W Warszawie nagle zrobiło się ciepło. I Powiśle zalała fala imprezowiczów. Fala, której, jak się okazuje, nie sposób zatrzymać i... powstrzymać. Chodzi przede wszystkim o okolice mostu Poniatowskiego, gdzie mieszczą się dwa główne punkty, w których warszawiacy zaopatrują się w alkohol - stacja Orlen oraz Carrefour przy Alei 3 Maja.
Czytaj więcej: Kolejki na stację, puste półki w sklepie. Tak wyglądała niedziela bez handlu w Warszawie
fot. maps.google.pl
'Mówi się o tym, że Nasze Powiśle jest bardzo modne, hipsterskie (cokolwiek to znaczy), nowoczesne, pełne atrakcji i uroku. Fakt. Takie jest. Ale wszystkim tym, którzy tak twierdzą z całego serca polecam odwiedzenie okolic mojego Carrefoura na Solcu przy moście Poniatowskiego. Wszystko, co możliwe, czyli drzewa, trawniki, ogrodzenia, mury czy nawet samochody są całkowicie obsikane (choć powinienem napisać obszczane) przez małoletnich obywateli, którzy dopiero co wypite piwo muszą natychmiast z siebie wydalić' - pisze w grupie poświęconej mieszkańcom Powiśla pan Tomasz.
Jak dodaje, smród w tym miejscu jest nie do zniesienia. I opowiada, że w sobotę był tak wściekły, jak widział kolejne osoby 'lejące na jego trawnik', że o 23:30 się na nich wydarł. Jak pisze, pomogło dopiero stwierdzenie, że 'za chwilę zejdzie z psem (choć go nie ma) i nie ręczy za to, co się stanie'.
fot: JS
Pan Tomasz nie rozumie, dlaczego ludzie zachowują się w tak niekulturalny sposób. 'Gdzie wyście się wychowali? W Pcimiu u cioci pod szafą?! Sikaliście od urodzenia pod oborą i tak Wam zostało w dorosłym życiu? Jeśli tak ma wyglądać 'modne Powiśle' to sorki... W życiu nie przypuszczałem, że dożyję czasów, w których z modnego miejsca zrobi się publiczny szalet i to pod moimi oknami. Żenada po całości' - pisze.
fot: JS
W rozmowie z Metrowarszawa.pl mówi, że jego zdaniem problem nasilił się w ciągu ostatnich trzech, czterech lat, kiedy bulwary i tereny po praskiej stronie rzeki zaczęły być bardzo popularne i modne. Można przypuszczać, że możliwość legalnego picia alkoholu nad Wisłą nie pomaga.
Wpis pana Tomasza wywołał duże poruszenie. Mieszkańcy Powiśla, z którymi porozmawialiśmy również doskonale znają problem.
- Pani, którą czasami widuję na spacerze, mówiła mi ostatnio, że prawie została pobita przez grupę gówniarzy, którym zwróciła uwagę, że sikają pod jej blokiem. Mówiła, że sąsiedzi - przede wszystkim starsi, boją się wyjść w weekendowe wieczory z domu, bo jest hardkor. Ostatni weekend to jedno wielkie darcie ryja, rozbite butelki i wszystko zasikane. Wiele w życiu widziałem, ale takiego zdziczenia serio nie - opowiada nam Łukasz.
fot: JS
- Hałas mi nie doskwiera. To, co mi przeszkadza, to totalny smród po weekendzie na schodach prowadzących na przystanki na moście Poniatowskiego. Smród moczu, no i totalny syf, śmieci, rozbite butelki - dodaje Ola.
- Przejście chodnikiem wzdłuż Wisłostrady koło The Tides (ekskluzywny biurowiec i apartamentowiec nad samą Wisłą, przyp. red.) powoduje łzawienie oczu... - mówi Rafał.
Pojawiają się głosy, że za problemy mieszkańców Powiśla odpowiada miasto, które nie ustawia wystarczającej liczby toalet przenośnych czy stacjonarnych.
Jak mówi nam Mariusz Burkacki z Zarządu Zieleni Warszawy, przed weekendem miasto ustawiło przy bulwarach, pod mostem Poniatowskiego, siedem toi toi-ów. Między mostem Gdańskim a Łazienkowskim stoi razem 40 przenośnych toalet. Dystans od sklepu Carrefour Express przy Solcu a bulwarami (czyli toi toiami) to około pół kolometra (7 minut piechotą).
Fot. JS
Jak przyznaje, toalet brakuje przy Alei 3 Maja. Jak mówi, miasto nie ma również w planach umieszczenia tam automatycznej toalety publicznej (te zostaną postawione wyłącznie przy Smolnej (okolice PKP Powiśle) oraz na skrzyżowaniu Książęcej i Kruczkowskiego - nie tak daleko od Al. 3 Maja, prawdopodobnie dla imprezowiczów stojących w kolejce do Carrefoura - za daleko. Rzecznik ZZW mówi, że urząd dzielnicy nie zgłaszał zapotrzebowania na umieszczenie w tym miejscu toalety automatycznej.
Zapytaliśmy Burkackiego, czy istnieje możliwość ustawienia przy Carrefourze jednego czy dwóch toi toi-ów. Przy sklepie znajduje się spory chodnik oraz parking. Miejsce - przynajmniej na jedną przenośną toaletę - jest. Rzecznik zapewnił, że przeanalizuje problem.
Pan Tomasz w rozmowie z Metrowarszawa.pl przekonuje jednak, że większa liczba toalet nie rozwiąże problemu.
