Gdyby nie ONI: nie byłoby imprez i pływania po rzece. Dzięki nim Wisła znowu żyje. Kim są? [12 OSÓB]

Surfer pływający na desce po Wiśle. Architekt, który zamieszkał w domu na wodzie. Gubernatorowa Poniatówki. Animator kultury, jednocześnie właściciel jednego z najmodniejszych klubów w Warszawie. Flisak, u którego można zamówić taxi, pływające po rzece oraz harcerz, dzięki któremu warszawiacy pokochali pływanie kajakami. "Ludzie Wisły" to bohaterowie niezwykłej wystawy w multimedialnej iBarce zacumowanej przy stacji wodnej 511 na Bulwarze Flotylli Wiślanej.
Sebastian Kucharuk i Joanna Suchocka Sebastian Kucharuk i Joanna Suchocka Fot. Filip Klimaszewski (materiały prasowe)

Sebastian Kucharuk i Joanna Suchocka

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas

Właściciele pierwszego w Warszawie pływającego domu "Housebout."

"Wisła to dla nas ... wyzwanie. Gdyby nie barka nie poznalibyśmy tylu fajnych ludzi, którzy działają nad Wisłą".

Podjęcie decyzji o przeprowadzce do domu na rzece nie trwała długo. Natomiast sama realizacja pomysłu zajęła rok. Za projekt odpowiada Sebastian, który jest architektem. Mieszkanie ma ponad 40 mkw, składa się z salonu, kuchni, sypialni, toalety i tarasu. W środku zastosowano ekologiczne rozwiązania. - To nasz drugi dom - mówią zgodnie.

Piotr Ivan Ivanov Piotr Ivan Ivanov Fot. Filip Klimaszewski (materiały prasowe)

Piotr Ivan Ivanov

Współwłaściciel Pomostu 511, jednego z najpopularniejszych klubów nad Wisłą. Założyciel Floty 511. Animator kultury wiślanej. Twórca wizualny. Współreżyser filmu "Wszystko Płynie", który pokazuje Wisłę.

"Wisła to dla mnie ... przystań wolności w środku miasta."

Odkąd pamiętam, zawsze ciągnęło mnie do wody. Nurkowałem, żeglowałem... jednak wszędzie męczyły mnie wszechobecne tłumy ludzi. Na Wiśle jest inaczej. Poza miastem można dotrzeć do enklaw, w których jest cicho i spokojnie. Uwielbiam je. W jednej chwili znajduję się totalnie w innym świecie. W takim, gdzie jest pięknie, wszystko mi wolno, nikt mnie nie ogranicza, mam kontakt z naturą. Od Wisły dostałem kilka lekcji w życiu. I wiele mnie nauczyła. Dzięki niej poznałem też mnóstwo ciekawych ludzi. Ta rzeka przyciąga osoby niesztampowe, pomysłowe, robiące coś innego. Wszystkie te doświadczenia zaowocowały miejscem i przystanią nad Wisłą - Pomostem 511 oraz Flotą 511.

Piotr Kamont Piotr Kamont fot. Filip Klimaszewski (materiały prasowe)

Piotr Kamont

Instruktor sportów wodnych, członek zarządu PTTK "Rejsy" znajdującego się w Porcie Czerniakowskim, prowadzi szkolenia motorowodne, jego podróż drewnianą pychówką - przez Wisłę do morza - stała się inspiracją filmu "Wszystko Płynie".

"Wisła to Wisła. Drugiej takiej nie znajdziesz."

Jestem stąd, czyli z ulicy Czerniakowskiej. Od małego, wspólnie z kolegami, szwendaliśmy się po dzikich nadwiślańskich terenach. Chodziło się wtedy na "Maristo", czyli do Portu Czerniakowskiego. Dzisiaj jest to marina z prawdziwego zdarzenia, ale kiedyś była prawdziwą dżunglą przyrodniczą.
Aktualnie w porcie i na Wiśle uprawiamy różne formy wodniactwa. Starzy i młodzi remontują i ulepszają swoje łódki, przy okazji spotykając się ze znajomymi, którzy mają podobne hobby. Lubię ten klimat. 
Należę do klasycznych wodniaków. Lubię wszystkie zajęcia na wodzie. Jak wieje - to żagle, jak nie wieje - to motorówki. Wisła idealnie nadaje się do wakeboardingu. Wycieczka nad Zalew Zegrzyński wiąże się z parogodzinną wyprawą i staniem w korkach. Natomiast Wisła jest na wyciągnięcie ręki.

Ewa Jachowska Ewa Jachowska fot. Filip Klimaszewski (materiały prasowe)

Ewa Jachowska

Gubernatorowa Poniatówki. Pełna życia, roześmiana, zakochana (ze wzajemnością) w Wiśle, ale najbardziej w niewielkiej wyspie pod Mostem Poniatowskiego.

"Wisła to dla mnie... kawał życia. Najlepszy."

Dba oto, aby podczas wiślanych wydarzeń w których regularnie bierze udział, nikt nie chodził głodny. Dania serwowane wiślakom przez Ewę, chociażby podczas wyciepu łódek, przeszły już do historii. Specjalizuje się we flisackich potrawach. - Dzięki Wiśle odkryłam swoją kolejną pasję: gotowanie - śmieje się.

W swój pierwszy rejs popłynęła do Modlina. - Po powrocie stwierdziłam, że nie może być tak, że omija mnie zachód i wschód słońca oraz ognisko do świtu. Od tej pory pływa jak najczęściej. Nie ukrywa też, że rzeka zmieniła ją na lepsze. - Jestem bardziej otwarta na ludzi - wyjaśnia z rozbrajającą szczerością. O swoich kolegach z rzeki mówi: MOJA WIŚLANA RODZINA.

Andrzej Stański Andrzej Stański fot. Filip Klimaszewski (materiały prasowe)

Andrzej Stański

Szef fundacji Szerokie Wody, która zajmuje się rozwijaniem żeglugi tradycyjnej na Wiśle, organizator Flis Festiwalu, Zielonych Świątek na Urzeczu oraz Szkółki Żeglarstwa Tradycyjnego.

"Wisła to dla mnie ... kobieta. Jest piękna i surowa."

Sześć lat temu wspólnie z synem wybudowaliśmy nowoczesną, oceaniczną łódź wiosłową - Rowinger21, ale dopiero, gdy zobaczyłem niewielką wiślaną pychówkę Marcina Figurskiego, oszalałem. Była piękna. Wtedy podjąłem decyzję, że chciałbym taką mieć. U Pana Dominika Wichmana, szkutnika znad Bugu, zamówiłem pierwszą łódkę. Dwa lata później kolejną, 9 metrową Józefinę , a jeszcze później zbudowaliśmy galara św. Barbarę, która w chwili obecnej obsługuje przeprawę promową Wawer - Wilanów.

Dlaczego wybrałem rzekę? Pływając na Mazurach uznałem, że jest tam dla mnie zbyt plastikowo, pływanie od marinki do marinki nie dawało satysfakcji. Na Wiśle jest pusto, czysto i dziko. Inaczej się też pływa, można poczuć przestrzeń, siłę natury w czystej postaci a jednocześnie swobodę.

Zbyszko Cieszyński Zbyszko Cieszyński fot. Filip Klimaszewski (materiały prasowe)

Zbyszko Cieszyński

Pomysłodawca i założyciel MIAMI WARS zajmującego się promocją kultury motorowodnej na Wiśle. Na miejscu - w letniej przestrzeni znajdującej się przy Porcie Czerniakowskim - można wypożyczyć nie tylko motorówkę, ale i wypocząć na leżakach, napić się karaibskiego drinka i zjeść coś dobrego, np. owoce morza.

"Wisła to dla mnie... źródło inspiracji."

Zbyszko przyznaje, że gdy po raz pierwszy znalazł się na Wiśle, natychmiast zakochał się w tej rzece. - Wystarczy dosłownie kilka minut, aby uciec od zgiełku miasta. Wsiadasz w motorówkę i w ciągu chwili jesteś otoczony dziką przyrodą, będąc jednocześnie cały czas w jednej z większych europejskich stolic. Można odpocząć i poczuć się jak na wakacjach, jak na mazurach, ale bez męczącego transferu. Wisła to niesamowity skarb tego miasta - podkreśla.

Miami Wars jest wynikiem pasji wodniackiej, którą dzięki Wiśle udaje się realizować w mieście.

Adam Fedaczyński Adam Fedaczyński fot. Filip Klimaszewski (materiały prasowe)

Adam Fedorowicz

Co powiesz na podróż kajakiem po Wiśle? Nie ma problemu. Mobilna wypożyczalnia NaKajak.com działa przez cały rok. Sezon rozpoczyna 2 stycznia i kończy ... 31 grudnia. Udostępnia kajaki na trasy kilkugodzinne, jednodniowe oraz kilkudniowe. Latem sprzęt można wypożyczyć na stołecznych plaż: przy Pomoście 511, Stadionie Narodowym i na "Rusałce" przy ZOO.

"Wisła to dla mnie... niesamowite miejsce spotkań z przyjaciółmi i rodziną."

Jeszcze zaledwie cztery lata temu pływanie po Wiśle kajakiem wydawało się niemożliwe. - Ale jak to? Przecież to dziki i zabrudzony ściek - pukano się w głowę, gdy opowiadaliśmy o naszym pomyśle uruchomienia wypożyczalni. Dzisiaj w sezonie letnim jest tak duże zainteresowanie, że czasami trzeba czekać nawet godzinę w kolejce, aby spędzić czas na kajaku - mówi Adam, który NaKajak.com prowadzi wspólnie ze swoim tatą Piotrem. - O ile Wisła pozwoli, jesteśmy na rzece przez cały rok. Zimą organizujemy spływy zakończone potrawą przygotowaną w kociołku nad ogniskiem.

Jasiek Sadowski Jasiek Sadowski fot. Filip Klimaszewski (materiały prasowe)

Jasiek Sadowski

Sportowiec wywodzący się z kultury surfingowej. W Polsce prekursor dyscypliny S.U.P. - czyli Stand Up Paddle, połączenia deski surfingowej z wiosłem i pozycją stojącą. Organizuje m.in. szkolenia i spływy. Założyciel marki SUP Academy Poland.

"Wisła to dla mnie ... miejsce, w którym moje życie zmieniło swój bieg."

Jeszcze kilka lat temu mówiono, że Wisła dzieli nasze miasto na lewy i prawy brzeg. Dzisiaj jest inaczej: łączy i integruje Warszawę. Duży wpływ na to miały działania miasta i wiślanych fundacji, które spowodowały, że wreszcie, po latach zapomnienia, otworzyły się wrota na nowy akwen. Zakochałem się w nim po uszy. Nie tylko dlatego, że jest punktem zwrotnym w mojej karierze sportowej... Wisła idealnie nadaje się do pływania na desce. W samym centrum Warszawy mamy prawdziwy skarb.

Rafał Łapiński Rafał Łapiński fot. Filip Klimaszewski (materiały prasowe)

Rafał Łapiński

Sternik i przewodnik po Wiśle, aktywista, szef Fundacji Dom Wisły, twórca projektu "Taxi Wisła", czyli łódki na telefon. Tworzy historyczne kalendarium Wisły.

"Wisła to dla mnie...  druga połowa mnie."

Zakochałem się w Wiśle w momencie budowy tradycyjnej drewnianej krypy. Kilka miesięcy później popłynęliśmy nią na spływ od Basonii do Włacławka. W tym samym roku wziąłem jeszcze udział w wykopywaniu szkuty pod Czerskiem oraz w dużym festiwalu tradycji  rzecznych we Francji. Potem już tylko flis, spływy Wisłą i ... marzenie o własnej łódce.

Maria Pechańska Maria Pechańska fot. Filip Klimaszewski (materiały prasowe)

Maria Pechańska

Komandor Żeglarskiego Klubu Turystycznego "Rejsy".

"Wisła to dla mnie ... niezwykła i nieodłączna historia Warszawy."

Uwielbiam oglądać stare, wiślane zdjęcia. Są zachwycające. Udowadniają, jak dużo kiedyś osób żyło z Wisły. Nie tylko rybacy, piaskarze czy praczki. Mało kto też wie, że pomnik Syrenki na Starym Mieście w czasie wojny znajdował się w Porcie Czerniakowskim. Natomiast akt erekcyjny, pod budowę naszego klubu, podpisał prezydent Ignacy Mościcki.

Robert Jankowski Robert Jankowski fot. Filip Klimaszewski (materiały prasowe)

Robert Jankowski

Szef fundacji Rok Rzeki Wisły. Organizacja, którą stworzył, buduje dobrą markę rzeki Wisły, podejmując różne inicjatywy i działania w zakresie edukacji, ekologii, kultury a także małej turystyki rzecznej. Co roku, 1 sierpnia, organizuje uroczysty rejs jednostek wiślanych "Wisła, godzina W", który upamiętnia wybuch Powstania Warszawskiego.

"Wisła to dla mnie... wyzwanie, wolność i wiele emocji."

Robert Jankowski Wisłę odkrył w latach 90. XX wieku. W czasach, gdy nazywana była "rzeką dla wytrwałych". Nie zachęcała do wycieczek. - Nikt normalny nie zapuszczał się nad tę rzekę. Na szczęście nastawienie do Wisły zmienia się - tłumaczy.  - Za co ją kocham? Za to, że jest piękna i nieprzewidywalna, a jednocześnie kojąca i łagodna. Jest to też rzeka potężna i wyniosła, która wymaga uwagi i respektu.  Po prostu wciąga. Natomiast o fundacji, którą stworzył mówi: "Zawracamy kijem Wisłę, czyli robimy rzeczy niemożliwe". Stopniowo odbudowujemy jej dobrą markę. Należy się jej to, w końcu jest Królową Polskich Rzek.

Krzysztof Pechański, bosman Portu Czerniakowskiego. Krzysztof Pechański, bosman Portu Czerniakowskiego. fot. Filip Klimaszewski (materiały prasowe)

Krzysztof Pechański

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas

Bossman Portu Czerniakowskiego.

"Wisła to dla mnie ... przygoda. Podczas każdego rejsu jest inaczej."

Infrastrukturą portu zarządza od trzech lat, ale w samym Porcie Czerniakowskim działa od kilkunastu lat. - Wisła jest ciekawą, ale trudną do pływania rzeką. Bywa nieobliczalna. Poziom wody spada o 20 cm i wszyscy stoimy w porcie - wyjaśnia.  Smuci mnie, że powoli staję się ... historią. Pamiętam czasy, gdy w porcie działała stocznia produkująca jachty żaglowe, a wjazd do mariny był tak szeroki, że wpływając mijały się dwa parostatki.

* Projekt "Ludzie Wisły" został zrealizowany przez iBarkę w ramach kampanii Dzielnica Wisła.

Więcej o: