Gdzie przed wojną imprezowali ówcześni hipsterzy? [9 MIEJSC]

Pod Wróblem: "w sam raz na czystą zakrapianą"
* "Kuchnia Dwudziestolecia. Co i jak jadano" Agnieszki Jeż.

Udziałowa: stolik Fiszera
"Jednak postacią najbarwniejszą w Udziałowej (tak zresztą bywało w każdej kawiarni) był Franciszek Fiszer. Przeniósł się do Udziałowej z Miki z nieodłącznym towarzyszem, pianistą Karolem Szustrem. Właściwie trudno nazwać jego obecność w Udziałowej 'przeniesieniem się', ponieważ, jak wiadomo, Fiszerowi zdarzało się w ciągu dnia odwiedzić wszystkie liczące się kawiarnie śródmiejskie. Roman Loth ma bez wątpienia rację, pisząc, że 'kawiarnia warszawska w okresie niemal półwiecza - od końca lat osiemdziesiątych XIX wieku aż po rok 1937 - bez postaci Fiszera może być opisywana co najwyżej w kategoriach cukierniczo-handlowych'. Stolik Fiszera (bez stałej lokalizacji, za każdym razem inny) ze względu na częstą obecność przy nim Bolesława Leśmiana i Feliksa Jabłczyńskiego zwano 'Radą Trzech'. Ale bywali przy nim także liczni goście okazjonalni, zaś splendor towarzyszenia Fiszerowi był tak znaczny, że zsuwano wokół inne stoliki. Siadywali tu: redaktor magazynu 'Pani' Gustaw Zmigryder, Mieczysław Srokowski, Władysław Reymont, dziennikarz Tadeusz Hiż, poeci Edward Słoński i Antoni Lange, z młodszego pokolenia - dziennikarz Józef Wasserzug-Wasowski [ojciec Jerzego Wasowskiego], Wacław Grubiński i Jerzy Zaruba."

Oaza: wieża Eiffla bułeczek
Dużo warszawiaków gościła znana z dancingów restauracja Oaza mieszcząca się przy Wierzbowej 9. W programie reklamowym z 1928 roku zachwalała przede wszystkim dwie atrakcje wpływające na dobrostan gości - coś dla ciała: szampan Pommery & Grenno, wina bordoskie, koniak Marneau oraz coś dla ducha: tańce hiszpańskie, baletowe, ekscentryczno-komiczne tańce i śpiew erotyczno-humorystyczny.
Atmosfera dobrej zabawy nie powinna jednak wyłączać konsumenckiej czujności. Przekonał się o tym Władysław Grabowski, aktor. Gdy kiedyś po sutej kolacji na rachunku w Oazie znalazł pozycję "pieczywo dziesięć złotych" - zawezwał kelnera: "Bułeczka kosztuje pięć groszy. Dziesięć bułeczek pięćdziesiąt groszy. Dwadzieścia bułeczek złotówkę. Dwieście pięćdziesiąt bułeczek pięć złotych. Pięćset bułeczek to piramida. Wieża Eiffla bułeczek. Nie było?

Instytut Propagandy Sztuki: dla miłośników mody
Sukces lokalu przy Mazowieckiej spowodował, że jak grzyby po deszczu zaczęły się pojawiać kolejne - Ziemiańskie, tworząc tradycję gastronomicznych sieciówek. Jednak łaska pańska na pstrym koniu jeździ - niebawem tłumy z Mazowieckiej odpłynęły do kolorowego ogródka IPS-u (Instytutu Propagandy Sztuki), obok którego kilka lat później Zofia Raczyńska-Arciszewska założyła kawiarnię Sztuka i Moda, gdzie występowali między innymi Mira Ziemińska i Tadeusz Sygietyński oraz odbywały się pokazy mody przyciągające wielu gości.

Astoria: sałatka majonezowa z ręki
Modna była też Astoria na Nowym Świecie 64. Tu przesiadywał "cały Parnas odrodzonej ojczyzny": Żeromski, Lechoń, Wieniawa, Makuszyński, Nowaczyński.
Stąd też pochodzi historia o Włodzimierzu Majakowskim, którą przytoczył Antoni Słonimski w swoim "Alfabecie wspomnień: "Gdy był w Warszawie, grupa pisarzy dość zróżnicowanej lewicy przyjęła go śniadaniem w restauracji Astoria. Przy stole przypadkowo siedziałem na przeciw Majakowskiego. (...) Wesoły i kordialny, chciał trochę swoich polskich kolegów epatować wzgardliwym dla burżuazyjnych form zachowaniem, więc gdy siadł za stołem, wyjął ręką z salaterki pełnej kopru kiszony ogórek i zagryzł ostentacyjnie. W odpowiedzi wziąłem z półmiska pełną dłonią sałatkę majonezową. Majakowski chwilę popatrzał na mnie, wreszcie uśmiechnął się, ogórek położył na talerzu".

Adria: kawiarnia z ptakami
Lokal należał do ulubionych miejsc ówczesnej elity, dlatego nie ma wątpliwości, że bywał tu i Eugeniusz Bodo. Wnętrza Adrii zaprojektowali znakomici architekci: Jerzy Gelbard, Grzegorz i Roman Sigalinow oraz Edward Seydenbeutel. Kawiarnia składała się z schowanego pod szklanym dachem ogrodu z ptakami i roślinami, sali kawiarnianej, baru amerykańskiego i sali dancingowej z obrotowym kręgiem tanecznym.

Pod Picadorem: Tuwim, Lechoń i Słonimski
Kawiarnia powstała w 1918 roku przy Nowym Świecie, w lokalu po mleczarni. Jej pomysłodawcami byli Julian Tuwim, Jan Lechoń i Antoni Słonimski, inwestorem - Tadeusz Raabe. Słonimski pisał o niej w Alfabecie wspomnień: "Pikador miał charakter najzupełniej ulicznej trybuny. Nie było tam żadnej intymności, żadnego odgradzania się od tłumu filistrów. Do Jamy Michalikowej mogli się dostać tylko wybrani, i to z szykanami i trudnościami. Do Pikadora mógł wejść każdy z ulicy za skromną opłatą pięciu marek. Nie sprzedawano tam wódki ani mięsa - była to mała cukierenka, gdzie trzeźwi poeci czytali swoje wiersze przed zupełnie przypadkową publicznością".

Kresy: słynny pisarz, który nie płacił za ciastka
Stałym bywalcem kawiarni Kresy znajdującej się przy ul. Wareckiej był poeta Kazimierz Przerwa-Tetmajer.
"Częste wizyty Tetmajera w Kresach miały stały rytuał. Poeta, mieszkający w Warszawie od 1918 roku (okresowo pomieszkiwał także w Krakowie i Zakopanem), był już w stanie daleko posuniętej choroby nerwowej, rozwijającej się od roku 1912 i coraz wyraźniej izolującej go od otoczenia - nie poznawał dawnych znajomych, nie rozmawiał z nikim i wyraźnie cierpiał na manię prześladowczą. Wkraczał do Kresów w czarnym kapeluszu z szerokim rondem i czarnych okularach, stawał przy bufecie i jeśli zamawiał kawę, to często po badawczym mieszaniu jej łyżeczką odstawiał filiżankę z diagnozą: 'Zatruta'. Podobnego braku zaufania nie objawiał jednak wobec ciastek: zwykle zjadał jedno przy bufecie i nie płacąc, wychodził. Ta darmowa konsumpcja była niepisanym prawem autora wierszy recytowanych przez całe pokolenie przełomu wieków i honorowali je wszyscy właściciele kawiarń na Krakowskim Przedmieściu i Nowym Świecie."
źródło: Antoni Słonimski "Alfabet wspomnień"

Mała Ziemiańska: znana ze skandali
Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas
Nazwę wzięła od sąsiadującego z nią Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego. Regularnie bywali tu: Jan Lechoń, Antoni Słonimski, Kazimierz Wierzyński, Julian Tuwim, Maria i Magdalena Kossakówny, Franciszek Fiszer, Józef Beck, Bolesław Wieniawa- -Długoszowski. W lokalu tańczyły Loda Halama i Zula Pogorzelska, śpiewała Ordonka. Kawiarnia słynęła z przepysznych ciastek i dobrej kawy. Torty robiła Ziemiańska w dziesięciu odmianach.
Ziemiańska słynęła nie tylko ze smacznej galanterii cukierniczej, lecz także z rozmaitych ekscesów towarzyskich, o których wspominał Konstanty Ildefons Gałczyński w Śmierci poety: "Zna go dobrze Warszawa: Pożyczał - nie oddawał, nasienie drańskie; a "poetyczne daleć" to były te skandale w Małej Ziemiańskiej.
* Część fragmentów pochodzi z książki "Kuchnia Dwudziestolecia. Co i jak jadano" Agnieszki Jeż.
wydawnictwo RM