Młodzi i bez grosza przy duszy? O tym, jak ak się żyje warszawiakowi, londyńczykowi i berlińczykowi

Warszawiak nie ma łatwo - mieszka z rodzicami, w wynajmowanym lokum lub ma na głowie kilkunastoletni kredyt. Chyba, że dostał mieszkanie od rodziców. Młodzi na Zachodzie mają lepiej? Jak się okazuje, niekoniecznie.
Zarobki warszawiaka, mieszkańca Londynu i Berlina Zarobki warszawiaka, mieszkańca Londynu i Berlina Grafika Marta Kondrusik

Młodzi i bez grosza przy duszy? O tym, jak ak się żyje warszawiakowi, londyńczykowi i berlińczykowi

Warszawiak nie ma łatwo - mieszka z rodzicami, w wynajmowanym lokum lub ma na głowie kilkunastoletni kredyt. Chyba, że dostał mieszkanie od rodziców. Młodzi na Zachodzie mają lepiej? Jak się okazuje, niekoniecznie.

Warszawiak daleko w tyle

Statystyki nie są dla warszawiaka łaskawe. Średnio zarabia on ok. 5,2 tys. zł brutto miesięcznie. Przeciętny mieszkaniec Berlina z kolei ok. 15,4 tys. zł brutto za miesiąc pracy, a londyńczyk ok. 11,14 tys. zł brutto miesięcznie. Nic więc dziwnego, że stolica Niemiec znajduje się na 13. miejscu na liście miast najlepszych do życia. Stolica Polski - dopiero na 81. (zestawienie firmy Mercer 2016).

Warszawiacy szukają więc różnych rozwiązań. 29-letnia Kaja w pewnym momencie zdecydowała się na emigrację do Wielkiej Brytanii. Nie chodziło o zarobek, ale została tam dłużej niż planowała i nie żałuje. - Skończyłam socjologię i nigdy nie pracowałam w zawodzie. Do Wielkiej Brytanii poleciałam na Erasmusa. Później poznałam chłopaka, z którym choć widuję się rzadko, jestem do dzisiaj - mówi w rozmowie z Metrowarszawa.pl Kaja.

Pracowała w gastronomii przez kilkanaście miesięcy. Wyjazd na wyspy dał jej niezależność finansową, której w Polsce nigdy nie miała. Pracowała w mniejszym wymiarze godzin niż w ojczyźnie, a było ją stać na znacznie więcej.

Przeciętny koszt wynajmu Przeciętny koszt wynajmu Grafika Marta Kondrusik

Młodzi i bez grosza przy duszy? O tym, jak ak się żyje warszawiakowi, londyńczykowi i berlińczykowi

Kosz wynajmu

Jak podaje portal rynekpierwotny.pl, pod względem stosunku wynagrodzenia do wysokości czynszu, Warszawa jest jedną z najdroższych europejskich metropolii.

W stolicy Polski wynajem wynosi średnio ok. 2,5 tys. zł miesięcznie. W Londynie przeciętny koszt wynajmu dwupokojowego mieszkania to ok. 5,4 tys. zł. W Berlinie koszt takiego mieszkania to w przybliżeniu 2,9 tys. zł.

Koniec z życiem "od pierwszego do pierwszego"

Kaja przyznaje, że mieszkając w Londynie nie miała luksusów, jednak niczego jej nie brakowało. - Mój standard życia był dobry. Mieszkałam z partnerem. Wynajmowaliśmy dwupokojowe mieszkanie na obrzeżach Londynu. W Warszawie nie mogłabym sobie na tyle pozwolić - podkreśla.

Jak przyznaje, największym wyzwaniem było dla niej samo wynajęcie mieszkania. - Z reguły wynajem mieszkania odbywa się poprzez pośrednika, jakim jest agencja. Za samo świadczenie usługi trzeba jednak niemało zapłacić. W okolicy, w której mieszkałam, standardem są nieumeblowane mieszkania na wynajem. Musieliśmy kupić meble, co zwiększyło koszty. Rachunki i czynsz rozkładaliśmy na naszą dwójkę po równo. Samo mieszkanie nie było rewelacyjne, raczej stare - mówi Kaja.

Opcja 'kup teraz' tylko dla szczęśliwców Opcja 'kup teraz' tylko dla szczęśliwców Grafika Marta Kondrusik

Młodzi i bez grosza przy duszy? O tym, jak ak się żyje warszawiakowi, londyńczykowi i berlińczykowi

Lepiej na swoim, ale...

