Tak wyglądała ulica Świętokrzyska przed zmianami. Teraz to miejsce wygląda zupełnie inaczej. Aż miło jest tamtędy spacerować czy jeździć na rowerze.
Fot. Dariusz Borowicz / Agencja Gazeta
Przypomnijmy historię "zielonej Świętokrzyskiej". Drzewa w donicach pojawiły się na Świętokrzyskiej po zakończeniu budowy centralnego odcinka II linii metra. Pojawiły się również szersze chodniki i ścieżki rowerowe. Gdy warszawiacy zobaczyli rachityczne krzewy na betonie, przerazili się. Urzędnicy przekonywali jednak, że nie da się tam posadzić drzew ze względu na instalację elektryczną.
PRZEMEK WIERZCHOWSKI
Mieszkańcy nie odpuścili. Jeszcze w 2015 roku zgłosili do budżetu partycypacyjnego dwa projekty - łąkę kwietną zamiast donic na pl. Powstańców Warszawy i Zieloną Świętokrzyską, czyli szpalery drzew. Oba projekty wygrały.
Uczestnicy konsultacji nie mieli wątpliwości co do tego, że ulica Świętokrzyska ma bardzo duży potencjał do zmian. Ważnym tematem okazał się wątek proporcji pomiędzy projektowaną zielenią, a terenami dla pieszych, rowerzystów oraz miejscami na ogródki gastronomiczne. Dzięki zaproponowanym rozwiązaniom udało się pogodzić te funkcje. Wzdłuż ulicy pojawiło się ok. 200 nowych drzew.
DAWID ŻUCHOWICZ
Teraz ulicą Świętokrzyską chce się spacerować. Donice nie rażą, jest dużo zieleni, są ścieżki rowerowe. Kto chce, może się na chwilę zatrzymać i schronić się przed słońcem w cieniu wysokich drzew.
Co więcej, wszystko zostało na Świętokrzyskiej uporządkowane i każdy - czy to kierowca, czy pieszy, czy rowerzysta, znajdzie tam dla siebie miejsce i nie będzie nikomu wadził.
Wcześniej auta stały wszędzie - i na jezdni, i na chodniku, czasem nawet w trzech rzędach. Przechodnie musieli się jakoś w tej przestrzeni odnaleźć. Teraz dostali granitowe chodniki, są ławki, miejsca, by usiąść wśród zieleni. Są również ogródki kawiarniane.