Na uroczyste otwarcie portu przyjechały najważniejsze osoby w państwie. Był prezydent RP Ignacy Mościcki, premier Janusz Jędrzejewicz, marszałek Sejmu Kazimierz Świtalski, kilku ministrów, księża i zaproszeni goście. Port otwierano w niedzielę. Przed małym, ale nowoczesnym budynkiem dworca lotniczego odprawiono mszę.
Zerknijcie niżej - na zdjęciu widać, jak minister komunikacji Michał Butkiewicz (pierwszy z prawej) wręcza odznaki za zasługi dla rozbudowy komunikacji lotniczej pracownikom Ministerstwa Komunikacji i "LOT-u". Prezydent Ignacy Mościcki składa gratulacje odznaczonemu. Nad wszystkimi wisi tabliczka "PALENIE WZBRONIONE".
Fot. ze zbiorów NAC
Lotnisko na Polu Mokotowskim było pierwszym w Warszawie. Gdy w latach 20-tych stawiano coraz bliżej portu kolejne budynki, zaczęto szukać nowej lokalizacji. Wybrano Okęcie. Trzeba było wykupić grunty od rodziny Bagniewskich, która miała tam ziemię. Trwało to kilka lat. Lotnisko znalazło się z dala od miejskiej zabudowy, ale dookoła było sporo terenów podmokłych, więc często unosiła się nad portem mgła. Na początku lat 30-tych z lotniska korzystały wojskowe maszyny.
Wizyta lotników radzieckich w Warszawie, fot. ze zbiorów NAC
W 1934 roku uruchomiono na Okęciu terminal pasażerski. Budowa nowego lotniska kosztowała Skarb Państwa 10 milionów złotych. Za tę kwotę wybudowano też 3 hangary, warsztaty, garaże, kotłownię oraz betonową płytą postojową dla samolotów.
W porównaniu do lotniska na Polu Mokotowskim nowy port był elegancki i nowoczesny. Budynek główny z halą odlotów stał między dwoma hangarami przy dzisiejszej ul. 17 Stycznia. Tu odprawiano pasażerów.
Fot. ze zbiorów NAC
"W dużym pastelowym hallu widzimy kasę biletową, placówkę urzędu celnego, urząd telegraficzno-pocztowy, posterunek policji, kiosk z gazetami itp. (...) Na górnym piętrze mieści się restauracja i wygodny taras, z którego można łatwo ogarnąć wzrokiem całe lotnisko. Wszędzie beton, szkło, marmur..." - tak pierwsze wrażenia opisywał swoim czytelnikom korespondent pisma "Lot i Obrona Przeciwlotniczo-Gazowa Polski".
Fragment wnętrza w hali odlotów na lotnisku Okęcie, fot. ze zbiorów NAC
Nie budowano wówczas betonowych pasów startowych. Nie było też dróg kołowania. Piloci sami wybierali, z której strony będą startować i podchodzić do lądowania. Decyzję uzależniali od kierunku, z którego wiało.
Samoloty w latach 30-tych były znacznie mniejsze niż dziś - na pokład zabierały zaledwie kilkunastu pasażerów. Prędkość też nie była imponująca. Maszyny rozpędzały się w powietrzu nie przekraczając 300 km/h.
Zdjęcie zrobiono na Okęciu podczas inauguracyjnego połączenia lotniczego między Warszawą a Atenami w 1936 roku. W rejs wystartował samolot Douglas DC-2.
W poczekalni dworcowej na Okęciu wisiała ogromna mapa Europy. Na niej zaznaczono wszystkie połączenia lotnicze z Warszawy. Tylko w pierwszym roku Okęcie obsłużyło 10750 pasażerów.
Przed wybuchem II wojny światowej w 1939 roku Warszawa miała regularne połączenia lotnicze do sześciu miast w Polsce i do 17-stu za granicą. Latano wówczas do tak odległych miejsc jak Lydda w Palestynie (dzisiejszy Tel-Awiw) czy Bejrut. Planowano uruchomić także połączenia atlantyckie.
***
Masz zdjęcia związane z tamtymi czasami? Pochwal się nimi: listy_do_metrowarszawa@agora.pl