Mieszkanie 'nie na swoim' to jedyna opcja dla większości warszawiaków. Za własne lokum w centrum stolicy zapłacimy ponad 10 tys. zł za mkw. Najtańszą dzielnicą jest Targówek. Tu ceny oscylują na poziomie 5,8 tys. zł za mkw.

Za nową kwaterę w podobnej lokalizacji w Berlinie zapłacimy średnio 14,5 tys. zł za mkw. Londyn bije zachodnio-europejskie stolice na głowę - za mkw mieszkania w najbardziej pożądanej lokalizacji zapłacimy tu nawet ponad 70 tys. zł.

Życie na kredycie

Nie dziwi więc fakt, że Polacy chętnie zaciągają kredyty. Warszawiacy nie są tutaj wyjątkiem. Prawie połowa (48 proc.) mieszkańców stolicy wzięła w ciągu ostatnich trzech lat kredyt lub pożyczkę.

Jednocześnie warszawiacy coraz rzadziej decydują się na kredyt hipoteczny. Podobnie myślą Niemcy, z których tylko ok. 20 proc. decyduje się na zaciągnięcie pożyczki. Mieszkańcy Berlina najczęściej wybierają wynajem.

Bilety nie są tanie, ale niezbędne Bilety nie są tanie, ale niezbędne Grafika Marta Kondrusik

Młodzi i bez grosza przy duszy? O tym, jak ak się żyje warszawiakowi, londyńczykowi i berlińczykowi

Poruszanie się po mieście

Znalezienie odpowiedniego lokum to dopiero początek. Za coś trzeba żyć, przemieszczać się po mieście, jeść. Koszt biletu na komunikację miejską w Warszawie to minimum 3 zł, w Berlinie - 12 zł, a w Londynie 24 zł.

Kaja ma świadomość, że jak na brytyjskie standardy nie zarabiała dużo. - Było nas jednak stać na regularne wyjścia do kina, koncerty czy obiady na mieście. Bez "szczypania się do pierwszego". Wręcz przeciwnie, byłam w stanie zaoszczędzić na wakacje czy większe przyjemności. Doskwierała mi jednak tęsknota za rodziną i przyjaciółmi, co pomimo finansowej niezależności, obniżało mój komfort życia. Dlatego wróciłam. Sama - zwierza się 29-latka.

Podstawowe wydatki obejmują żywność Podstawowe wydatki obejmują żywność Grafika Marta Kondrusik

Młodzi i bez grosza przy duszy? O tym, jak ak się żyje warszawiakowi, londyńczykowi i berlińczykowi

Ceny jedzenia? Choć różnią się w zależności od sklepu, do niskich nie należą. Nie jest tajemnicą, że aby oszczędzić, należy robić zakupy w dużych hipermarketach, a małe osiedlowe sklepiki omijać szerokim łukiem.

Berlin nie zaskakuje, co innego Londyn

Podobnie jest w innych europejskich miastach. Ceny w Berlinie nie powinny odstraszyć przeciętnego warszawiaka. Te w Londynie są już nieco wyższe. Za samą bagietkę zapłacimy ponad 6 zł. W Berlinie i Warszawie za mniejsze pieniądze kupimy cały chleb.

Co ciekawe - jak wynika z badania przeprowadzonego przez instytut badania rynku GfK - Polacy prawie połowę pieniędzy wydają na jedzenie. Niemcy - 1/3 pensji. Analogicznie sytuacja wygląda z mieszkańcami stolic obu krajów

Ceny piwa w poszczególnych krajach Ceny piwa w poszczególnych krajach Grafika Marta Kondrusik

Młodzi i bez grosza przy duszy? O tym, jak ak się żyje warszawiakowi, londyńczykowi i berlińczykowi

Siedzieć w domu nie sposób

30-letni warszawiak nie lubi spędzać czasu w domu. Wychodzenie na miasto staje się coraz bardziej popularne - restauracji, klubów, atrakcyjnych lokali stolicy przybywa.

Wypad na piwo w Warszawie to koszt rzędu 8-12 zł. W Berlinie za trunek na mieście zapłacimy ok. 10-17 zł, a w Londynie - ok. 22- 27 zł.

'Będzie jak będzie'

Warszawiacy, z którymi rozmawialiśmy, wcale jednak nie narzekają. Przyzwyczaili się do życia w stolicy. -Zarabiam na życie jako dziennikarz. Nie ma z tego kokosów, ale na życie mi starcza. Po opłaceniu kredytu w wysokości 500 zł na miesiąc i mieszkania (600 zł miesięcznie) zostaje mi jakieś 1000 zł. Na szczęście jestem ubezpieczony. Na jedzenie nie wydaję więcej niż 400 zł miesięcznie - wymienia 34-letni Artur z Koszalina. Ale jak przekonuje, nie szaleje.

