Stare syreny, nysy, drzewo rosnące w samym środku auta, manekin w innym. Rdza i suche liście. Tak wygląda cmentarzysko samochodów gdzieś pod Warszawą. Udał się tam bloger Szary Burek. Gdzie dokładnie jest to miejsce? Tego nie chciał ujawnić. Z obawy przed złomiarzami, którzy mogliby zacząć rozkradać miejsce. Zobaczcie zdjęcia, jakie tam zrobił.
Szary Burek przyznaje, że lubi udawać się do opuszczonych miejsc, które już odwiedził wcześniej. Jakiś czas temu był na podobnym cmentarzysku w Grodzisku Mazowieckim, jednak, jak wspomina, nie ma tam już ani jednego samochodu.
Cmentarz, którego lokalizacji nie chce zdradzić, także odwiedził już rok temu.
Szary Burek pisze, że nikt nie zajmuje się miejscem. Wraki niszczeją, wygląda na to, że wszyscy zapomnieli o istnieniu cmentarzyska.
Szary Burek uwielbia odwiedzać opuszczone miejsca w Warszawie i okolicach. Był m.in. w gazowni na Woli, w szpitalu psychiatrycznym "Zofiówka" i na Dworcu Głównym, zanim trafił tam Nocny Market. Jego zdjęcia można zobaczyć na jego stronie, na Facebooku i na Instagramie.
Cmentarzysko pod Warszawą
Cmentarzysko pod Warszawą
Cmentarzysko pod Warszawą
Cmentarzysko pod Warszawą