W PRL- u Święto Pracy było drugim najważniejszym świętem państwowym obok Święta Odrodzenia. Jak wyglądało wydarzenie? Przypominało świetnie wyreżyserowany spektakl. Nic nie było tu przypadkowe. Zobaczcie sami.
Od początku lat 50. centralne uroczystości z okazji Święta Pracy odbywały się przede wszystkim w Warszawie. Najpierw otwierało je przemówienie I sekretarza PZPR. Następnym elementem wydarzenia był pochód. Ruszał na hasło: 'Niech się święci 1 maja', które wypowiadał Bolesław Bierut.
Na zdjęciu: Loża honorowa. Od lewej w pierwszym rzędzie: Edward Babiuch, Przewodniczący Rady Państwa Aleksander Zawadzki, I sekretarz PZPR Władysław Gomułka, Prezes Rady Ministrów Józef Cyrankiewicz oraz Zenon Kliszko (1. z prawej).
Trybuna honorowa (ul. Marszałkowska) podczas pochodu. W tle widoczny fragment Pałacu Kultury i Nauki.
Na początku PRL pochód przemieszczał się ulicą Marszałkowską. W 1952 roku przeniesiono uroczystości na Aleje Jerozolimskie. Dlaczego? Chodziło o to, aby uczestnicy przemaszerowali przed nowo otwartym Domem Partii, siedzibą Komitetu Centralnego PZPR.
Na zdjęciu: Uczestnicy pochodu podczas przemarszu ulicą Marszałkowską. W tle widoczne zabudowania ul. Świętokrzyskiej. Na czele pochodu niesione flagi. Z lewej widoczne ramię podnośnika z filmującymi pochód operatorami kamer.
A jak wyglądał sam pochód? - Maszerujący podzieleni byli na kolumny, które zajmowały w całym spektaklu jasno określone miejsce. Na czele szedł zwykle poczet sztandarowy PZPR, tuż za nim zaś słuchacze szkół partyjnych - przyszła kadra kierownicza 'przewodniej siły Narodu' - wyjaśnia Tomasz Leszkowicz, szef portalu historycznego Histmag.org.
W pochodzie szli pracownicy największych stołecznych fabryk, hutnicy, metalowcy z FSO i Ursusa, robotnicy z Kasprzaka, Nowotki, Róży Luksemburg, Waryńskiego. Pierwsza - tradycyjnie Wola, następnie przedstawiciele innych dzielnic Warszawy.
Tomasz Leszkowicz: Porównanie stalinowskiego pochodu do teatru jest trafne jeszcze z jednego powodu - maszerujące kolumny były swoistym przedstawieniem socjalistycznego świata. Reprezentanci różnych zawodów posiadali charakterystyczne dla nich atrybuty - górnicy szli w kaskach, hutnicy w ubraniach ochronnych, junacy Służby Polski nieśli łopaty, chłopi byli ubrani w stroje ludowe, a lekarze i pielęgniarki w białe kitle. Wielkim zainteresowaniem cieszyła się zwykle też symbolizująca siłę i sprawność kolumna sportowców, którą uświetniały pokazy akrobatyki (np. budowanie piramid).
Jednak i to nie było najbardziej spektakularne - stałym elementem pochodu były 'scenki rodzajowe' rozgrywające się na specjalnych platformach, w których przedstawiano wyidealizowane obrazki z życia socjalistycznego świata pracy, takie jak np. praca murarzy, nowe ambulatorium czy tunel metra z jeżdżącym w nim pociągiem. W kolumnach chłopskich nie brakowało także nowoczesnego sprzętu rolniczego, symbolizującego przemiany życia na wsi.
Szczególne miejsce w pochodzie zajmowali także weterani ruchu robotniczego (często przepasani np. wstęgą z napisem '1905 r.') oraz przodownicy pracy (ci na szarfach mieli wypisane procenty, o jakie przekroczyli normy produkcyjne).
Maszerujący tłum wymachiwał flagami i czerwonymi szturmówkami, niósł transparenty z wypisanymi na nich hasłami propagandowymi i wznosił odpowiednie okrzyki. Nad głowami defilujących znajdowały się portrety klasyków marksizmu-leninizmu i liderów świata socjalistycznego, nie tylko zresztą Marksa, Lenina, Stalina i Bieruta, ale także przywódców bratnich państw i partii komunistycznych na Zachodzie - wyjaśnia Tomasz Leszkowicz.
Na zdjęciu: Pochód pierwszomajowy na ulicy Świętokrzyskiej.
Po 1956 roku tradycyjnie już centralny przemarsz organizowano na ul. Marszałkowskiej, od placu Grzybowskiego do placu Konstytucji, z trybuną honorową ustawioną pod Pałacem Kultury i Nauki.
A to zdjęcie unikatowe, bo kompletnie nieznane. Pochodzi z prywatnych zbiorów rodziny, która prowadzi w Warszawie zakład fotograficzny od czasów okupacji. Pokazała je nam Antonina Zbyszewska-Mildner, która zresztą idzie na przedzie pochodu pierwszomajowego.
W przemarszu zawsze podkreślano udział uchodźców z Zachodu, w tym m.in. przebywających w Polsce sierot koreańskich. Całości towarzyszył także swoisty blok satyryczny - na platformach pokazywano aktorów przebranych w szpetne maski i udających Churchilla, Trumana, Eisenhowera, Adenauera i żołnierzy amerykańskich ubranych w mundury przypominające uniformy SS. Postaciom tym towarzyszyły bomby atomowe i worki z napisem 'Cyklon B'. Toporne widowisko miało na celu obśmianie wroga.
Na zdjęciu: Obcokrajowcy obserwujący pochód na pl. Konstytucji.
Na zakończenie pochodu pierwszomajowego na placu Konstytucji organizowano występy artystyczne. Wśród gwiazd: Adolf Dymsza, 1954 rok.
Zdjęcia z święta 1 maja znajdują się także w zbiorach amerykańskiego urbanisty Johna Repsa i pochodzą ze zbiorów biblioteki Uniwersytetu Cornell. Na zdjęciu: centrum Warszawy, okolice pl. Defilad.
Po 1981 roku stołeczny pochód zmienił trasę, przemieszczając się z placu Grzybowskiego, przez plac Zwycięstwa (ob. Piłsudskiego), plac Teatralny aż do placu Dzierżyńskiego (obecnie plac Bankowy).
W tym czasie rozpoczęły się również alternatywne pochody, organizowane przez Solidarność. - Były to manifestacje przeciwko oficjalnym obchodom władzy - mówi internowany w PRL-u Michał Gruszczyński ps. 'Niedźwiedź'. Trwały one jeszcze w latach 90.
Na zdjęciu: Ewa Spychalska, prezydent RP Aleksander Kwaśniewski i minister zdrowia Jacek Zochowski.
Na zdjęciu: Przeciwnicy pochodu 1 maja, połowa lat 90. XX wieku oraz mężczyzna z ulotką PPS Robotnik.
Wojciech Druszcz / Agencja Gazeta
Na zdjęciu: Przeciwnicy pochodu 1 maja, połowa lat 90. XX wieku.