Pięciu pasjonatów - Kuba, Darek, Fryderyk, Michał i Piotrek - choć nigdy się nie spotkało, razem odkrywają, gdzie powstały stare zdjęcia Warszawy. To oni tworzą Warszawską identyfikację - blog, gdzie umieszczają zidentyfikowane przez siebie zdjęcia, wcześniej rozproszone po różnych forach, z dokładnym objaśnieniem, jak udało się ustalić miejsce, gdzie zostały zrobione. Działają już od czterech lat.
Często o powodzeniu całej operacji decyduje zauważenie jednego - zdawałoby się - niewiele znaczącego detalu. Zobaczcie sami, jak Warszawska identyfikacja rozwiązuje zagadki przeszłości.
To zdjęcie opublikowało Narodowe Archiwum Cyfrowe. Opis głosił "Poczty sztandarowe w defiladzie ulicami miasta. Na pierwszym planie widoczny sztandar Krajowego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych w Królestwie Galicji i Lodomerii. Data wydarzenia: 15-17 sierpnia 1924". Gdzie dokładnie wykonano fotografię? Tego nie napisano. I tego chcieli dowiedzieć się blogerzy.
Za strażakami jest sporo zieleni, ulica jest wąska i brukowana. To jednak niewiele mówiło o lokalizacji defilady. Zwykle takowe odbywały się na głównych ulicach miasta. Blogerzy sprawdzali też tereny w pobliżu ówczesnych remiz. Uznali bowiem, że podczas takich imprez strażacy z innych części kraju z pewnością chcieliby obejrzeć infrastrukturę u kolegów ze stolicy.
To jednak nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. W końcu blogerzy zmienili taktykę. Obejrzeli trzy inne zdjęcia NAC ze wspomnianego zjazdu. Na jednym z nich widać aulę głównego gmachu Politechniki Warszawskiej. Po zjeździe uczestnicy musieli oczywiście wrócić do domu. Zapewne tak duża grupa podróżowała pociągiem z Dworca Wiedeńskiego. Blogerzy doszli więc do wniosku, że strażacy, by nie nadkładać drogi, przedefilowali ulicami Lwowską i Poznańską lub Noakowskiego i Plater.
Warszawska identyfikacja
Ta druga trasa, ze względu na dużą liczbę drzew, została, zdaniem Warszawskiej identyfikacji, najprawdopodobniej uwieczniona na zdjęciu. I to się potwierdziło. Nieistniejące dziś kamienice i chałupkę po prawej stronie zdjęcia blogerzy zidentyfikowali już wcześniej. Drzewa na zdjęciu to prawdopodobnie Ogród Pomologiczny i otoczenie kościoła św. Piotra i Pawła na Koszykach, czyli ulica Emilii Plater.
Tak ul. Plater wygląda obecnie (widok z Al. Jerozolimskich w kierunku południowym, po prawej Hotel Mariott):
Google Street View
Na kolejnym zdjęciu widzimy kobietę rozwieszającą pranie przed ruinami budynku, na fasadzie którego widać litery "E" i "Z" - prawdopodobnie to pozostałość jakiegoś szyldu. To jednak za mało. Śledztwo utknęło w martwym punkcie. Blogerzy podejrzewali, że na zdjęciu widać skromną elewację od oficyny od strony podwórza. Ale to podwórze musiało być otwarte na ulicę - to uzasadniałoby sens umieszczania widocznych z daleka liter szyldu. Doświadczenie podpowiadało też Warszawskiej identyfikacji, że fotoreporterzy rzadko zapuszczali się w głąb podwórzy zniszczonych kamienic.
To wciąż było za mało. Jeden z blogerów zajął się zupełnie innym tematem, rejonem dawnego Dworca Wiedeńskiego. Wtedy przyszło olśnienie. "Kamienice stojące po nieparzystej stronie ulicy Chmielnej miały od południa, od strony Nowej Poczekalni Dworca Wiedeńskiego, dobudowane budynki zamykające podwórza. Takie trochę jak tylne oficyny, jakby mniej reprezentacyjne, może więc to tam?" - pisze.
Rozpoczęły się poszukiwania zdjęć potwierdzających hipotezę. W końcu udało się znaleźć zdjęcie wykonane zapewne z Hotelu Polonia, są nawet dwa ciemne punkty w miejscu liter (zielona strzałka):
Warszawska identyfikacja
Udało się namierzyć lecznicę, figurowała w książkach adresowych w latach 1937-1939 pod nazwą "Przychodnia Dworcowa". Jej szyld widać także na zdjęciu wystawionym na portalu aukcyjnym Ebay.de:
Ebay.de
Zdjęcie mężczyzny wchodzącego do kawiarni Marlenka zostało zrobione już po wojnie. To dość znana fotografia, opublikowana m.in. w albumie "Dekady. 1945-1954" (GW/Oficyna Imbir, 2006). Nie wiadomo jednak było, gdzie dokładnie mieściła się owa Marlenka.
Tu ważną rolę odegrał charakterystyczny detal - okrągła nisza z popiersiem nad szyldem przybytku. Okazało się, że w śledztwie może także pomóc cień, jaki rzuca postać mężczyzny. Wskazywał on na układ ulicy na linii wschód-zachód. Zaś z podziurawionej zapewne podczas powstańczych walk tabliczki blogerom udało się odczytać dane adresowe "Komisariat X" i nr policyjny 16 lub 6.
Pierwszym ruchem było sprawdzenie adresu Aleje Jerozolimskie nr 6. Tam na fasadzie kamienicy Wsiewołoda Istomina znajdowały się popiersia Puszkina i Mickiewicza. I to był dobry strzał. Potwierdza to m.in. zdjęcie Henry'ego N. Cobba z albumu "1947. Barwy ruin" (DSH, 2012), na którym widać zdobienie elewacji przy bramie:
'1947. Barwy ruin', DSH, 2012
Obecnie adres budynku to Al. Jerozolimskie 30. Tak wyglądało to miejsce w 2014 roku:
Google Street View
Smutna kobieta spogląda z balkonu w dół. Takie zdjęcie pojawiło się na serwisie Allegro.pl. Na odwrocie znajdował się dopisek "Warszawa 1944 maj". Gdzie zrobiono fotografię?
W tle ulica, skwerek. I słupek otoczony barierkami. To on przykuł uwagę blogerów. Pomnik, obelisk? Ogrodzenie jakby opada w dół. A więc miejski szalet!
Okazało się, że taki był u zbiegu ulic Kruczej, Mokotowskiej i Piusa XI (obecnie Piękna)
Widać to na tym zdjęciu:
Warszawska identyfikacja
Fotografię zasmuconej kobiety wykonano z balkonu na drugim piętrze kamienicy przy ul. Piusa XI nr 18. Za jej plecami widać narożny wykusz budynku. Sam szalet powstał zaś w latach 30. XX wieku. Przetrwał do dziś, obecnie działa tam lokal gastronomiczny. Tak miejsce wyglądało w 2014 roku:
Google Street View
To zdjęcie, jak piszą blogerzy, mogło być zrobione w zasadzie wszędzie. Zniszczone budynki, "Jadłodajnia", szyld Spółdzielni Pracy "Pogrzeb". Poziom trudności tylko pobudził ich apetyty na rozwiązanie zagadki.
Do identyfikacji zdjęć grupa często korzysta z "przeszukiwarki" książek adresowych Genealogy Indexer. Wystarczy wpisać tam nazwisko z przedwojennego szyldu i gotowe - mamy wyniki ze starych książek adresowych.
Pod powojennym szyldem na zdjęciu członkowi Warszawskiej identyfikacji udało się odczytać napis: "...D POGRZEBOWY J. .........YŃSKI", niżej zaś fragment daty "...875". A więc zapewne zakład pogrzebowy istniejący od 1875 r. Bloger wrzucił do Genealogy Indexera słowo "pogrzebowy" i z listy dostępnych nazwisk wybrał pasujące: "J. PEŁCZYŃSKI, Zakł. pogrzebowy, Nowy Świat 50, tel. 24360".
Jeszcze tylko potwierdzenie. Na zdjęciu ze strony warszawa1939.pl widać napis "Zakład pogrzebowy", a styk budynków nr 50 i 48 jest taki sam jak na badanej fotografii. Kolejny sukces.
Tak wyglądało miejsce w 2014 r.:
Google Street View
To zdjęcie pojawiło się na portalu Ebay.de. Według opisu powstało w Warszawie. Jest tu linia tramwajowa (wskazuje na to trakcja elektryczna), po prawej nowoczesna zabudowa. Szyld apteki świadczy, że zdjęcie wykonano w Polsce. Ale czy na pewno w stolicy?
Blogerzy byli sceptyczni. Żadne przedmieście nie pasowało im do widocznej tu drogi o słabej nawierzchni, na której dodatkowo nie widać samochodów. Modernistyczne kamienice i jednotorowa linia także nie wyglądały na warszawskie.
Stolica została wykluczona. W jakich jeszcze miastach podczas okupacji jeździły tramwaje? Blogerzy wyeliminowali Łódź, gdzie rozstaw torów jest nieco mniejszy. Odpowiedź czaiła się bliżej. To ul. 11 listopada w Grodzisku Mazowieckim, apteka jest tam zresztą do dziś. Mniej szczęścia miał widoczny na zdjęciu odcinek linii tramwajowej zlikwidowany w 1966 r.
Obecnie ulica jest deptakiem:
Google Street View