Gdzie i jak bawiono się w czasie okupacji nad Wisłą? Uśmiechnięci i piękni mężczyźni na ...

Jest rok 1942. Sam środek piekła. Zdjęcia mimo że powstały w czasie okupacji widzimy na nich uśmiechniętych i zadbanych ludzi. A w tle, jak na ironię statek o nazwie ... "Bajka".
Henryk Matulko na statku Bajka Henryk Matulko na statku Bajka", 1942 rok fot. zbiory Henryka Matulki

Henryk Matulko

Bohaterem zdjęć jest nastoletni Henryk Matulko. W momencie, gdy powstała fotografia, mężczyzna miał zaledwie 17 lat. Trzy lata wcześniej jego cała rodzina (w 1939 roku) wróciła do Warszawy z północnej Francji. Zaledwie kilkanaście miesięcy później po nieudanej próbie ucieczki kanałami ze Starego Miasta został aresztowany przez Niemców.

Ukończył studia na Wydziale Geodezji i Kartografii Politechniki Warszawskiej. Pracował jako geodeta. Zmarł w 2014 roku.

- Mama poradziła nam, aby się wydostać z tego piekła, żeby próbować dostać się do Śródmieścia. Jeden właz na Senatorskiej był otwarty, zaryzykowaliśmy, zeszliśmy do tego kanału i w tych fekaliach i błocie maszerowaliśmy po ciemku, czasem na czworakach. Pamiętam, że Niemcy w innych zamkniętych włazach rzucali granaty albo karbit, który w połączeniu z wodą wydawał gaz - wspominał pan Henryk w wywiadzie dla Domu Spotkań z Historią.

Matkę pana Henryka (Wacławę) wysłano do Ravensbrück, on wraz z ojcem Ignacym i rodzeństwem - Władysławem i Zdzisławem - trafił do Mauthausen, stamtąd do Gusen II (ojciec i bracia zginęli w obozie). Pracował w kamieniołomach, potem w St. Georgen przy budowie sztolni fabryki zbrojeniowej. W 1945 wrócił do Polski. Na Politechnice Warszawskiej
Zdjęcia pochodzą z Archiwum Historii Mówionej Domu Spotkań z Historią i Ośrodka Karta.
Z lewej strony: Henryk Matulko. W tle statek Z lewej strony: Henryk Matulko. W tle statek "Bajka". fot. zbiory Henryka Matulki

Bajka - przedwojenny statek wycieczkowy

Natomiast widoczny na zdjęciach statek spacerowy nosił nazwę "Bajka" i należał do firmy żeglugowej "Vistula". Przed wojną równolegle funkcję przystani z kawiarnią. Podczas Powstania Warszawskiego został ostrzelany przez Niemców i osiadł na dnie wybrzeża na Solcu, przy ul. Przystaniowej. W swoich ostatnich chwilach pełnił funkcję bazy wypadowej dla uciekinierów, którzy na pontonach i łodziach próbowali przedostać się na praski brzeg Wisły.

Bajka została ostrzelana przez Niemców - 12 sierpnia. Statek pochylił się na burtę i osiadł na płytkim dnie. W ostatnich dniach walk na Czerniakowie, powstańcy znosili tutaj swoich rannych, przygotowując ich do obiecanej ewakuacji na drugi brzeg. I chociaż Tadeusz Grigo w swojej książce "Powiśle Czerniakowskie 1944" podaje jako datę zajęcia "Bajki" przez Niemców - 23 września wieczorem, kiedy Niemcy obrzucili granatami zatopiony statek, a następnie weszli na pokład i zabrali z niego powstańców.

- 2.10, było już ciemno, przyszli na "Bajkę" trzej cywile z podniesionymi rękoma, dyżurny ich zatrzymał, a następnie doprowadził do ppor., którego traktowaliśmy jako dowódcę. Powiedzieli, że są Polakami, pracują u Niemców do grzebania zabitych i kopania umocnień, że przysłali ich Niemcy, po to abyśmy się poddali, bo za pół godziny "Bajka" będzie wysadzona, że to absolutnie nam nic nie da, że cała Warszawa się już poddała, że będziemy właściwie traktowani, że cała "Bajka" jest otoczona. Ppor. zrobił odprawę, nikt jednak pierwszy nie chciał zabrać głosu, dopiero kilku starszych wiekiem powiedziało, że w takiej sytuacji obrona nasza jest beznadziejna i należy się poddać. Nikt nie zamierzał oponować. (...) Natychmiast radiostacje, broń i amunicję spuściliśmy do wody, tylko chlupało. Wisła ładunek przyjęła, ta Wisła, która odgradzała nas od wolności. (...) Jeden z cywilów został na "Bajce", a 2 poszło do Niemców. Czekaliśmy dobre 15 minut, zegarki i obrączki niektórzy chowali do butów, co i ja zrobiłem. Przyszło tych dwóch cywili i chyba 4 Niemców (mieli opaski na rękach Herman Göring Division), a reszta Niemców zatrzymała się na górze skarpy. Niemcy, którzy weszli na "Bajkę" kazali nam pojedynczo wychodzić na ulicę - czytamy we wspomnieniach powstańca Czesława Zaborowskiego.

Pan Henryk Matulko nad Wisłą, Warszawa, 1942 rok Pan Henryk Matulko nad Wisłą, Warszawa, 1942 rok fot. zbiory Henryka Matulki

Most Średnicowy. Dziś wygląda inaczej

Po wojnie widoczny w tle Most Kolei Średnicowej został odbudowany w zmienionej postaci, a konkretnie: odwrócono konstrukcję, łuki górne zastąpiono dolnymi. - Co zmniejszyło światło przejścia statków pod mostem, dobudowano szersze filary, dzięki czemu most jest dwakroć szerszy niż przed wojną. Na filarze zachodnim zachowała się dolna część dawnej łaty wodowskazu, na filarze nurtowym 2 od LB widoczne ślady niemieckiego ostrzału z PLot z Poniatoszczaka - informuje Fundacja Ja Wisła. - Ale chyba największą ciekawostką mostu Średnicowego jest to, że na Saskiej Kępie są w jego nasypie, przy ul. Sokolej, dwa sklepione przejazdy, pierwotnie miały umożliwiać przepłynięcie barek i statków w Porcie Handlowym na Pradze, były zaprojektowane w ciągu Basenu 1 prowadzącego do Basenów 4, 5, 6, 7 - nigdy nie zbudowanych, które miały powstać w miejscu dzisiejszego Stadionu Narodowego, a ówczesnego miejskiego pastwiska skaryszewskiego.

Henryk Matulko (po lewej) nad Wisłą, Warszawa, 1942 rok Henryk Matulko (po lewej) nad Wisłą, Warszawa, 1942 rok fot. zbiory Henryka Matulki

Okupacyjna żaglówka

Spodobało ci się? Polub nas

Okazuje się, że warszawiacy chętnie spędzali czas nad Wisłą również w czasie wojny. Popularnością cieszyły się żaglówki. Nie wiadomo, kim są chłopcy siedzący na łodzi obok pana Henryka. Patrząc jednak na podobieństwo można przypuszczać, że mogą to być jego bracia - Zdzisław i Władysław. Kto wie, być może to ich ostatnie wspólne i tak beztroskie chwile. Tym bardziej boli, gdy patrzy się na te zdjęcia.

 

Więcej o: