Billboardy ze zdjęciami osób, podpisanymi: motorniczy z Woli, czy rzemieślnicy z Targówka, pojawiły się na stacjach stołecznego metra kilka dni temu.
Za kampanię odpowiada Centrum Wielokulturowe. Jest ona "odpowiedzią na narastającą falę nieufności wobec cudzoziemców w Warszawie, szczególnie wobec uchodźców, przejawiająca się wzrostem aktów agresji" - informuje ratusz.
ADAM STĘPIEŃ
Kampania ma promować "postawy otwartości i solidarności wobec uchodźców"
Więcej informacji Centrum ma ujawnić w poniedziałek rano. Wtedy też ratusz opowie o "działaniach miasta na rzecz integracji dzieci cudzoziemców w warszawskich placówkach".
Plakaty wzbudziły kontrowersje. "Taki przekaz zafałszowuje rzeczywistość, bo nie ma napisane, że np. ileś tam procent mieszkańców Warszawy nie boi się przyjmować (niezależnie od naszych sympatii czy nie) owych uchodźców, tylko jasno jest mowa o wszystkich warszawiakach" - pisze Portal Warszawski.
ADAM STĘPIEŃ
"Jeśli to jest świeża kampania ratusza, to jest to takie samo marnowanie pieniędzy jak pisiorskie pomniki. Kijem rzeki nie zawrócisz" - pisze na jednej z grup na Facebooku Marcin.
Pojawiają się opinie, że plakaty są manipulacją albo prowokacją.
"Nareszcie coś budującego. A kiedy Polska przestanie się bać?" - pyta natomiast Bronisław. "Nie boję się. Nie bójmy się" - pisze Agata.
Na jednym z billboardów pojawiło się rzadko spotykane słowo "powstańczyni". Było ono w uzusie podczas polskich powstań przed 1944 r., jak mówiła "Wysokim Obcasom" Weronika Grzebalska, autorka książki ''Płeć powstania warszawskiego''.
***
Co sądzicie o plakatach i kampanii? Warszawiacy boją się uchodźców czy nie? Piszcie na metrowarszawa@agora.pl.
Opuszczony cmentarz w Otwocku. Przyjeżdżają tu Żydzi z całego świata