Po tekście o 'balkonie grozy' na Gocławiu, gdzie od lat jeden z mieszkańców bloku gromadził ogromne ilości śmieci, napisał do nas pan Wojciech. Jak się okazało, z podobną sytuacją od lat zmagają się lokatorzy jednego z budynków na Powiślu.
'Pani Krystyna od ponad 20 lat raczy peregrynować. Tzn. ona cieszy się bardzo dobrym zdrowiem (fizycznym), więc biega sobie po mieście, zbierając m.in. śmieci i znosząc je do domu' - opisuje sytuację.
AKTUALIZACJA: Po naszej interwencji spółdzielnia zaplanowała sprzątanie mieszkania z udziałem policji i personelu szpitala psychiatrycznego. Jak mówił nam p. Wojciech, okazało się, że lokatorka ma w mieszkaniu tyle śmieci, że nocuje na korytarzu.
Mieszkająca tam kobieta cierpi na przypadłość psychiczną, która objawia się m.in. chorobliwym zbieractwem. Znosi do swojego mieszkania tony śmieci. I nie tylko do mieszkania - jej rzeczy można znaleźć także w piwnicy, na korytarzu i klatce schodowej budynku.
'Na załączonym zdjęciu śmieci są już pod sufit (to chyba wtedy zaczynaliśmy czyszczenie tej chaty)' - pisze pan Wojciech.
- Centrum Pomocy Społecznej Dzielnicy Śródmieście im. prof. Andrzeja Tymowskiego podejmuje czynności, mające na celu wyjaśnienie zgłoszeń dotyczących tej osoby - mówi w rozmowie z Metrowarszawa.pl Jakub Leduchowski, rzecznik dzielnicy Śródmieście. - Działania obejmują m.in. korespondencję, wizje lokalne, a także próby nawiązania bezpośredniego kontaktu - dodaje.
Sprawą zajmuje się także lokalna spółdzielnia mieszkaniowa. Ale problemu nie da się łatwo rozwiązać. Pani nie można by było np. eksmitować - sprzedała lokum, zostawiając sobie prawo dożywotniego w nim mieszkania.
Kilka lat temu synowi kobiety i jego znajomym udało się uprzątnąć mieszkanie. Zdjęcia pochodzą właśnie z tego okresu. 'Obecnie może być jeszcze gorzej niż było przedtem. Bo mieszkania nie czyściliśmy już parę lat...' - pisze pan Wojciech.
Skontaktowaliśmy się ze spółdzielnią mieszkaniową, do której należy budynek. Jak dowiedzieliśmy się od jej prezes, ostatnie sprzątanie mieszkania w asyście policji i pogotowia odbyło się w zeszłym roku. Od tego czasu nie było skarg.
- Zrobiliśmy porządki na klatce schodowej i w piwnicy - mówi. - Zbierzemy się przy lecie. Potrzebna policja, pogotowie i syn, inaczej się nie wejdzie do mieszkania - zaznacza prezes. - To jest typowy objaw zbieractwa - wzdycha. Jak mówi, cała sprawa ciągnie się od ok. 10 lat.
Śmieci mogą znaleźć się też w piwnicach innych mieszkańców, jeśli ci przypadkiem ich nie zamkną. Jeśli zostaną gdzieś na podwórku - kobieta wniesie je z powrotem. - Pani broni całym ciałem tych śmieci - dodaje prezes spółdzielni.
Były również próby ubezwłasnowolnienia lokatorki. Bezskuteczne. Również personel szpitala psychiatrycznego stwierdził, że nie ma potrzeby hospitalizacji kobiety - nie jest ona, jak opowiadał pan Wojciech, niebezpieczna dla otoczenia.
'Ja nie wiem, jak teraz wygląda ta chata, ale biorąc pod uwagę, że pani Krystyna cały czas jest na chodzie i znosi śmieci w tym samym tempie, to obecnie powinny one (tzn. te śmieci) już wypadać przez okna' - pisze nam pan Wojciech.
- Takiego stanu tam nie ma na pewno - twierdzi natomiast prezes spółdzielni.
'Spółdzielnia naprawdę nic nie może tu zrobić. Spółdzielnie mieszkaniowe nie są Caritas ani domem opieki społecznej. Spółdzielnie dbają o to, żeby normalni członkowie nie musieli pokrywać kosztów utrzymania członków mniej normalnych, więc nie ma się co dziwić, że komornik wyznaczył już termin licytacji. Spółdzielnia zadziałała prawidłowo. Tu zawiodła nie spółdzielnia, tylko państwo' - uważa pan Wojciech
- To jest horror, który się ciągnie lat czterdzieści kilka - opowiadał pan Wojciech w rozmowie z Metrowarszawa.pl. Opisywał, jak kilka lat temu podjął wraz z kolegami próbę wysprzątania mieszkania. - My wynosiliśmy jedną klatką, pani wnosiła drugą - dodaje.
Czy cierpią również sąsiedzi? - Proszę pana, tam są zsypy. Jak jedna pluskwa wlezie, to cały budynek jest zapaskudzony - mówił pan Wojciech.
Mieszkanie na warszawskim Powiślu, gdzie pani Krystyna gromadzi śmieci. - Biega po śmietnikach jak rakieta - mówił nam pan Wojciech.
Na zdjęciu kontener z wyniesionymi z mieszkania śmieciami.
'Zbiory' pani Krystyny.
***
Mieliście do czynienia z podobną historią? Piszcie na listy_do_metrowarszawa@agora.pl.
Służby weszły na 'balkon grozy'. W mieszkaniu 10 tysięcy książek, robaki i brud [WIDEO]