- Przyznaję też, że mogę liczyć na pomoc mojego taty. Pieniędzy od niego nie wezmę, ale jedzeniem nie pogardzę. Jestem prawdziwym 'słoikiem' - śmieje się.

Mężczyzna od kilku lat mieszka w Warszawie i na razie nie planuje przeprowadzki. - Wynajmuję pokój. Jest skromnie,  ale nie narzekam. Perspektywa własnego mieszkania jest raczej odległa. Niestety, takie są realia. Może kiedyś uda mi się sprzedać mieszkanie po babci. Zobaczymy. Jest jak jest, będzie lepiej - stwierdza z nadzieją nasz rozmówca.

Jakie ma plany na przyszłość? - Jak to mówił były prezydent Komorowski: trzeba zmienić pracę i wziąć kredyt, żeby żyło się lepiej. To drugie już zaliczyłem. Ewentualnie - jak stwierdziła pani prezydentowa: emigracja to nie zawsze dramat. To szansa.

Zdecydowanie bardziej opłaca się gotować w domu Zdecydowanie bardziej opłaca się gotować w domu Grafika Marta Kondrusik

Młodzi i bez grosza przy duszy? O tym, jak ak się żyje warszawiakowi, londyńczykowi i berlińczykowi

Wyjście do warszawskiej knajpy (danie + napój) to wydatek rzędu 50 zł. Chyba, że zamierzamy stołować się w barze szybkiej obsługi. W Berlinie i w Londynie sytuacja wygląda podobnie. W lepszej ( ale nie najbardziej ekskluzywnej) restauracji w stolicy Niemiec zostawimy ok. 85 zł, w Londynie - ok. 90 zł.

'Zamierzamy wrócić w rodzinne strony'

38-letni Piotr mieszka w Warszawie od 12 lat. Przyjechał w poszukiwaniu pracy i szybko przyzwyczaił się do życia w dużym mieście. - Przyjechałem z małego miasteczka na Lubelszczyźnie. Tu poznałem moją żonę, która przyjechała do stolicy na studia i podobnie jak ja zdecydowała się zostać - opowiada.

Jak mówi, na początku bywało różnie, ale nigdy nie narzekał na to miasto. - Oboje mamy dobrą pracę w której się spełniamy. Ja pracuję w miejscu niezwykle klimatycznym, w jednym z warszawskich antykwariatów - stwierdza.

Choć mężczyzna niechętnie wynajduje minusy życia w wielkim mieście, nie wiąże z nim swojej przyszłości. - Wynajmujemy mieszkanie, nie kupiliśmy żadnego, bo pomimo sympatii do Warszawy i mnóstwa nawiązanych tu znajomości zamierzamy wrócić w rodzinne strony - podkreśla nasz rozmówca.

Piotr przyznaje jednak, że to nie będzie łatwa decyzja. - Warszawa nie pozwala się nudzić, tu ciągle się coś dzieje. Mając wolny czas, zawsze znajdujemy coś dla siebie. Na pewno w tym momencie to nasz prawdziwy dom, a w przyszłości z dumą będziemy mówić o Warszawie jako drugim domu - stwierdza.

Nie każdego stać na regularne wyjścia do kina Nie każdego stać na regularne wyjścia do kina Grafika Marta Kondrusik

Młodzi i bez grosza przy duszy? O tym, jak ak się żyje warszawiakowi, londyńczykowi i berlińczykowi

Nie tylko kinomaniak chce czasem spędzić wieczór przed wielkim ekranem. Warszawiak, który zdecyduje się na superprodukcję w multipleksie, musi przygotować się na niemały wydatek. W tygodniu na jeden bilet dla dorosłego wyda ok. 30 zł. Mieszkaniec Berlina i Londynu też nie ma lekko. Ten pierwszy zapłaci ok 43 zł, drugi - 74 zł.

Sporo ludzi buduje poza stolicą

Nie wszystkich stać na wybór. 32-letni Michał mówi nam, że mieszka pod Warszawą - w Kobyłce i nigdy nie planował przeprowadzki. - Funkcjonuję w Warszawie. Tutaj studiuję, pracuję głównie zdalnie jako administrator bazy danych, produktów w sklepie internetowym - opowiada.

Jak dodaje, w Kobyłce mieszka od urodzenia i nigdy nie chciał zmieniać miejsca zamieszkania. - Tak jest wygodniej, taniej - mówi zdecydowanie Michał i dodaje: Nie jestem wyjątkiem. Od kilku lat obserwujemy trend, że sporo mieszkańców Warszawy buduje domy u nas czy w okolicznych.

Więcej o: