Czego żałujesz? Cały dzień pytałam osoby spieszące przez Śródmieście. Część osób odpowiadała: Nie mam czasu na żale. A reszta? Czego żałuje? Przypominamy poruszający tekst Marty Popławskiej.
Żałuję, że żyję w kraju, w którym za nic mają prawa kobiet
- Żałuję, że żyję w kraju, który traktują mnie jak gówno, bo jestem kobietą - mówi mi Ewa, 28-latka, która pracuje w organizacji pozarządowej.
Podobnej rzeczy żałuje jej 24-letnia imienniczka (studentka filozofii): Że żyję w popieprzonym kraju, w którym kobietę sprowadza się do roli inkubatora.
- Żałuję, że rządzi nami banda seksualnych frustratów, którzy za nic mają moje prawa. I twoje. I wszystkich kobiet też - ich zdanie podziela Asia, 23 lata, studentka, dorabia w kawiarni. Podobne zdanie ma jej równolatka, Ola studentka i blogerka: - Że żyję w tym chorym kraju, w którym banda seksualnych frustratów, starych dziadów i księży mówi mi, co mogę robić a czego nie.
50-letnia Ela, tłumaczka z języka francuskiego żałuje, że Polska wstała z kolan, a 34-letnia Ola, że PiS doszedł do władzy. Ola jest fryzjerką.
Paweł: Że muszę się wstydzić za swój kraj przed znajomymi z zagranicy - wzdycha 31-letni Paweł, który mówi o sobie 'korpolud'.
Dużo osób żałuje tego, co związane z Polską. Bezrobotny Michał, że to państwo ma swoich obywateli w d..., a Adam, 48-letni biznesmen, że zlikwidowali pobór do wojska i społeczeństwo 'się spedaliło'. - No co tak pani patrzy? Takie są fakty - odpowiada na moją zdziwioną minę.
W barze mlecznym, nad talerzami pomidorowej, ucięłam sobie pogawędkę z panią Zofią, emerytką. Pani Zofia żałuje tego, że musi się tu stołować, bo zmusza ją do tego sytuacja finansowa. Dodaje: Zniszczyli Polskę zaprzańcy, politycy, psia ich mać. A uczciwego człowieka nawet na porządne jedzenie nie stać. A ty dziecko czemu też tu jesz, rodziców nie masz? Męża trzeba bogatego znaleźć, ja nie znalazłam i tak to się skończyło, a teraz to już za późno, nie ma o czym gadać.
Urzędnik Krzysztof żałuje Warszawy i Polski. - Że takie głupki, nieudacznicy, zbrodniczy cynicy dorwali się do władzy, niestety przez głupotę wyborców, i niszczą miasto i kraj. Żal mi tego, co w ostatnim ćwierćwieczu zostało wypracowane i żal warunków, w jakich będą musiały żyć moje dzieci - mówi i dodaje, że jako 'warszawiak z dziada pradziada', do tego zaś turysta, żeglarz i imprezowicz, zna parę tysięcy piosenek i zawsze chciał je śpiewać niczym Grzesiuk, przy gitarze lub mandolinie. - Nawet w domu były dwie gitary i nic dalej z tego nie wyszło.
Żałuję, że nie urodziłem się/urodziłam w innym kraju
Krzysztof jest po 40-tce i pracuje w salon gsm. Żałuje, że nie urodził się w krajach skandynawskich. - Wiadomo, świetny socjal.
Adam, handlowiec po 30-tce żałuje, że nie urodził się w Anglii. - Lub że nie wyjechałem tam przed Brexitem. Teraz ciężej byłoby tam ułożyć sobie życie - pluje sobie w brodę.
Zofia, 48-letnia nauczycielka żałuje, że nie mieszka w ciepłych krajach, a jej koleżanka po fachu - Ewa, że pewnie nigdy nie pojedzie w podróż dookoła świata.
