Muzeum mieści się XIX-wiecznym budynku rektyfikacji (destylacji) na terenie dawnej Warszawskiej Wytwórni Wódek Koneser. Tutaj produkowano najbardziej znane wódki takie jak Wyborowa i Luksusowa.
Wejściówka dla jednej osoby to 40 zł (zwiedzanie z przewodnikiem i degustacja wódki). Wstęp mają jedynie osoby pełnoletnie. Bilet jest drogi, bo w innych warszawskich muzeach wstęp kosztuje od kilkunastu do 30 złotych.
Otwarcie zaplanowano na 12 czerwca. Muzeum będzie czynne od poniedziałku do czwartku w godzinach 10-20 oraz od piątku do niedzieli od godziny 11 do 21. Zwiedzanie odbywa się w grupach 25 osobowych wpuszczanych co 20 minut.
Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Część ekspozycyjna składa się kilku sal. Podróż po 500-letniej historii wódki zaczynamy od początków destylacji na ziemiach polskich. Sam proces destylacji odkryli arabscy uczeni w VIII wieku. Na nasze ziemie metoda trafiła dopiero w drugiej połowie XV wieku.
Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Przez bardzo długi czas alkoholu używano w celach leczniczych. Zapoczątkowali to między XII a XIII wiekiem benedyktyni i cystersi. W muzeum prezentowane są dawne przepisy nalewek na różne schorzenia (np. nalewka ze ślimaków). Dodatkowo na dotykowych ekranach samodzielnie skomponować przepis na nalewkę.
Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Nie każda wódka może być nazywana "polską wódką". Rodzimy trunek uzyskiwany jest z alkoholu etylowego pochodzenia rolniczego. W tym celu wykorzystuje się ziemniaki lub jedno z pięciu rodzajów zbóż (żyto, pszenica, jęczmień, owies i pszenżyto). Ponadto surowiec musi pochodzić z Polski, podobnie jak cała produkcja odbywa się tylko na terenie naszego kraju.
Jedna ze ścian w sali wystawowej ma wyżłobioną aparaturę Pistoriusa. Całość jest podświetlona, a na wgłębieniach wyświetla się animacja prezentująca działanie aparatury. 200 lat temu jej wynalezienie było krokiem do przodu w destylacji. Dzięki aparaturze Pistoriusa za jednym zamachem uzyskiwano spirytus o mocy 85 proc.
Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
W Polsce wódka na dobre zadomowiła się w XVII wieku. Konsumowali ją wszyscy - od chłopów po magnatów czy królów. Trunek był tak popularny, że po jakimś czasie każdy większy dwór szlachecki miał własną gorzelnię.
Na wystawie odtworzono elementy staropolskiego dworu, na wzór tego z XVIII wieku z Moniaków (obecnie stoi w skansenie w Janowcu). Na środku sali ustawiony jest interaktywny stół. Dotykając poszczególnych elementów, poznamy ciekawostki na temat picia wódki w kulturze staropolskiej.
Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Dbałość o detale widać na każdym kroku. Przykładem jest ogromna drewniana listwa. Przy pomocy lasera wygrawerowano na niej ogromną mapę prezentującą historię i kierunki eksportu naszej rodzimej wódki.
Z całej ekspozycji wyróżniają się dziesiątki oryginalnych wódek od czystych po smakowe. Najstarszy eksponat to wiśniówka (J.A. Baczewski) z lat 40-tych ubiegłego wieku. Całość ustawiona jest na stylowych i podświetlonych regałach.
Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Punktem kulminacyjnym jest wizyta w barze Akademii Wódki. To miejsce degustacji oraz warsztatów edukacyjnych poświęconych zasadom serwowania wódki i łączenia jej z potrawami.
Prowadzący warsztaty z niezwykłym wyczuciem opisuje krok po kroku smak trunku. Degustacja wódki w jego towarzystwie to prawdziwa uczta dla kubków smakowych. Z każdą czuć kolejne smaki i aromaty wydobywające się z porcji wódki.
Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Skoro mowa o wódce, to w muzeum nie mogło zabraknąć restauracji. W eleganckim barze "3/4", skosztujemy koktajli na bazie Polskiej Wódki i przepysznych zakąsek serwowanych przez znanego i cenionego szefa kuchni Aleksandra Barona.
Ponadto w budynku muzeum znajduje się czynne całą dobę bistro WuWu oraz restauracja ZONI. Desery serwowane są w Pijalni Czekolady Wedel.
fot. metrowarszawa.pl
***
Masz swoje ulubione muzeum w Warszawie? Napisz do nas na listy_do_metrowarszawa@agora.pl lub w wiadomości prywatnej na Facebooku.