Spodobało ci się? Polub nas
Mimo że od jakiegoś czasu organizowane są wycieczki po wnętrzach pałacu kultury, socrealistyczny budynek wciąż stanowi tajemnicę. Nawet jeżeli nie mijamy go każdego dnia, to przynajmniej obserwujemy go z oddali. Wysoki na 237 metrów symbol socrealizmu to najbardziej rzucający się w oczy obiekt w Warszawie. Co znajduje się za murami olbrzymiego obiektu, wie jednak zaledwie garstka osób. Jest mnóstwo pomieszczeń, do których nikt wcześniej poza pracownikami pałacu, nigdy nie zaglądał. On postanowił to zmienić.
Na zdj: widok na Pałac Kultury i Nauki z dachu przy ul. Parkingowej
Jacek Fota, młody fotograf z Trójmiasta, zafrapowany, że nie wie praktycznie nic o tym, jak w środku wygląda jeden z najbardziej ikonicznych budynków w kraju, postanowił podjąć się niemałego wyzwania - wejść do jego wnętrza i wykonać wyjątkową dokumentację. Zrobił to praktycznie w ostatniej możliwej chwili - wiele z pomieszczeń, które udało mu się udokumentować, już nie istnieje. Uchwycił w kadrze historię pałacu, zanim jego przeszłość na zawsze została zamazana. Dlaczego nikt wcześniej na to nie wpadł?
Na zdj: sala do treningu boksu, jeden z uczestników zajęć. Ta sala już nie istnieje.
- Zobaczyłem teledysk zespołu Kamp! nakręcony na basenie w pałacu kultury, który strasznie mi się spodobał i zacząłem szperać. Nie mogłem właściwie dokopać się do żadnych materiałów z wnętrz budynku. Było to dla mnie bardzo dziwne. Później dowiedziałem się, że Adam Lach realizował tam projekt fotograficzny, ale ograniczył się do kociego raju. Tomek Wolski nakręcił ponadto film dokumentalny "Pałac", lecz jak się później okazało, film jest dość mocno okrojony i mimo wszystko bardzo wyreżyserowany - opowiada Jacek Fota.
Na zdj: basen w trakcie remontu. To jedno z ulubionych zdjęć Jacka Foty. Gdy fotograf wszedł na basen, oniemiał z wrażenia.
Jak to w życiu, trzeba było po prostu trafić na odpowiednią osobę. - Informacja o projekcie dotarła do Marcina Wojdata, który wtedy piastował urząd szefa Centrum Komunikacji Społecznej. Spodobał mu się pomysł, pociągnął za odpowiednie sznurki i po trzech miesiącach starań w końcu wszedłem do Pałacu - mówi Fota.
Projekt Adama Lacha:
PALACE CATS from Adam Lach on Vimeo.
Na zdj: pani Celina, która opiekuje się kotami w kocim raju. Bohater drugiego planu - kot.
Fotograf nie zastanawiał się długo. Postanowił zrobić wszystko, żeby wejść do pałacu, lecz nie tylko na basen czy do podziemi, ale wszędzie. Na początku nic nie wskazywało jednak na to, że osiągnie cel.
- Najpierw skontaktowałem się z zarządem pałacu, ale poinformowali mnie, że oni odpowiadają wyłącznie za wynajem powierzchni, więc musiałbym im zapłacić, żeby robić tam zdjęcia. Stwierdziłem, że nie mam zamiaru tego robić, zwłaszcza, że projekt miał być jakimś dobrem wspólnym. Później zaczęła się długa wędrówka po Urzędzie Miasta. Jedna osoba odsyłała mnie do drugiej. Nie spodziewałem się, że będzie to aż takie trudne - opowiada Jacek Fota.
Na zdj: element scenografii ze jednego ze spektakli w Teatrze Studio. Razem w pomieszczeniu są trzy palmy. A sam pokój to palarnia Teatru Studio - pokój bez okien...
Projekt od razu spotkał się z dużym zainteresowaniem. - Już po trzech miesiącach od rozpoczęcia zdjęć, odezwało się do mnie wydawnictwo, które dziś odpowiada za publikację mojej książki - mówi Jacek Fota.
Fotograf otrzymał stypendium roczne na realizację projektu od Urzędu Miasta. Zdziwiło go jednak, że projekt nie otrzymał żadnego wsparcia od Ministerstwa Kultury. - To ikoniczny budynek, który zaraz całkiem się zmieni. Większość pomieszczeń, które jeszcze udało mi się sfotografować, już nie istnieje. Nie rozumiem, dlaczego ministerstwo nie chciało wesprzeć takiego przedsięwzięcia - żali się fotograf.
Jednym z takich pomieszczeń jest choćby sala kongresowa, która w tej chwili przechodzi gruntowny remont.
Na zdj: widok na salę kongresową, która właśnie przechodzi gruntowny remont.
Już nie wspominając o basenie, który Jackowi udało się sfotografować dosłownie w ostatniej chwili. - Gdy robiłem zdjęcia, już wylewano z basenu wodę. Niestety, nie udało mi się wykonać zdjęć w restauracji przy sali kongresowej. W serialu "Alternatywy 4" jedna ze scen kręcona była właśnie w tej restauracji - mówi Fota.
Na zdj: trwa remont basenu w Pałacu Kultury i Nauki. Na korytarz wystawiono meble, między innymi suszarki.
Fotografowi zależałoby na tym, aby podejście w Polsce do dokumentacji tego typu miejsc się zmieniło. - Na Zachodzie można spotkać się z tym, że dany budynek ma przypisanego jednego konkretnego fotografa. Projekt Marka Powera, fotografa z agencji Magnum, który składał mi książkę, również spotkał się z niezwykle pozytywnym przyjęciem. Mark wykonał fantastyczną dokumentację fotograficzną budynku Millennium Dome w Londynie. W Polsce dokumentacja budynków polega na tym, że ktoś, kto kompletnie nie zna się na robieniu zdjęć, bierze aparacik i strzela kilka fotek. A to nie o to chodzi - mówi Fota.
Na zdj: czajnik i szafka w jednym z pomieszczeń dla pracowników w Pałacu Kultury i Nauki. Wiele takich pokojów znajduje się w podziemiach Pałacu, gdzie nie ma okien, a gdzie pracownicy spędzają wiele godzin dziennie.
Zanim fotograf wszedł do PKiN, nie starał się za wszelką cenę zebrać wszystkich informacji na temat budynku. - Miałem już wizję tego, jak chcę pokazać pałac kultury - mówi Fota.
- Wiedziałem, że chcę skoncentrować się na zapleczach, warsztatach, magazynach i tam szukać interesujących detali, które stworzyłyby ciekawą, kolorystycznie dopracować kompozycję. Chciałem fotografować ludzi, ale nie w zbliżeniu. Ważni byli dla mnie tylko w odniesieniu do tła, czyli wnętrza pałacu - tłumaczy fotograf.
Na zdj: bojlerownia, stary silnik do pompy przeciwpożarowej. Oraz - krzesło.
Tych osób znalazło się na zdjęciach Jacka Foty całkiem sporo. - Poznałem prawie wszystkich pracowników pałacu. Wielu z nich pracuje tam od, 30, 40, a nawet 55 lat, jak pani kronikarka z archiwum miasta - opowiada Fota.
Zdaniem fotografa, w ludziach pracujących w pałacu tak długo, wytworzyło się swego rodzaju przywiązanie do tego miejsca, a także duma z niego.
Na zdj: pani kronikarka w swoim archiwum. Znajdują się tam dane urbanistyczne na temat Warszawy.
W książce Jacka Foty znajdzie się aż siedem wywiadów z pracownikami pałacu. Będzie m.in. rozmowa z panem Jerzym, który miał w pałacu swoją kolekcję puszek po piwie (widać je na zdjęciu - są porozstawiane na rurze pod sufitem). Jacek Fota mówi, że jest ich znacznie więcej.
Na zdj: pomieszczenie pracownicze. To samo, w którym znajduje się czajnik wraz z erotycznym blatem. To jedno z ulubionych zdjęć Jacka Foty. Przede wszystkim ze względu na światło i detal - puszki na rurze, akwarium.
Pracownicy wspominali dawne czasy. Większość z nich twierdzi, że PKiN niegdyś tętnił życiem. Że dziś to już zupełnie nie to samo miejsce.
Opowiedzieli również Jackowi wiele ciekawych historii. Jedna z nich szczególnie utkwiła mu w pamięci. - Kiedyś, gdy w pałacu kultury odbyć miał się zjazd partii i już wszystkie najważniejsze osoby przybyły do Warszawy, wieczór wcześniej w kuchni wybuchła butla gazowa. Wszyscy byli przekonani, że ktoś dokonał zamachu - opowiada Fota.
Na zdj: szewc w pracowni.
Jackowi udało się również wejść do miejsc niezwykłych w pałacu. - Niesamowitym pomieszczeniem była czerpnia powietrza, w której strasznie wieje i jest bardzo zimno. Ledwo udało mi się utrzymać aparat. Podobno kiedyś ktoś się tam przez przypadek zatrzasnął i prawie zamarzł - opowiada Fota.
Fotograf, schodząc do podziemi PKiN natknął się również na całe zwały gruzu. - Wchodzisz do ogromnego pomieszczenia, a tam nic tylko gruz. Pochodzi z czasów, kiedy budowano Pałac Kultury. Nikt go stamtąd później nie wywiózł. I pewnie tam zostanie, bo już teraz nie ma którędy go usunąć - dodaje.
Inną ciekawostką jest to, że na strychu sali kongresowej znajdują się fragmenty dźwigu, który był wykorzystywany podczas budowy Pałacu. Nikt nie wie, co tam właściwie robi.
Na zdj: schemat wentylacji pałacu kultury. Ten wzór Jacek Fota wytatuował sobie na udzie.
Jacek Fota przyznał, że udało mu się wejść praktycznie do każdego pomieszczenia w pałacu. - Chodziłem po wszystkich tunelach pod pałacem i również robiłem tam zdjęcia, ale właściwie tylko dlatego, ponieważ tam wszedłem. Pod względem wizualnym nie było tam zbyt interesująco - opowiada Fota.
Osobliwe pokoje pracowników, magazyny, kulisy teatrów o wiele bardziej interesowały fotografa.
Na zdj: pokój dyrektora Muzeum Techniki. Uwagę przykuwa kolejka górska (jest to konkretnie kopia kolejki prowadzącej z Ehrwaldu na Zugspitz na granicy Austrii i Niemiec.
Spodobało ci się? Polub nas
Fotograf nie otrzymał właściwie jedynie zgody na robienie zdjęć podczas występu Chóru Aleksandrowa. - Czekałem z aparatem aż któryś z członków Chóru wyjdzie, na przykład na papierosa. W końcu dwóch się pojawiło. Poprosiłem ich, aby stanęli przy ścianie. Tak jak stanęli, tak zrobiłem im zdjęcie. Lepiej nie mogli zapozować - wspomina Fota.
Na zdj: w przerwie koncertu Chóru Aleksandrowa Jackowi Focie udało się uchwycić moment, w którym dwóch członków zespołu wyszło na papierosa.