Telewizja Polska wyemitowała pierwszy odcinek "Niewolnicy Isaury" dopiero w 1985 roku. Telenowelę kupiono bez większych nadziei na sukces - miała być typowym zapychaczem. Szybko okazało się jednak, że Polacy oszaleli na jej punkcie. Zresztą, nie tylko Polacy - serial oglądali telewidzowie w ponad 130 krajach na całym świecie.
Ulice pustoszały, gdy w telewizji leciał kolejny odcinek - wszyscy śledzili trudną relację między tytułową niewolnicą Isaurą, a jej ciemiężycielem - Leonciem.
Zobacz także: 'Niewolnica Isaura' kończy 60. Kiedyś pozowała do 'Playboya', teraz nie boi się zmarszczek. Lucelia Santos dzisiaj
Maj 1985 roku - Warszawę obiega wiadomość, że główni aktorzy "Niewolnicy Isaury" przyjeżdżają do Polski. Przylot aktorów miał być trzymany w tajemnicy, ale się nie udało. Lucelię Santos i Rubensa de Falco witały na warszawskim lotnisku tłumy. Mówi się, że było tam nawet kilka tysięcy osób.
Aktorzy mieli spędzić w Polsce cały tydzień. Odwiedzili Warszawę, Łódź, Skierniewice, Katowice, Sosnowiec i Kraków. Zwiedzali szkoły, zakłady pracy. Kraj często musieli jednak oglądać zza okien samochodów, bo tłum nie pozwolił im na spokojne spacery.
Trudno wyobrazić sobie entuzjazm, z jakim witani byli aktorzy. Bronisław Cieślak, który został poproszony o przeprowadzenie wywiadu z gwiazdami i oprowadzenie ich po Warszawie, wspomina, że było naprawdę gorąco. W Krakowie do ochrony aktorów oddelegowano 300 milicjantów.
- Gdy wsiadają do podstawionego auta, napiera na nich taki tłum, że aktorka wpada w panikę. - Zaczęła strasznie krzyczeć, bo to naprawdę było przerażające - mówił serialowy Agent 07 w rozmowie z "Tele Tygodniem".
Podobno podróż z Warszawy do Krakowa zajęła aktorom cały dzień, bo fani zatrzymywali ich w każdej miejscowości, którą mijali.
Nie wszyscy potrafili też odróżnić rzeczywistość od fikcji. Wśród tłumu można było zauważyć transparenty i okrzyki "Leoncio, ty wieprzu!" i "Uwolnić Isaurę!".
Serialowi Isaura i Leoncio odwiedzili nie tylko Zamek Królewski w Warszawie. Lucelia Santos chciała zobaczyć także typowy, polski dom. Na wysokości zadania stanął reżyser "07, zgłoś się" Krzysztof Szmagier, który zaprosił ich do swojego mieszkania.
Na intymnym przyjęciu pojawiła się sama śmietanka artystycznego świata. Niewolnicę Isaurę i Leoncia miał okazję poznać m.in. Gustaw Holoubek i Magdalena Zawadzka.
Podczas wizyty w Warszawie aktorzy z Brazylii odwiedzili również Dom Sztuki na Ursynowie.
Fenomen "Niewolnicy Isaury" w zasadzie trudno wyjaśnić. Krytycy nienawidzili go za miałkie dialogi i płytką historię, ale widzowie uwielbiali.
"Niewolnica" to pierwsza telenowela w Polsce, która wywołała takie zamieszanie. Po emisji 4. odcinka serial miał już 84-procentową widownię. W Polsce nie było chyba domu, w którym we wtorek ktoś nie zasiadał przed telewizorem, żeby zobaczyć, jakie przykrości spotkają w tym tygodniu Isaurę.
Kobiety chodziły do fryzjera, żeby zrobić sobie włosy "na Isaurę", a dziewczynkom zaczęto nadawać spolszczoną wersję imienia serialowej niewolnicy. Z oficjalnych danych wynika, że w latach 1981-1994 w urzędach zarejestrowano 66 dziewczynek, którym nadano na imię Isaura lub Izaura.