Gdzie w czasach PRL lato spędzali warszawiacy? Kin letnich jeszcze wtedy nie było, ale funkcjonowały przecież stacjonarne. Najsłynniejszymi były: kino Stolica, kino Ochota, kino Skarpa, kino Praha czy, jak to na zdjęciu, kino Moskwa.
Zdjęcie zostało wykonane w roku 1983 i przedstawia ustawiającą się długą kolejkę przed kinem. Warszawiacy mogli wtedy obejrzeć film "Walka o ogień". Premiera tego filmu na świecie odbyła się dwa lata wcześniej, ale film do Polski dotarł dopiero w 1983.
Tak było z większością filmów w czasach PRL. Mimo że docierały one do Polski z opóźnieniem, gdy już trafiały na afisze, pod kinami ustawiały się długie kolejki.
To urocze zdjęcie z lat 70. przedstawia dzieci kąpiące się w Wiśle, w okolicach mostu Poniatowskiego. Dziś mało kto odważyłby się wejść do Wisły ze względu na zanieczyszczenia. Czy kiedyś znów będziemy mogli kąpać się w rzece bez obaw, że coś złapiemy? I na pewno nie będzie to ryba...
Czyli tzw. Basen Północny, albo Stary Basen w latach swej świetności, w latach 60. Basen powstał jeszcze przed wojną. Zaprojektowali go w końcu lat 20. XX w. Romuald Raksimowicz i Aleksander Kodelski, późniejszy współprojektant stacji kolejki na Kasprowy Wierch. Basen było cudem ówczesnej architektury. Przetrwał wojnę i doczekał się rozbudowy w 1956 r. Nową trybunę i kolejny 25-metrowy basen zaprojektowali autorzy Stadionu X-lecia - Jerzy Hryniewiecki, Marek Leykam i Czesław Rajewski.
- Na baseny Legii chodzili wszyscy, którzy mieli instynkt towarzyski. Było tam cudownie. Tłumy młodych ludzi, raj - mówiła w rozmowie z Gazetą Stołeczną aktorka Zofia Kucówna. Jej zdaniem spotkania towarzyskie były ważniejsze od kąpieli czy skakania z wieży do wody.
Zdjęcie zostało wykonane w 1978 r. i przedstawia rodzinę, która by spędzić niedzielne popołudnie, wybrała się za miasto swoim "maluchem". W czasach PRL pikniki były bardzo modne. Mamy pakowały do wiklinowych koszyków chleb, bułki, owoce oraz inne przysmaki, do termosów nalewały kawę lub herbatę, zabierały koce i to wszystko chowały w małym bagażniku malucha. Czy można sobie wyobrazić przyjemniejszą niedzielę?
Oto "lans" w pełnej krasie - warszawiacy wypoczywający na basenach klubu sportowego Skra w upalny letni dzień. Zdjęcie zostało wykonane w latach 60. Jedyną wadą tego kompleksu były - wystarczy spojrzeć na fotografię - dzikie tłumy. O pływaniu nie było mowy, można było się co najwyżej popluskać oraz oddać życiu towarzyskiemu.
Kawę wypić można było również w jednej z kawiarni na basenie. Tutaj warszawiacy sączą napój w kawiarni przy stadionie Skry. Zdjęcie zostało wykonane w latach 70.
Kilkadziesiąt lat temu miejsce to tętniło życiem. W letnie dni było odwiedzane przez tłumy warszawiaków. W latach 90. kompleks jednak zamknięto. Z roku na rok ulegał on dalszej dewastacji. Wciąż nie wiadomo, czy baseny zostaną kiedykolwiek odbudowane.
Decyzję o budowie basenów Skra podjęto na początku lat 60., budowa od początku sprawiała jednak trudności. Ostatecznie baseny otwarto w 1973 roku. Cały, przeszło siedmiohektarowy kompleks składał się z czterech basenów otwartych różnej wielkości. Dwa baseny rekreacyjne wyposażone były w zjeżdżalnie. Powstały również szatnie, przebieralnie oraz kawiarnia na przestronnym tarasie.
Ratunkiem w upalne dni w Warszawie były saturatory. Zdjęcie przedstawia saturator w Alejach Ujazdowskich. To rok 1964.
Dziś to element PRL-owskiego folkloru, za czasów niedoboru - chleb powszedni. Te "punkty handlu detalicznego" oferowały albo "czystą" wodę sodową, albo z domieszką syropu owocowego. Większość saturatorów była mobilna, istniały również saturatory stacjonarne.
Oprócz mobilności cechą wyróżniającą te obiekty "gastronomiczne" były również szklanki wielorazowego użytku, płukane pobieżnie metodą natryskową, przez co serwowany przez sprzedawcę napój bywał czasem nazywany "gruźliczanką". Kolejną charakterystyczną cechą wózków saturacyjnych było źródło pochodzenia wody: miejska sieć wodociągowa (niekiedy hydranty przeciwpożarowe).
Oto zdjęcie z lat 70, z naszego Placu Defilad, który bardzo nie różni się wyglądem od Placu Defilad XXI wieku. Ogromna pusta przestrzeń, jedynie tło się trochę zmieniło.
Na Placu Defilad również funkcjonował saturator. Mimo że w okresie PRL dostępne były różne rodzaje wód mineralnych i innych napojów chłodzących (oranżada), a już od lat 70. na rynku polskim pojawiła się Coca-Cola i Pepsi-Cola, to jednak z powodu ilościowych braków tych napojów w sklepach, praktycznie do czasów przełomu gospodarczego w 1990 roku można było jeszcze spotkać liczne wózki z wodą sodową.
Ostatni saturator w Polsce wyparty został przez tanią wodę gazowaną w jednorazowych butelkach PET około 1995 roku.
Latem przedwojenne życie towarzyskie kwitło nie tylko na basenach, ale również nad Wisłą . Tutaj widok na plażę po praskiej stronie Wisły. Rok 1970. Zarówno przed wojną, jak i po wojnie warszawskie plaże były wręcz oblegane. Nic dziwnego. Dziś osoby, które stać na wyjazd zagraniczny, jadą plażować do Grecji, Chorwacji czy Bułgarii. W czasach PRL, gdy wyjazd poza granice Polski nie był łatwy, wszyscy kotłowali się w kilku miejscach, które dawały namiastkę lata. Widok może nie budził uśmiechu na twarzy, ale wystarczyło założyć okulary słoneczne, zamknąć oczy, rozłożyć się na piasku i rozkoszować się latem w mieście.
Na tym zdjęciu przedstawiającym plażę na prawym brzegu Wisły (lata 60.) doskonale widać, jak prezentuje się panorama lewobrzeżnej Warszawy.
Warszawa, koniec lat 60. Widoki nieobce warszawiakom urodzonym przed rokiem 1960.
Nie dla wszystkich jednak plaża i baseny. Warszawiakom lubującym się w życiu kawiarnianym, nie pozostawało nic innego, tylko sączyć kawę pod parasolami jednej z warszawskich knajp. Tu lokal na samym Placu Defilad. PRL-owska moda. I ten charakterystyczny wąsik.
Spodobało ci się? Polub nas
Warszawa, sierpień 1983 r. Dawniej odkryte baseny były bardzo popularne. Chętnie chodziły na nie dzieci mające wakacje, ale też dorośli. Baseny jednak później odeszły w zapomnienie, a wiele z nich popadło w ruinę i do dziś nie zostały odbudowane.