- W mojej ocenie to nie jest kwestia pełnego pęcherza czy braku mobilnych toalet, tylko kwestia ludzkiej kultury i elementarnych zasad. Nad Wisłą są toi toie i to w ilości wystarczającej. Kolejka nawet w bardzo popularne dni, jak weekendy nie trwa dłużej niż kilka minut - mówi.
Pani Agnieszka zdaje się z nim zgadzać, bo, jak twierdzi, młode osoby załatwiają swoje potrzeby nie tylko pod Carrefourem i oknami warszawiaków.
'Zapraszam na pierwszy letni spacer nad Wisłę. Dziś (niedziela, 15 kwietnia, red.) w pięknej słonecznej pogodzie nawaleni małolaci sikali do Wisły przy całej widowni spacerowiczów, dzieci i rodzin. Na schodkach leżały w roześmianej grupie dwie małolaty, jedna spała, a druga oddawała zawartość żołądkową na jej piękne letnie buciki. Idące grupy ludzi nie były w stanie wywalić pustych butelek po piwie i gorzałce do ustawionych co 50 m śmietników, tylko do krzaków lub nad Wisełkę' - pisze.
- Tutaj działa wyobraźnia, a przynajmniej powinna zadziałać. Jeśli piję piwo w sporej ilości to mam świadomość, że muszę dużo częściej się załatwiać. Oczywiście można to tłumaczyć, że jak ktoś już jest pod wpływem, to tego nie kontroluje. Ale to błędne koło. Bycie pod wpływem alkoholu nigdy nie powinno nikogo usprawiedliwiać - podsumowuje pan Tomasz.
Przy moście Poniatowskiego pojawia się jeszcze jeden problem - to ludzie przebiegający na oślep przez Wisłostradę (duża ulica przebiegająca wzdłuż rzeki), prawdopodobnie po to, żeby szybciej dostać się do stacji Orlen po alkohol (nie ma tam przejść dla pieszych, dojście na stację jest przez kładkę).
- Byłam świadkiem w ten weekend, jak chłopak wbiegł pod samochód. Taksówkarz, z którym rozmawiałam, potwierdził, że to się dzieje nagminnie - mówi Milena.
Tomek dodaje: Tam zawsze trzeba zwalniać, bo nigdy nie wiadomo, kiedy ktoś wybiegnie na jezdnię.
W komentarzach pojawiły się również głosy, że gdyby służby częściej interweniowały lub wysyłały patrole w to miejsce, to problem by zniknął.
"Jakby jeden z drugim dostał mandat za szcz***e w miejscu publicznym, to może by się opanowali. Ale szanownej policji to wtedy nie ma - pisze Edyta. Zdaniem wielu mieszkańców służb nie ma lub po prostu - nie reagują na bulwersujące zachowania.
fot: JS
Pan Tomasz sam przyznaje, że jeszcze nigdy nie zgłosił sprawy na policję, nie powiadamiał również dzielnicowego. Jednocześnie podkreśla, że niektórzy są w stanie wyłamać ogrodzenie, że dostać się na niewielki trawnik po jego blokiem i załatwić swoją potrzebę. - W naszym ogródku chcieliśmy zrobić miejsce na grilla, postawić ławki, ustawić coś dla dzieci. Na Powiślu jest bardzo mało takich miejsc. Ale w obecnej sytuacji to nie ma sensu - mówi.
fot: JS
fot: JS
Czy służby rzeczywiście nie reagują? O komentarz do problemu poprosiliśmy policję oraz straż miejską. Jak informuje straż miejska, patrole straży są obecne w tym rejonie zarówno w ciągu tygodnia, jak i w weekendy.
"W okresie od 1 do 15 kwietnia 2018 r. z rejonu: Bulwaru Flotylli Wiślanej, Bulwaru Religi, ul. Zaruskiego, ul. Solec, ul. Wioślarskiej, Al. 3 Maja wpłynęło 7 zgłoszeń od mieszkańców. Zgłoszenia dotyczyły spożywania alkoholu w miejscach publicznych, zanieczyszczania, a także zakłócania spokoju i porządku publicznego" - informuje Katarzyna Dobrowolska z biura prasowego. W tym czasie w omawianym rejonie strażnicy miejscy odnotowali 17 zdarzeń, w wyniku których 9 osób ukarano mandatami karnymi, podjęto 4 osoby nietrzeźwe, 3 osoby pouczono.
Nasz reporter poszedł rano na bulwary wiślane, aby sprawdzić, czy jest czysto. Jak mówi Jacek Stawiany, wszystko jest idealnie wysprzątane w okolicach mostu Poniatowskiego. Są również toi toie. I nie tylko przy bulwarach - cztery taolety przenośne stoją również przy stacji Orlen. Jak przyznaje Stawiany, w przejściu nad Wisłostradą, pod mostem, delikatnie czuć zapach moczu. Pod mostem przy stacji Orlen, oraz z drugiej strony mostu - przy Al. 3 Maja, śmierdzi zdecydowanie bardziej.
Pracownicy stacji, jak mówią, nie mają problemu z nieodpowiednio zachowującymi się ludźmi. - Jesteśmy zabezpieczeni. Jest ochrona, pracuje codziennie - mówi naszemu reporterowi jeden z pracowników.
fot: JS
Na terenach zielonych na rogu Wybrzeża Kościuszkowskiego, przy Al. 3 Maja nie posrzątano do końca. Leżą puste butelki, pety, śmieci.
fot: JS
Dużo śmieci, zapewne po weekendowych libacjach, leży jeszcze przy moście Poniatowskiego.
fot: JS
Znasz ten problem? Napisz do nas: listy_do_metrowarszawa@agora.pl