O absurdalnej lokalizacji nowego budynku na Saskiej Kępie pisaliśmy w zeszłym tygodniu. Chodzi o Dom Saski przy ul. Międzynarodowej na warszawskiej Pradze-Południe. Blok mieszkalny został zbudowany tak blisko kładki dla pieszych nad Al. Stanów Zjednoczonych, że przechodnie będą mogli mimochodem podglądać mieszkańców.
Czytaj więcej: Kto to projektował? Przechodnie na kładce mogą zajrzeć wprost do mieszkań
O niewygodnej lokalizacji Domu Saskiego napisał profil na Facebooku "Nasz Grochów". Osoby, które zobaczyły wpis, były jednocześnie rozbawione i oburzone.
"Jeden z najbardziej idiotycznych pomysłów budowlanych" - pisał pan Marcin.
Wielu nie mogło uwierzyć w to, że ktoś świadomie zdecydował się na kupno mieszkania, do którego może zajrzeć każdy przechodzeń.
Według dewelopera chętnych jednak nie brakuje. Z informacji, które otrzymaliśmy od firmy wynika, że większość mieszkań już sprzedano. Zostało zaledwie kilkanaście.
Za Dom Saski odpowiedzialna jest firma deweloperska Vantage Development. O inwestycji porozmawialiśmy z jej przedstawicielką - Jagodą Podgórską-Teską.
Powiedziała nam, że warszawiacy są zainteresowani nową inwestycją i nikt się nie skarży na kładkę. Większość z nich uważa lokalizację budynku za atut. Chodzi jednak o bliską odległość do centrum, nie kwestię zaglądających przez okna przechodniów.
- Z opinii naszych klientów wynika, że to właśnie lokalizacja zadecydowała o wyborze Domu Saskiego, a nie innej oferty zlokalizowanej w pobliżu - mówi Podgórska-Teska.
Nowy budynek na ul. Międzynarodowej znajduje się zaledwie kilka metrów od kładki dla pieszych. Rodzi się zatem pytanie: czy to zgodne z przepisami?
Jagoda Podgórska-Teska kilkukrotnie zapewniła nas, że wszystko przebiegło bez zarzutu.
- Nieruchomość została wykonana zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa budowlanego. Co więcej, budynek otrzymał prawomocne pozwolenie na użytkowanie - powiedziała w rozmowie z Metrowarszawa.pl.
Dodaje, że grunt pod inwestycję został zakupiony w 2016 roku. Kładka, która wzbudziła tyle emocji, już wtedy znajdowała się w jego pobliżu i nie była problemem. Podczas projektowania brano ją pod uwagę.
- Projekt budynku został wykonany zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego oraz wszelkimi regulacjami i przepisami prawa budowlanego - podkreśla.
Osoby komentujące post na profilu "Nasz Grochów" mimo wszystko są oburzone postawą dewelopera.
"Paranoja, żeby stawiać budynek w takim miejscu... Deweloper liczy tylko kasę z zysków" - oskarżał w komentarzach pan Bartłomiej.
Niestety wbrew oczekiwaniom warszawiaków, eksperci przewidują, że w dużych miastach może robić się coraz ciaśniej. W 2018 roku w życie wszedł przepis, który pozwala na stawianie budynków w odległości zaledwie czterech metrów od innego zabudowania, nie jak było to wcześniej - minimum ośmiu.
- To sprawi, że łatwiej będzie budować budynki ciaśniej ustawione, co ma poprawić wartość zabudowy miejskiej - informuje Marcin Krasoń z Home Broker.
Podobną informację otrzymaliśmy od Jarosława Trybusia, dyrektora Muzeum Warszawy. Mówi, że trend "ścieśniania się osiedli" można zauważyć w Warszawie już od lat 90.
- Zysk wymusza wykorzystanie przestrzeni. Im większy chcemy mieć zysk, tym ciaśniej będziemy budować - tłumaczy Trybuś.
***
Jesteś świadkiem nietypowego wydarzenia w Warszawie lub w jej okolicach? Napisz do nas na metrowarszawa@agora.pl lub w wiadomości prywatnej na Facebooku.
Weź udział w najważniejszym polskim wydarzeniu architektonicznym. Przyjdź na konferencję i galę Bryła Roku 2017.
Zapraszamy na branżowe spotkanie projektantów, architektów i inżynierów, oraz uroczystą galę ogłoszenia wyników plebiscytu Bryła Roku 2017 połączoną z bankietem
Sprawdź co dla Ciebie planujemy>>