Warszawiacy narzekają na zbyt krótkie "zielone" na przejściu dla pieszych. - Od małego do dużego skrzyżowania, wszędzie trzeba przebiegać na czas - mówi pani Aldona z Wilanowa. Sprawdziliśmy cztery skrzyżowania w Warszawie. Nie jest dobrze.
Nawet 8 sekund!
Na dużym skrzyżowaniu ulic Sobieskiego i Alei Rzeczypospolitej światła dla pieszych potrafią się zmieniać już po 8 sekundach. - I co z tego, że przejście jest krótkie, skoro i tak trzeba przebiegać - mówi pani Aldona z Wilanowa, która codziennie przechodzi przez to skrzyżowanie. I dodaje: Ja stara baba, żebym na czas przebiegała? Kiedyś wpadnę pod koła i będzie finał.
Chodzi o sygnalizację świetlną, na którą narzekają szczególnie piesi. Według warszawiaków, w całym mieście nie brakuje skrzyżowań, gdzie światła dla przechodniów są zbyt krótkie, a dla aut dłuższe. Efekt jest taki, że wielu mieszkańców miasta nie zdąża przejść na drugą stronę ulicy.
- Jestem matką z dzieckiem w wózku i też mam z tym problem. Gdy zaczyna gasnąć zielone, to ja jestem na środku pasów. I nie wiem, czy biec, czy się wracać. Nie wiem, czy zaraz zza rogu nie wyjedzie auto - mówi jedna z mieszkanek Wilanowa, która podobnie jak pani Aldona narzeka na sygnalizację przy Sobieskiego i Rzeczypospolitej.
Efekt takich krótkich świateł? Nasza kamera zarejestrowała kilkanaście niebezpiecznych sytuacji, do których dochodziło podczas zmiany świateł na przejściu dla pieszych. Zarówno w Wilanowie, jak i Centrum czy Mokotowie. Dlaczego? Otóż, gdy przechodnie mają już czerwone to wciąż znajdują się na pasach. Wielu z nich to osoby starsze, które nie mogą przyspieszyć kroku. W międzyczasie dla kierowców zapala się światło zielone i w efekcie dochodzi do niebezpieczeństwa na drodze.
Czas trwania zielone światła na skrzyżowaniu Jerozolimskich i Nowego Światu: 22 sekundy
W samym Centrum bywa niebezpiecznie
Podobna sytuacja ma się w centrum Warszawy. Przechodnie w Alejach Jerozolimskich, przy skrzyżowaniu z Nowym Światem, również narzekają na zbyt krótkie światła, ale zauważają coś jeszcze: Proszę spojrzeć na tzw. zielone strzałki. Często zdarza mi się widzieć, jak kierowca rusza, bo ma 'strzałkę', a w ostatniej chwili wbiega na pasy przechodzień, bo nie zdążył - mówi pan Lucjan. - Słychać pisk opon, niekiedy i do awantur dochodzi, a przecież wina tu nikogo, tylko tego, co sygnalizację programuje - kończy starszy mężczyzna.
Inni zauważają, że między pasami są tzw. wysepki, ale i tam potrafi być niebezpiecznie. - Na skrzyżowaniu od strony centrum jest wysepka między pasami, ale tu są też tory tramwajowe i w godzinach szczytu przechodnie się cisną, a tramwaj też musi przejechać - mówi Danuta z Kruczej. I dodaje: Jakieś to wszystko pomieszane, poplątane. Ja się przyzwyczaiłam już do tego bałaganu, ale turyści głupieją. U nas się w kamienicy mówi, że rondo de Gaulle'a to jest takie pokręcone, że tylko palmy na środku brakowało - śmieje się mieszkanka Śródmieścia.
Gagarina i Czerska
Skrzyżowań, gdzie zielone światło jest zbyt krótkie, w Warszawie nie brakuje. Dotyczy to zarówno tych dużych rozdroży, ale i tych małych, jak przy Gagarina i Czerskiej. Tu na światła narzeka pan Andrzej: Oj, zdecydowanie za krótkie jest zielone. Człowiek nawet nie ma możliwości przejścia na drugą stronę w czasie jednego zielonego światła. I wyjaśnia, skąd ten problem w ogóle się bierze: Jak to skąd? Przecież samochody są ważniejsze niż ludzie.
- Ja akurat zdążę przejść, ale czy chodzi o to, by zdążyć, czy bezpiecznie przejść. Oto jest pytanie - mówi pani Wanda, która mieszka na Gagarina. - Zgadzam się z innymi mieszkańcami, że na naszej ulicy zawsze auta były ważniejsze, a my jesteśmy na drugim planie.
Pan Andrzej: Gagarina i Czerska to jedno, ale niech pan idzie na skrzyżowanie z Czerniakowską, tam to dopiero są jaja - mówi starszy mężczyzna. - Tam to są prawdziwe wyścigi - dodaje.
Zielone światło na skrzyżowaniu Gagarina i Czerskiej trwa: 17 sekund
Czerniakowska jak maraton
Skontaktowaliśmy się z Zarządem Dróg Miejskich, żeby zapytać, dlaczego zielone światło dla pieszych trwa tak krótko.
Mikołaj Pieńkos, rzecznik ZDM skomentował zebrany przez nas materiał. Nie zgadza się z jego tezą, i jak mówi zgodnie z przepisami zielone światło musi zapewniać pieszemu możliwość przekroczenia przejścia dla pieszych, ale nie zawsze oznacza to możliwość przekroczenia 2 czy 3 kolejnych przejść. I dodaje:
- Są skrzyżowania, na których ze względu na ich rozległość nie ma możliwości zapewnienia przejścia przez wszystkie jezdnie na raz. Można polemizować z tym, czy tak powinno być, ale taką informację należy zamieścić w materiale.
W dodatku, Pieńkos komentuje, iż "pieszy ma prawo wejść na jezdnię w ostatniej sekundzie migającego zielonego światła - a program sygnalizacji zapewnia mu możliwość bezpiecznego zejścia z jezdni zanim zacznie się zielone dla aut W żadnym z pokazanych przypadków nie naruszono tej zasady - to że piesi schodzą z jezdni już po zmianie światła na czerwone jest jak najbardziej prawidłowe i nie jest zjawiskiem występującym tylko w Warszawie, ale na całym świecie."
Innego zdania są jednak przechodnie, którzy w naszym materiale przyznają, że muszę przebiegać "na czas" bowiem dla nich światła zielone są zbyt krótkie.