To pewnik - polska, w tym warszawska, kuchnia wraca do łask. Świadczą o tym nie tylko zapowiedzi blogerów, ale również fakt, że na mapie stołecznej Warszawy coraz więcej restauracji i knajp serwujących polskie i typowo warszawskie przysmaki. Znów modnie będzie jeść flaki, zimne nóżki, golonki i wszelkiego rodzaju podroby.
- Mamy w Warszawie kilka świetnych restauracji podających polską kuchnię, jednak są to działający od wielu lat "starzy wyjadacze". Nowo otwierane miejsca jeszcze do niedawna stroniły od gołąbków, bigosu i żurku. Jednak już pod koniec bieżącego roku, kiedy otworzyły się m.in. ĆMA Mateusza Gesslera oraz restauracja Inny Wymiar, rozpoczął się powrót do polskich smaków, który będzie się rozwijał przez cały 2017 rok. Polskiej kuchni brakowało odświeżenia i kreatywnego podejścia, co nareszcie ulegnie zmianie. Dzięki umiejętnościom młodych szefów kuchni, polskie jedzenie ma szansę stać się prawdziwą kulinarną wizytówką Warszawy - mówi Weronika Lewandowska, od dawna związana marketingowo z warszawską sceną restauracyjną oraz z przewidywaniem ogólnych trendów, czym aktualnie się zajmuje.
Z rozmów ze znawcami kuchni wynika, że trendem, który rozwijać się będzie w 2017 roku będzie tzw. fine casual. Czyli ani fine dining podawany na białym obrusie w asyście sztywnych kelnerów, ani casual, czyli - nieważny wystrój, nieważne, że jedzenie podane na plastiku, byle by było smacznie. Tylko - coś pomiędzy, jak restauracja Ed Red czy Plato.
To "pomiędzy" dotyczyć będzie jednak przede wszystkim wystroju - bo niestety nie cen. W dalszym ciągu za danie będziemy musieli zapłacić kilkadziesiąt złotych. Zjemy je za to bardziej na luzie i przede wszystkim - w prostszej formie.
- Wieże z topinambura, okraszone pudrem z czarnuszki i kawiorem z marakui dosłownie się przejadły. Tak samo wymyślne naczynia, łupki oraz deski. W 2017 roku królować będzie prostota podania i brak udziwnień. Dzięki temu, nieprzykryty molekularnymi pierzynami, wybije się produkt najlepszej jakości, który gwarantuje nie tylko smak, ale także zdrowie - opowiada Weronika Lewandowska.
Miski, miski i jeszcze raz miski - acai bowl (czyli wegańska miska z owocami) czy owsianka z kolorowymi dodatkami na śniadanie, zupa pho, udon, ramen czy koreański bibimbap (ryż z warzywami, wołowiną i jajkiem, przyprawione pastą z papryczek chili, przyp. red.) czy hawajskie bowle (np. w Raju w Niebie) na obiad i kolację - będą królowały na warszawskich "salonach", zwłaszcza tych prostszych, street foodowych i w śniadaniowniach.
Mimo że kuchnia azjatycka to żadna nowość w Warszawie, w 2017 roku moda na nią jeszcze nie minie. Wręcz przeciwnie - możemy się spodziewać zupełnie nowych propozycji. Nadal będzie mocny Wietnam z zupą pho i street foodem na czele, pojawią się nowe miejsca z japońskim ramenem, udonem i onigiri, ale możemy się również spodziewać takich propozycji dań, jak yakitori (japońska potrawa z kilkusetletnią tradycją, to zasadniczo szaszłyk drobiowy, ale także z innego mięsa, opiekany na węglu drzewnym, umieszczonym w wąskich grillach, przyp. red.) i okonomiyaki (rodzaj japońskiej potrawy, placków składających się z wielu różnych składników, przyp. red.).
Dużą popularnością, jak prognozujemy, będzie się cieszyć również kuchnia koreańska. Jedzenie koreańskie to światowy trend, ponadto bezpośrednie połączenie lotnicze do Seulu sprawiło, że tamta część świata stała się nam dużo bliższa.
Wkrótce może nadejść również moda na kuchnię indonezyjską i malezyjską.
Na świecie coraz więcej mówi się o rzeźnictwie. W Polsce trend na wysokiej jakości mięso, zwłaszcza wołowe, zaczął się już w ubiegłym roku i będzie się rozwijał i przeobrażał. Z rozmów z osobami ze świata kulinarnego wynika, że coraz bardziej popularne staną się nietypowe kawałki wołowiny, jak goleń, łata czy szponder, a także jagnięcina.
Z kolei, w knajpach wege będzie królowało - czego mięsożercy nie wybaczą - coraz więcej niemięsnych odpowiedników "mięsa" - boczków, steków, kotletów itd. (w wersji wegetariańskiej przygotowywanych z soi, ziemniaków, kaszy, soczewicy, warzyw, pieczarek). Warszawski Vegan Butcher już ma się doskonale.
Według ekspertów zawojują również w Warszawie szalone pomysły na desery. - Do Warszawy coraz mocniej przedziera się moda ze stanów na niebotyczne, słodkie, kaloryczne i szalone desery, które dosłownie wylewają się ze szklanek i pucharków - mówi Weronika Lewandowska.
Przykładem na taki deser może być amerykański lub australijski milkshake. Zdaniem ekspertów szalone desery przywędrują właśnie z Australii, Stanów Zjednoczonych czy Japonii.
Jak mówi Weronika Lewandowska, przez ostatnie lata produkty określane jako superfood (tł. "superjedzenie") szturmem wdarły się do warszawskich restauracji. - Jarmuż, chia, ostropest, spirulina, jagody goji - tych nazw było pełno w kartach dań popularnych miejscówek. Miały zapewnić gościom zdrowie, długowieczność i piękno. Niestety, superfood to tylko wysokomarżowe, importowane produkty, a ich wartości odżywcze nie wyróżniają się jakoś szczególnie na tle marchewek, jagód czy szpinaku, które przy odrobinie chęci i dzięki dobremu marketingowi z dnia na dzień także mogłyby stać się "składnikami funkcjonalnymi" - mówi Lewandowska.
Opozycją dla superfoodu jest comfortfood (tł. dosłownie jedzenie komfortowe, "na pocieszenie"), czyli jedzenie, które także "leczy", ale psychicznie. - Przywodzi wspomnienia rodzinnego domu, odpręża, uspokaja. Z reguły są to szczere dania znane z dzieciństwa, pełne masła, śmietany, roztopionego sera. Tego rodzaju jedzenie popularne jest już od lat w USA (jego najsłynniejszą propagatorką jest Nigella Lawson), od jakiegoś czasu także w Polsce, jednak wciąż dość rzadkie w restauracjach. W 2017 roku comfortfood wejdzie na warszawskie salony - opowiada Lewandowska.
Podstawą comfort food są np. tosty i grzanki z serem i z keczupem.
Na końcu coś mniej do jedzenia, a bardziej do picia. Według naszych prognoz w przyszłym roku swoje pięć minut będą miały koktajle bezalkoholowe. Trend ten wspierać będzie wciąż rozwijająca się moda na zdrowy tryb życia oraz odejście od napojów procentowych. Dziewicze koktajle już królują w barach na Zachodzie - jak to będzie w Polsce? Zobaczymy.