Gdzie jeszcze chciałyby urodzić się i żyć osoby spotkane na stołecznych ulicach? 22-letnia studentka dziennikarstwa Ola - w Stanach, 33-letnia Ania - we Włoszech lub Hiszpanii, Paweł 29-letni grafik: na innej planecie. Najlepiej na Marsie - ze względu na ciszę i święty spokój.
Asia z kolei żałuje, że nie mieszka w Amsterdamie. Ma 28 lat i jest pracownikiem administracyjnym. Żałuje również każdej złotówki wydanej na sukienki, których nigdy nie założyła. Na moją sugestię, że zawsze może spróbować opchnąć je na jednym z bazarów, odpowiada z uśmiechem: Nie będę przecież sterczeć przy straganie w moją cenną sobotę! Tego dopiero bym żałowała!
Andrzej, 53-letni dostawca żałuje natomiast, że żyje w kraju, w którym otaczają go idioci.
Żałuję kredytu, braku 500 plus, że tyle pracuję
- Żałuję, że z mężem nabraliśmy kredytów. I teraz jesteśmy, i już chyba zawsze będziemy, ich niewolnikami. Wszystkiego ciągle sobie odmawiamy, co to za życie. Wie pani, nawet nie pamiętam kiedy ostatnio byliśmy na wakacjach - mówi mi ze smutkiem w głosie Asia, 36-latka z dużej firmy. Natomiast Ewa żałuje wzięcia kredytu we frankach.
- Że nie mam drugiego dziecka i 5 stów przeminęło z wiatrem - mówi 32-letnia kosmetyczka Ania.
- Że szkoły nie skończyłam lepszej, większej, bo by teraz było lepiej niż jest. Na wsi 7 klas to było wszystko - mówi Wanda, emerytka.
Agnieszka, 29 lat, pracowniczka korporacji: Że nie poszłam na ekonomię. I że nie zaczęłam robić doktoratu zaraz po studiach. I jeszcze, że nie poszłam do korpo od razu po studiach, zakładam, że szybciej bym zrobiła wtedy tak zwaną karierę i zarabiała sensowne pieniądze, a następnie realizowała schemat kredytowy.
Ola, 27-letnia recepcjonistka w biurze, żałuje najbardziej, że poszła na studia, zamiast od razu iść do pracy. Na pytanie o kierunek odpowiada: Humanistyczny, pomińmy konkrety. 5 lat życia wyrzucone do kosza. Bogna, 30-latka wolałby pracować w cyrku i być akrobatką niż zajmować się PR-em.
Andrzej, 31 lat, znów korporacja, żałuje z kolei, że 'ma szefa idiotę'. - A jeszcze bardziej będę żałował, jak któregoś dnia nie wytrzymam i mu to kiedyś powiem. Chociaż nie, to będzie świetne uczucie - twarz rozjaśnia mu się na samą myśl.
61-letni Jan, taksówkarz: Że tyle pracuję i nie mogę robić tego, co lubię. Co lubię? Ryby bym połowił, telewizję w spokoju pooglądał, w domu coś ponaprawiał, bo żona się na mnie wkurza, ale nigdy nie ma czasu.
- Że zawsze mam za mało czasu - wtóruje mu Roman 36-letni, kierowca. - I kasy - dodaje po chwili zastanowienia.
- Najbardziej w życiu żałuję, że nie spędzałam czasu z rodziną. Zawsze było za dużo roboty, a teraz jedna córka w Anglii, a druga sama cały czas w pracy - mówi 50-latka Maria, która na co dzień pracuje w sklepie.
Adam, 35 lat, 'robi w komputerach', chciałby mieć żonę i dzieci. - Człowiek się nie ustatkował, no jakoś tak wyszło. Taki ze mnie stary kawaler - śmieje się Adam. Po czym dodaje - To teraz moja kolej na pytanie: Jak mnie pani ocenia, w skali 1-6?
Magda, 24 lata, studentka kulturoznawstwa ma wprost odwrotne przemyślenia. - Ja żałuję tego, że nie jestem singielką. Albo raczej, że będąc w związku, nie mogę robić tylu rzeczy, co osoby zupełnie niezależne. Kocham mojego chłopaka, ale przez to, że jesteśmy razem, spędzam mniej czasu z rodziną, mniej podróżuję, bo on ma uziemiającą pracę, nie mogę pojechać na stypendium czy staż za granicę, mam poczucie winy, kiedy robię sobie swój wieczór. A on się krząta, nie wiedząc, co ma ze sobą zrobić. Uważam, że najlepiej by było, gdybym jeszcze przez parę lat pobyła sama i poznała go dopiero potem -
- Wszystkich nieudanych związków, czasu, który na nie zmarnowałam - 29-latka Kasia nie ma żadnych wątpliwości.
A jej dwa lata starsza imienniczka żałuje, że pokłóciła się rano z mężem. - Wiadomo, w pośpiechu do pracy, nerwach. Ale może wieczorem się pogodzimy - śmieje się.
- Tego - pani Elżbieta, 71-letnia emerytka podnosi kulę. - Czyli ogólnie starości. Tego, że życie tak szybko minęło, a człowiek nawet nie zdążył pokorzystać. Pani do gazety pisze, tak? A, do internetu. To głównie młodzi czytają, to niech im pani napisze, żeby niczego sobie nie dali wmówić.
Czyli czego? - No te wszystkie gadki o dobrym prowadzeniu się, skromności. Trzeba korzystać tu i teraz, ze wszystkiego, póki człowiek młody, bo potem będzie za późno. Pani młoda, niech pani też korzysta, koniecznie - radzi mi pani Elżbieta.
Andrzej, 52 lata, ma własny biznes i żałuje tego, że za rzadko przypomina bliskim o tym, że ich kocha. - Niektórym już tego nie powiem - dodaje.
Adam, 27 lat, dziennikarz: Że nie poznałem lepiej mojego umierającego taty.
Tę kategorię można by też nazwać obwinianiem siebie. Moi rozmówcy nie wskazywali na jakieś ogromne życiowe błędy, ale na różne rzeczy, które zrobili ze słabości i nie są z tego zadowoleni.
Milena, 28 lat, żałuje, że za późno wstała i nie zdążyła zjeść śniadania, w związku z czym teraz ssie ją w żołądku.- Żałuję, że wypiłam kawę, a nie powinnam, bo mam wrzody żołądka. Ale weź człowieku nie wypij w taką pogodę - dodaje Asia, 32-latka, anglistka.
Żal związany z piciem dręczy również Adama, studenta historii: Żałuję, że za dużo wczoraj wypiłem i mam kaca.
- Żałuję też, że nie zjadłam śniadania. I że nie kupiłam książek, jak były na promocji. Za każdym razem, jak staję na wagę, próbuję się wbić w spodnie sprzed roku, żałuję, że nie poszłam na siłownię. Praktycznie codziennie żałuję, że nie poszłam spać wcześniej - mówi 30-latka Pola, która pracuje w muzeum.
- Że 20 lat temu nazwałam koleżankę dz**ką, żeby popisać się, że znam takie słowa - zaskakuje za to 31-latka Asia.
Grażyna, 54 lata, urzędniczka: Że za słabo realizowałam swoje marzenia. Braku konsekwencji w dążeniu do tego, co było dla mnie istotne.
A co to było? - To już zbyt osobiste pytanie - śmieje się pani Grażyna.
Ola, 32 lata: Że kilka razy nie słuchałam samej siebie tylko innych i wcale nie wyszło mi to na dobre. Konkrety? Wolałabym tego nie roztrząsać.
Teresa, 48 lat, ubolewa nad swoją łatwowiernością. - A ludzie są okrutni i potrafią to wykorzystać - podsumowuje.
Krzysztof, 45 lat, uruchamia kontekst religijny: Żałują to za swoje grzechy katolicy, a ja jestem ateista, więc niczego nie żałuję.