Spodobało ci się? Polub nas
Na sam początek garść informacji historycznych:
Kamienica stojąca na rogu ul. Złotej i Żelaznej została zbudowana w latach 1896-1899. Zaprojektował ją znany polski architekt Bronisława Wawrzyńca Rogoyskiego, projektant m.in. centrali Polskiej Akcyjnej Spółki Telefonicznej z 1904-1908, pierwszego w Warszawie budynku zasługującego na miano wieżowca. Był też współautorem projektu Politechniki Warszawskiej.
Szczyt narożnika budynku zdobi kompozycja rzeźbiarska przedstawiającą starca. Symbolizuje on XIX wiek. Obok stoi młodzieniec (z urwaną głową), będący odwołaniem do XX stulecia. Pomiędzy postaciami widniał rok ukończenia budowy kamienicy.
Na parterze budynku, w wąskich witrynach, znajdowały się małe sklepiki oraz zakłady usługowe. Natomiast na pierwszych trzech piętrach budynku apartamenty zamieszkiwali lepiej sytuowani mieszkańcy.
- Pomieszczenia wyposażone były w piękną stolarkę, piece, posadzki. Prowadziła do nich frontowa klatka schodowa, wyłożona białym marmurem oraz żeliwnymi balustradami przyozdobionymi rozetami - czytamy na blogu Ulicami Warszawy.
Jak widać, na zabytkowych schodach królował marmur.
Natomiast od strony podwórka znajdują się klatki schodowe wykonane z drewna dębowego. Tędy do sowich mieszań na czwartym oraz piątym piętrze wchodzili ubożsi mieszkańcy: rzemieślnicy i robotnicy, którzy mieli wieloosobowe rodziny.
Z bloga Ulicami Warszawy możemy się też dowiedzieć, że mieszkania były małe, ciasne, z kranem na korytarzu. Ich cena była niska cena i często przeznaczone były do wynajęcia.
Fotograf Radek Stępień kamienicę zwiedził dzień przed pożarem. - Do środka wszedłem bez większego problemu. Co mnie zaskoczyło najbardziej? Bałagan i okropny zapach w środku - mówi. Okazało się, że nie jest sam w budynku. W jednym z mieszkań na niższych piętrach spotkał bezdomnego. - Zdziwił się, że robię zdjęcia i dał mi radę, abym uważał na stropy - opowiada Stępień.
W między czasie w budynku pojawiły się kolejne osoby.
- Niestety, na wykonanie zdjęć moje zwiedzenie miałem zarezerwowane trzy godziny, a mój pobyt zakłóciło czterech mężczyzn, którzy weszli do budynku. Nie wiem co robili w środku, ale wyglądali niebezpiecznie. Po raz kolejny okazało się, że zwiedzanie w pojedynkę jest ryzykowne. Byli o krok ode mnie, ale szczęśliwie mnie minęli. Reszta zdjęć powstała na szybko, ponieważ nie chciałem stracić ani aparatu ani zdrowia - opowiada fotograf.
Fot. Radek Stępień / Urban Explorers Łódź
- Na co dzień dokumentuję zabytkowe budynki Łodzi. Widok ruin mnie więc nie dziwi, jestem przyzwyczajony, jednak aż tak zaniedbany, zostawiony bez odpowiedniej opieki obiekt w centrum Warszawy mimo wszystko mnie zaskoczył - ocenia fotograf.
W środku można natrafić na klasykę polskiego dizajnu, np. na emaliowany dzbanek i pozostałość po lampie z gazetnikiem. - Na jednej z klatek natrafiłem też na buty narciarskie - mówi Radek Stępień.
Fot. Radek Stępień / Urban Explorers Łódź
Zwróćcie uwagę na czcionkę numerów na skrzynce pocztowej.
Po wojnie Biuro Odbudowy Stolicy Pekin informowało, że budynek został uszkodzony. Jednak oficyny ocalały bez zniszczeń.
Ocalałe podczas działań wojennych sztukaterie zniknęły z elewacji budynku w latach 50. ubiegłego wieku. Natomiast w latach 60. skuto balkony i gzymsy. Zniknęła również ozdobna brama.
Aktualnie kamienica liczy 124 lokale (4 tys. mkw.) i położona jest na działce o powierzchni niemal 1,5 tys. m. kw.
Z uwagi na ogromne rozmiary (sześć kondygnacji) i dużą liczbę mieszkańców kamienica była nazywana "Pekinem". Swój przydomek zachowała aż po dzisiaj.
Pamięć o kamienicy wskrzesiła Ewa Borzęcka, autorka dokumentu "Pekin, Złota 93". Dziennikarka w 1993 roku przez sześć miesięcy odwiedzała budynek, aby zaprzyjaźnić się z mieszkańcami.
W dokumencie opowiedziała nie tylko historię XIX-wiecznego budynku, ale sportretowała najbardziej wyrazistych lokatorów domu, m.in. mężczyznę, który zamordował kochanka swojej żony oraz kobietę, którą inni mieszkańcy kamienicy nazywali "baronową"
Sytuacja kamienicy przez wiele lat stała pod znakiem zapytania. Od 2007 roku ratusz bezskutecznie próbował ją sprzedać. Początkowo cena wywoławcza kamienicy wynosiła 13 mln zł.
Budynek udało się wreszcie miastu sprzedać w trakcie siódmego przetargu. Kamienicę za 21 mln zł zakupiła firma AFI Europe.
Inwestor zapowiedział, że wyremontuje gmach, w przyszłości ma on spełniać funkcję zarówno usługową (parter, pierwsze piętro i być może - drugie), jak i mieszkaniową (powyżej drugiego piętra). - Od roku do dwóch potrwa zebranie wszystkich pozwoleń. Następnie ruszy proces budowlany. Szacujemy, że w ciągu trzech, czterech lat kamienica ożyje na nowo - mówi Michał Stępień, dyrektor finansowy AFI.
Spodobało ci się? Polub nas
A tak kamienica będzie wyglądać po renowacji, za jego renowację ma odpowiadać pracownia architektoniczna PBPA Projekt.
* Grupa Urban Explorers Łódź do której należy Radek Stępień zajmuje się docieraniem w niedostępne miejsca, takie jak opuszczone kamienice i fabryki. Zdjęcia ze swoich wypraw na bieżąco publikuje na swoim profilu facebookowym.