Czwartek, kilka minut po południu, na zewnątrz ponad 33 stopnie Celsjusza. Jakie warunki panują w komunikacji miejskiej w Warszawie?
Zgodnie z informacjami, które podaje Zarząd Transportu Miejskiego, latem temperatura w pojazdach komunikacji miejskiej powinna utrzymywać się w granicach 18-25 stopni Celsjusza. "W klimatyzowanych autobusach, tramwajach i pociągach SKM system chłodzący jest automatycznie uruchamiany w momencie, gdy temperatura wewnątrz pojazdu przekroczy 25 stopni Celsjusza" - czytamy na stronie internetowej ZTM.
Autobusy, tramwaje i pociągi metra wybierałam przypadkowo. W każdym z nich mierzyłam temperaturę domowym termometrem laserowym.
Podróż rozpoczynam autobusem linii 180. Pojazd jest klimatyzowany, więc pomimo że na naszym termometrze pokazuje się 28,2 stopni C, jest przyjemnie.
Znacznie gorzej jest już w autobusie linii 167, gdzie panuje równe 30 stopni. Jest bardzo gorąco. Słychać, że nawiew jest włączony, ale nie jest to klimatyzacja, która byłaby w stanie ochłodzić wnętrze.
Czytaj także: Mieszkańcy skarżą się na klimatyzację w autobusach. Dlaczego jest za zimno albo za ciepło
Przesiadam się do metra. Na pierwszy ogień idzie linia I. Podjeżdża akurat pociąg ze starszymi wagonami. Cudów na pewno nie będzie. Na termometrze pokazuje się 29,1 st. C. Klimatyzacji nie ma (bo jak informuje Metro Warszawskie, w pociągach w ogóle nie ma klimatyzacji). Okna są jednak otwarte, więc nie ma zaduchu. Prędkość pojazdu robi swoje, więc pomimo że klimatyzacji nie ma, powiew powietrza sprawia, że nie jest gorąco.
W II linii metra jest znacznie chłodniej. Termometr pokazuje 26,6 st. C. W środku jest idealnie - ani za gorąco, ani za zimno.
No cóż, pęd i to, że znajdujemy się pod ziemią robią swoje.
Po metrze przychodzi pora na tramwaje. Z okolic Stadionu Narodowego na Pragę. Na przystanek podjeżdża tramwaj linii 25. To pojazd starszego typu, więc nie ma co liczyć na klimatyzację. W środku panuje prawie 34 st. C.
Z Pragi wracam do centrum już nowym tramwajem linii 7. Klimatyzacja działa, więc w środku w końcu można znaleźć wytchnienie. Na termometrze 28,5 st. C.
Wsiadam do autobusu linii 131. Większość busów tej linii jest nowa i nigdy nie ma w nich problemu. Tym razem podjeżdża jednak pojazd starszego typu. Klimatyzacja nie działa, okna otwarte, a środku ukrop - 30,7 st. C.
Wsiadając do kolejnego autobusu - linii 158 - spodziewam się najgorszego. Jeszcze z zewnątrz widzę, że kierowca ma rozpiętą koszulę, więc od razu przygotowuję się na skwar. W środku okazuje się jednak, że jest przyjemnie, bo klimatyzacja jest włączona. Ani gorąco, ani zimno - temperatura 29,9 st. C.
Pomimo że różnica między pomiarami jest naprawdę minimalna, jest bardzo odczuwalna. Dłuższa podróż 131 byłaby katorgą. Potwierdza to Patrycja, którą zagaduję. Mówi, że jedzie autobusem prawie od samego początku kursu, bo z Sadyby.
Wracamy do tramwajów. Wsiadam do tramwaju linii 24. Od samego wejścia uderza mnie fala chłodu. Klimatyzacja działa na pełnych obrotach.
Starsza kobieta, która zauważa, że mierzę temperaturę, mówi, że niemożliwe, że w tramwaju jest prawie 27 st. C. Wszystko przez to, że z nawiewów wieje mocne, zimne powietrze. - To jest idealny sposób na przeziębienie - mówi kobieta. Inni pasażerowie jednak nie narzekają. - Zawsze znajdzie się ktoś, komu nie pasuje - mówi młody mężczyzna, który jedzie z nami.
Z chłodnego 24 przesiadam się w tramwaj linii 17, który akurat podjeżdża na przystanek. Tramwaj jest nowy, niskopodłogowy, więc nie spodziewam się tego, co zastaję w środku. 31,6 st. C. Klimatyzacja, pomimo iż powinna być, nie działa. Jest gorąco i duszno - co widać po moich współpasażerach.
Na sam koniec jeszcze temperatura w autobusie linii 511. Było już kilka godzin później (około godz. 19) i trochę chłodniej. Na termometrze pokazało się 25,6 st. C - najniższa tego dnia. Klimatyzacja była włączona - było chłodno, ale przyjemnie.
Fot. Metrowarszawa.pl
Po rozmowach ze współpasażerami mogę wyciągnąć wniosek, że zawsze znajdzie się ktoś, komu temperatura w pojeździe nie pasuje.
Zdanie to podtrzymuje rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie, Michał Grobelny. Przyznaje, że do ZTM wpływa sporo skarg dotyczących temperatury w pojazdach, ale wszystkim nie da się dogodzić.
Okazuje się, że kierowcy albo motorniczy pracujący w komunikacji miejskiej w Warszawie nie mają wpływu na to, jaka temperatura panuje w pojazdach. System chłodzące są uruchamiane automatycznie.
Taką samą informację przekazuje nam rzecznik Miejskich Zakładów Autobusowych, Adam Stawicki.
Dodaje, że w autobusie podróżuje często ponad sto osób, więc temperatura jest zawsze uśredniona, aby maksymalna liczba osób czuła się w pojeździe komfortowo.
Obaj rzecznicy informują również, że pasażerowie niezadowoleni z temperatury w pojeździe mogą składać skargi do Zarządu Transportu Miejskiego za pośrednictwem strony internetowej.
Adam Sawicki dodaje również, że MZA jest w stanie zweryfikować to, czy klimatyzacja była włączona nawet po wielu tygodniach. "Jeśli kierujący popełnił błąd, wyciągamy odpowiednie sankcje dyscyplinarne" - mówi rzecznik Zakładów.
***
Jakie są twoje doświadczenia z warszawską komunikacją miejską? Napisz do nas na listy_do_metrowarszawa@agora.pl.