Dworca Gdańskiego o 12.25 i zgodnie z rozkładem jazdy na stację w Treblince przyjeżdżał o 16.20. Pusty skład opuszczał Treblinkę o 19.00 i wracał na Dworzec Gdański o 23.19. Dzięki uruchomieniu dodatkowego pociągu liczba wywożonych Żydów wzrosła z 4-5 tysięcy do ponad 10 tysięcy dziennie.
Na zdjęciu: Żydzi podczas obrzędu taszlich, związanego z obchodami żydowskiego Nowego roku (Rosz ha-Szana). Na drugim planie mosty przy Cytadeli (dziś most Gdański). Początek października 1930 r. Fot. ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego
Na zdjęciu: Gmach Sądów Grodzkich przy ul. Leszno 53/55 (dziś al. Solidarności 127).
Fotografia oryginalna autorstwa Willego Georga.
Jak czytamy na stronie Teraz43, gmach przetrwał wojnę w niemal nienaruszonym stanie, spłonęły jedynie dachy.
'To był jakby portal między światami. Budynek Sądów miał dwa wejścia: z getta od strony Leszna i od Ogrodowej z 'aryjskiej strony'. Uchodził za najbezpieczniejsze miejsce spotkań rozłączonych rodzin i przyjaciół, handlu, szmuglu, konspiracji i ucieczek' - czytamy.
Na zdjęciu: Nowolipie 52 (dziś Nowolipie 20), widok w kierunku zachodnim. Autor nieznany / zdjęcie z Raportu Stroopa.
Dziedzic przyznaje, że projekt 'Teraz '43' jest o wiele ciekawszy od poprzedniego, bo był dużo trudniejszy w realizacji.
- Zostały tylko pojedyncze kamienice, tzw. ostańce niezmienione od czasu getta, pojedyncze kawałki muru. Nie więcej niż 40. Ale wiem, że trzeba przywrócić pamięć o Żydach. Wszyscy wiemy, że żyli w stolicy przed wojną, ale dopiero jak się popatrzy na takie połączone zdjęcia widać, że jest to 40 proc. stolicy. Prawie połowa naszego miasta po wojnie po prostu zniknęła - tłumaczy dziennikarz.
Na zdjęciu: Wielka Synagoga przy placu Tłomackie 7, widok w kierunku południowym.
Fotografia oryginalna ze zbiorów Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie.
Na zdjęciu: Leszno 77 róg Żelaznej 86 (dziś al. Solidarności 149). Fotografia pochodzi ze zbiorów Żydowskiego Instytutu Historycznego.
Autorzy albumu 'Teraz '43' informują, że była tu jedna z głównych bram getta. To tu niemiecki żandarm o przezwisku 'Frankenstein' dla rozrywki strzelał do dzieci. 'Ranne zabierano do szpitala przy Żelaznej - dziś to skrzydło Urzędu Dzielnicy Wola, przed wojną mieścił szkoły powszechne nr 10, 17, 56 i 119. Od 1941 roku działała tu filia Szpitala Dziecięcego Bersohnów i Baumanów, przeniesionego zaledwie w ciągu jednego dnia z ulicy Siennej 60/62 (budynek wciąż istnieje) - czytamy.
Na zdjęciu: Chłodna przy Żelaznej, widok w kierunku wschodnim. Fotografia oryginalna ze zbiorów Żydowskiego Instytutu Historycznego
Na zdjęciu: Uczennice szkoły Bejs Jakow. Kramy Nalewkowskie przy ul. Nalewki 5, 1936 rok. Fot. z archiwum rodzinnego Szmuela i Ester Gur, dzięki uprzejmości Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.
Nalewki - niegdyś główna arteria dzielnicy północnej, jej handlowe serce z tysiącem 'interesów' od ulicy, w bramach, podwórkach, mieszkaniach, suterenach. Dziś Nalewek już nie ma, ale dziwnym trafem koło Arsenału pozostał fragment bruku z torami tramwajowymi prowadzącymi donikąd i niewielka uliczka o nazwie Nalewki w miejscu, gdzie kiedyś biegła Gęsia... Idąc Nalewkami od ulicy Długiej, po prawej mijalibyśmy Pasaż Simonsa, po lewej Arsenał, potem dwie kamienice i dalej po lewej zieleniec przed siedzibą I Oddziału Warszawskiej Straży Ogniowej.
Następnie za Nowolipkami, mijalibyśmy niewielki budynek handlowy wzniesiony w 1865 roku - to właśnie Kramy Nalewkowskie. Problem w tym, że Kramów na zdjęciu nie widać, dziewczęta stoją pod drzewem, na trawie - to musiał być trójkątny kawałek zieleni tuż za Kramami. Z jednej strony mielibyśmy Ogród Krasińskich, a z drugiej kamienice - te widać na zdjęciu, czyli patrzymy na zachodnią stronę Nalewek. Dziś w tym miejscu znajduje się pas zieleni między ogrodem a torami tramwajowymi przy ulicy Andersa.
Na zdjęciu: Róg Grzybowskiej i Żelaznej. Wjazd do getta warszawskiego zestawiony jest z nowoczesnymi wieżowcami.
A już 22 kwietnia odbędzie się spotkanie wokół książki 'Teraz '43' w Muzeum POLIN. Jak czytamy w opisie wydarzenia, fotograficzne montaże Marcina Dziedzica sprawiają, że żydowska Warszawa znów pojawia się tam, gdzie dziś już jej nie ma. A opowieści Magdaleny Kicińskiej o ludziach i miejscach, po których nie został najmniejszy ślad, uprzytomniają nam, jak bardzo byliśmy razem i jednocześnie osobno.
Co sądzisz o tych zdjęciach? Posiadasz jakieś stare fotografie, którymi chciałbyś się podzielić? Napisz do nas: listy_do_metrowarszawa@agora.pl.